
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że to jedynie projekt planu, który nie został jeszcze jasno opracowany. Całkiem możliwe, że nie zostanie uruchomiony, ponieważ już teraz pojawiła się fala krytyki — zwłaszcza w kontekście odsyłania ludzi do kraju, w którym trwają działania wojenne.
Organizacje międzynarodowe, takie jak Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji, nie są poinformowane ani zaangażowane, chociaż zazwyczaj powinny brać udział w takich projektach.
Dodatkowy smaczek polega chyba na tym, że Trump obiecywał zakończenie wojny, czego nie zrobił, a teraz jeszcze odsyła ludzi do strefy zagrożenia. To nadaje sprawie dodatkowego kolorytu i czyni Trumpa bardziej podatnym na krytykę. Ale w końcu to Trump — więc wszystko jest możliwe. Ogólna linia polityczna obecnej administracji, polegająca na radykalnym ograniczaniu liczby migrantów, osób ubiegających się o azyl i innych — jest oczywista. Dlatego całkiem możliwe, że ten proces będzie kontynuowany.
Co do dalszej realizacji projektu „dobrowolnej deportacji” Ukraińców z USA i ewentualnych kierunków ich przesiedlenia:
Najprawdopodobniej odbędzie się dialog, przede wszystkim z Ukrainą. Jednak ostatecznie sami ludzie mogą wpływać na ten proces. Wiele będzie zależało od reakcji innych krajów, zwłaszcza Europy, która już w przyszłym miesiącu ma podjąć decyzje dotyczące dalszego udzielania schronienia Ukraińcom.