Polskie firmy cierpią z powodu zakazu importu ukraińskiego zboża

Polskie firmy zajmujące się przeładunkiem zboża ponoszą straty z powodu braku ukraińskiego tranzytu na rynku.

Poinformował o tym Rynek Infrastruktury.

„Musimy rozgraniczyć dwie rzeczy: pozwolenie na tranzyt, a co za tym idzie na zysk dla polskich portów i terminali przeładunkowych, a pozwolenie na wprowadzanie towarów do obrotu. Uważamy, że blokowanie przeładunku produktów z Ukrainy w Polsce jest bolesne dla naszej gospodarki” – cytuje portal słowa dyrektor generalnej grupy CSL, Laury Hołowacz.

Obecnie polskie terminale są prawdopodobnie puste, co generuje wysokie koszty operacyjne. Firma dodała, że sytuacja ta już doprowadziła do groźby zwolnień.

Polscy przedsiębiorcy zwracają uwagę, że w Niemczech i Rumunii znajduje się znaczna ilość ukraińskiego zboża. Dzięki temu niektóre kraje mogą obsługiwać transport surowców, nie dopuszczając jednak do ich dystrybucji na własnych rynkach wewnętrznych.

„Niestety, w Polsce sytuacja ta jest lekceważona” – dodają przedstawiciele polskiego biznesu.

Wcześniej Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) w Rzeszowie podjęła decyzję o zakazie wprowadzenia na polski rynek partii pszenicy twardych odmian o łącznej wadze 21 998 ton. Zboże zostało zaimportowane z Ukrainy.

Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski oświadczył, że Unia Europejska powinna przywrócić przedwojenne zasady handlu żywnością z Ukrainą, ponownie wprowadzając wszystkie ograniczenia dotyczące importu.