
To zjawisko jest widoczne przy każdych wyborach w Europie dzisiaj. Polska i Rumunia nie są wyjątkiem.
W Rumunii liberalnemu kandydatowi udało się wygrać z ogromnymi trudnościami. Jednak w tym celu zastosowano dosłownie nadzwyczajne środki: anulowano pierwszą turę wyborów, zakazano startu najbardziej popularnemu kandydatowi... W praktyce rozegrano scenariusz, w którym niesystemowego kandydata prawicy wyeliminowano z wyborów, a same wybory zostały odwołane. Systemowy kandydat prawicy w pewnym stopniu wsparł liberalne elity, co pozwoliło zachować Rumunię w sojuszu z Brukselą.
W Polsce sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Tam rzeczywiście istnieje zasadnicza konkurencja, a Nawrocki może zostać kolejnym prezydentem Polski. Jednak uprawnienia prezydenta Polski są znacznie bardziej ograniczone w porównaniu z premierem, a wybór Nawrockiego zachowa „dwuwładzę” w systemie politycznym, ponieważ parlament jest kontrolowany przez bardziej proukraińskie i liberalne siły.
Ta walka będzie kontynuowana. Wybór Trumpa zainspirował różnego rodzaju prawicowych konserwatystów i populistów w Europie. Myślę, że już za kilka lat, jeśli Trump okaże się skuteczny, mapa polityczna Europy będzie przypominać flagę Chorwacji – niezwykle różnorodną i znacznie bardziej podzieloną pod względem poglądów politycznych i zasad niż to, co obserwujemy dzisiaj.
Rusłan Bortnik