
Globalna sytuacja geopolityczna uległa zmianie.
Zimna wojna między USA a rosją zakończyła się po rozmowie Trumpa z putinem. 12 marca w Dżuddzie podjęto decyzję o zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Obecnie trwają kwestie proceduralne.
Wyjaśniam to, aby ludzie zrozumieli, że zmienił się kontekst geopolityczny. Aby wojsko mogło podjąć jakiekolwiek działania, potrzebny jest konkretny cel.
Jaki byłby cel ataku na Most Krymski? To nie jest do końca jasne. Czy można go zniszczyć? Tak, można. Wszystko można zniszczyć, jeśli się ma odpowiednią broń.
Można wystrzelić salwę 100 pocisków HIMARS, można wysłać rój dronów, ale po co? 90% z nich zestrzeli rosyjska obrona powietrzna. Oznacza to, że aby jedna rakieta trafiła w cel, trzeba ich wystrzelić dziesięć. A jedna trafiona rakieta jedynie zrobi dziurę i to wszystko. Żeby trafiło dziesięć pocisków, trzeba ich wystrzelić sto, i to z dużą precyzją. To samo dotyczy dronów i bezzałogowych łodzi.
Taka operacja byłaby bardzo kosztowna, a efekt wątpliwy. Co więcej, z pewnością skomplikowałaby relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Możemy wydać miliard na ten atak, ale nie osiągniemy istotnego celu wojskowego. I co najważniejsze – Most Krymski od dawna nie jest wykorzystywany do transportu wojskowego! Przez niego przewożone są jedynie ładunki cywilne i humanitarne.
Może więc lepiej byłoby przeznaczyć te zasoby na ataki w obwodzie kurskim? Stworzyć zaporę ogniową, zatrzymać przeciwnika, wstrzymać nasz odwrót...
Prowadząc działania wojenne, trzeba brać pod uwagę nie tylko polityczne uwarunkowania, ale także realne potrzeby wojskowe! W przeciwnym razie konsekwencje mogą być katastrofalne.
Ołeh Starikow