
Prawdopodobieństwo rozmieszczenia sił pokojowych na terytorium Ukrainy pozostaje wyłącznie teoretyczne.
Pomimo całej atrakcyjności tego pomysłu dla ukraińskich władz, ponieważ może on gwarantować geopolityczną stabilność, niezmienność wyboru geopolitycznego i dawałoby pewne gwarancje bezpieczeństwa obecnej elicie politycznej i biznesowej, zapewniając względną stabilność państwa. Niemniej jednak, to raczej idea z kategorii politycznych atutów, czyli bardziej chodzi o to, by wyglądało to dobrze, niż by było realne.
Faktem jest, że oczekują oni wkroczenia europejskich sił pokojowych na terytorium Ukrainy. Po pierwsze, rosja kategorycznie to odrzuca, sprzeciwia się wprowadzeniu sił pokojowych z krajów członkowskich NATO. A dla nas nieakceptowalne są, na przykład, chińscy lub indyjski pokojowcy w tej sytuacji.
Po drugie, liczebność sił zbrojnych armii UE jest taka, że nie pozwala to na wysłanie do Ukrainy jakiegokolwiek poważnego kontyngentu. Na przykład we Francji siły regionalnego rozmieszczenia to „Legion Cudzoziemski” liczący 11 tysięcy osób. Całe wojska lądowe Wielkiej Brytanii to mniej niż 70 tysięcy, z których w najlepszym przypadku gotowych do walki jest 20 tysięcy. W związku z tym minimalne jest prawdopodobieństwo, że potrzebne dziesiątki tysięcy sił pokojowych znajdą się w krajach członkowskich NATO i Unii Europejskiej.
Ponadto istnieje kwestia bezpieczeństwa. Oczywiście żadnemu krajowi zachodniemu nie zależy na narażaniu swoich żołnierzy. Dlatego obecnie maksymalnym rozwiązaniem jest rozmieszczenie sił w centralnej lub zachodniej części Ukrainy. Jednak to nie gwarantuje bezpieczeństwa.
Na razie najbardziej prawdopodobne jest to, że mogą zostać wysłane misje obserwacyjne. Ale to zupełnie nie są siły pokojowe, które miałyby rozdzielić walczące strony. Dlatego w tej sytuacji mówi się dużo, a potem się wycofują.
Na przykład Macron, który jako jeden z pierwszych ogłosił możliwość wysłania francuskiego personelu wojskowego, ale kiedy przyszło co do czego, wycofał się. Podobnie Keir Starmer, który wyraził podobny pomysł, ale kilka dni później porzucił go, mówiąc, że nic nie zadziała bez Stanów Zjednoczonych nic się nie uda. A USA już zadeklarowały swoje stanowisko, że amerykańscy żołnierze na terytorium Ukrainy jako siły pokojowe nie będą obecni.
W związku z tym wszystkie rozmowy o wysłaniu w Ukrainę kontyngentu pokojowego są obecnie dalekie od praktycznego rozwiązania.
Andrij Zołotariow