W Ukrainie zakazano importu nawozów drogą morską ze względu na zagrożenie wybuchów

W Ukrainie wprowadzono zakaz importu nawozów drogą morską, co spowodowało zakłócenia logistyczne i wzrost cen dla rolników.
Od 18 lipca importerom zabroniono wwożenia do portów morskich substancji amoniakalnych i nawozów, w tym saletry amonowej, amoniaku technicznego oraz innych związków zawierających amoniak. Decyzję podjęła Marynarka Wojenna Ukrainy ze względu na ryzyko eksplozji w portach w przypadku rosyjskich ataków.
Dostawy nawozów są kierowane do rumuńskiego portu w Gałaczu, gdzie z powodu kolejek i ograniczonego harmonogramu rozładunku dochodzi do opóźnień i wzrostu kosztów. Ceny dla rolników poszły w górę: tona saletry zdrożała z 21 tys. UAH do 25–27 tys. UAH, a mocznika – z 24 tys. UAH do 28 tys. UAH. Deficyt nawozów może sięgnąć 60% w przypadku nawozów azotowych oraz 80% w przypadku nawozów fosforowo-potasowych.
Stowarzyszenie Międzynarodowych Spedytorów proponuje wykorzystanie do przeładunku saletry amonowej terminali na Dunaju, oddalonych od terenów mieszkalnych, z bezpośrednim rozładunkiem dziennym i bez składowania w magazynach. Rozwiązanie to pozwoliłoby zapewnić bezpieczne dostawy i zmniejszyć straty rolników.
Część importerów i terminali deklaruje gotowość do kompromisu, jednak zakaz obejmujący wszystkie nawozy zawierające amoniak – a nie tylko wybuchową saletrę – powoduje wzrost kosztów produkcji i cen dla rolników oraz częściową monopolizację rynku.
Przypomnijmy, że w Ukrainie rozpoczął się sezon zbioru czosnku, a ceny tego produktu zaczęły rosnąć.
Podwyżki odnotowali także producenci żywności – w największym stopniu zdrożały wybrane produkty spożywcze.
