
O „zoo” BSP, nowych technologiach sterowania FPV i o tym, czy rosja naprawdę ma „rój dronów”: Andriy Chulyk, Sine.Engineering
11 marca 2025 17:07 Sine.Engineering to ukraiński twórca platformy łączności dla bezzałogowych statków powietrznych w ekstremalnych warunkach. Zespół rozpoczął działalność w 2022 r. od technologii antydronowych. Następnie skupił się na odpornych systemach łączności, ponieważ jest to najważniejszy i najbardziej wrażliwy czynnik w użytkowaniu bezzałogowych statków powietrznych.
W jaki sposób systemy łączności i nawigacji decydują o powodzeniu operacji wojskowych na froncie? Czy jesteśmy bliscy stworzenia „roju dronów”? W jakich technologiach Ukraińcy mają przewagę nad rosjanami, a w jakich - odwrotnie? Andriy Chulyk, dyrektor generalny i współzałożyciel Sine.Engineering, opowiedział o tym i innych kwestiach w wywiadzie dla UA.News.
Czy obecnie tracimy parytet z rosjanami w wykorzystaniu nowych technologii na polu bitwy?
Andriy Chulyk: Musimy zrozumieć, że rosjanie byli znacznie lepiej przygotowani do wojny. I w niektórych kwestiach nadal mają nad nami dużą przewagę. Dlatego nie możemy powiedzieć, że coś tracimy.
Istnieją różne technologie, które stale się zmieniają. Dlaczego, na przykład, ich drony działają przez około dwa miesiące, a potem muszą coś zmienić? Ponieważ używane przez nich technologie są bardzo złożone. Zwłaszcza w krytycznych obszarach linii frontu. Trzeba nieustannie wprowadzać nowe rozwiązania. Przewaga technologiczna jest czasami bardzo niewidoczna. Czasami jest bardziej widoczna, a czasami mniej.
Dlatego trudno powiedzieć, kto ma nad kim przewagę. Siłą rosji jest to, że mają scentralizowany pion zamówień. Mają pewną liczbę różnych modeli, na przykład zwiadowczych bezzałogowych statków powietrznych. Po naszej stronie są ich setki. Trudno jest się im oprzeć, ponieważ jest to ogromne „zoo”. Są różne zespoły, niektóre silniejsze, niektóre słabsze, a jeszcze inne. Przeciwnikowi jest bardzo, bardzo trudno poradzić sobie z tą masą. Dlatego naszą przewagą jest różnorodność, masa. A przewaga rosjan polega na tym, że mogą stale, metodycznie ulepszać te same kompleksy.
Ale to bardzo skomplikowane pytanie, na które bardzo trudno odpowiedzieć.
W takim razie porozmawiajmy o rozwoju Pana firmy. Jakie korzyści oferują na linii kontaktu? Jak integrują się z innymi środkami walki?
Andriy Chulyk: Przed zakrojoną na szeroką skalę inwazją rosji wszyscy wiedzieli o dronach Bayraktar. Czy słyszy się o nich teraz? Nie, nie słyszy się. Ponieważ ich nisza została zajęta przez zupełnie inne urządzenia: proste, znacznie tańsze systemy, których nie szkoda stracić. Oznacza to, że drony nie kosztują tyle samo co Bayraktar - 3-5 milionów dolarów. Mogą kosztować od 2 do 200 tysięcy dolarów, ale 200 tysięcy dolarów to już bardzo drogo.
Sytuacja na froncie jest taka, że utrata drona nie jest krytyczna. Można wziąć dowolnego innego drona i ponownie rozpoznać cel. Systemy te stały się znacznie bardziej przystępne cenowo. Pojawiła się zupełnie nowa nisza, która wymaga rozwiązań technologicznych. Nie tego rodzaju rozwiązań, które są stosowane w systemach Bayraktar, ale czegoś bardzo prostego, taniego, ale co najważniejsze, musi działać na polu bitwy tu i teraz. Zmierzamy w kierunku prostych rozwiązań, które sprawdzą się na polu walki. Łączność, nawigacja, grupowe loty BSP - to jest dokładnie to, co robimy.
Mam w związku z tym dwa pytania. Latanie w „stadzie” - jak blisko jesteśmy wykorzystania tej technologii? I kiedy będzie można ją masowo produkować i używać na froncie?
Andriy Chulyk: Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby umożliwić korzystanie z niej tej wiosny. Współpracujemy już z jednym z największych producentów FPV, aby wdrożyć naszą technologię w swoich systemach. Współpracujemy z jednostkami bojowymi, które są gotowe podjąć się tego zadania. Rozumiemy, że wdrażanie takich technologii jest trudne. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby było to możliwe. Ponieważ jeśli ludzie są do czegoś przyzwyczajeni, bardzo trudno jest zmienić to na coś innego. A technologie zastosowań grupowych, które opracowujemy, umożliwiają uproszczenie podejścia do korzystania z FPV.
Nie trzeba będzie trenować przez sześć miesięcy. Wystarczy kilka tygodni. Technologie te znacznie upraszczają ogólny system kontroli i użytkowania bezzałogowych statków powietrznych. Możesz zdefiniować punkt na mapie, a dron poleci tam i wykona zadanie. Lub drony.
Kolejną zaletą tych technologii jest wydajność. Nie trzeba czekać na przybycie kolejnego drona i „sprowadzać” go ręcznie. Drony same docierają do określonego punktu. I jeszcze jedno. Mówimy teraz bardziej o zastosowaniach grupowych niż rojach. Każdy widzi coś innego w słowie „rój”. „Wielu deweloperów opisuje „rój” nie tylko jako loty grupowe, ale jako rodzaj autonomii. To jest następny krok. Teraz musimy wyszkolić drony, aby wszystkie latały tam, gdzie powinny. To jest pierwszy krok.
Wcześniej amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) napisał, że rosjanie dysponują już technologią umożliwiającą latanie bezzałogowymi statkami powietrznymi w „rojach”. Co o tym Pan sądzi?
Andriy Chulyk: My również posiadamy takie technologie. Na świecie jest wiele firm, które zajmują się „rojami dronów”. Technologie te działają bardzo dobrze, gdy mają GPS, gdy nie ma wojny elektronicznej, gdy mają nieprzerwaną nawigację i komunikację. Ale gdy tylko znajdą się na polu bitwy, nic nie działa.
Przyjmujemy proste podejście: najpierw sprawiamy, że wszystko działa we wszystkich okolicznościach. Później będziemy mogli dodać różne funkcje najwyższego poziomu, takie jak autonomiczne sterowanie, dostarczenie i tak dalej. Na razie robimy wszystko, co w naszej mocy, aby drony mogły po prostu polecieć do celu.

Jeśli chodzi o eskalację wojny elektronicznej na linii frontu. Jak teraz reagujecie na te wyzwania?
Andriy Chulyk: Nasz zespół nieustannie stara się iść kilka kroków do przodu. Przewidywać, jak technologie będą działać jutro i pojutrze. Bo jeśli nie jesteś na to gotowy, to przegrałeś.
Powinienem również zauważyć, że Sine.Engineering nie ma kontraktów rządowych. Wynika to z faktu, że nasza firma jest producentem komponentów, a nie urządzeń końcowych. Współpracujemy z wieloma prywatnymi partnerami. W związku z tym otrzymują oni zamówienia, a my otrzymujemy zamówienia od nich.
Jeśli coś nie działa w naszym systemie łączności lub nawigacji, nikt tego nie kupi. Dlatego nieustannie dbamy o wysoką jakość naszych produktów. Nieustannie integrujemy nowe rozwiązania z tym, co już mamy, zmieniając sprzęt i oprogramowanie, aby zapewnić, że wszystko działa w najtrudniejszych warunkach. Jesteśmy w tym bardzo dobrzy i rozumiemy, jak to osiągnąć.
O wojnie handlowej między USA a Chinami. Jak wpływa ona na rynek komponentów dla technologii obronnych, w szczególności na Pana firmę i ogólnie na ukraiński przemysł miltech?
Andriy Chulyk: Faktem jest, że nasze produkty w ogóle nie zawierają chińskich komponentów. Niewątpliwie ma to wpływ na produkcję. Ale wiele krajów, nawet Stany Zjednoczone, nie do końca rozumie, jak bardzo drony i wszystko, co z nimi związane, zmieniły wszystko. A to, jak bardzo zmienią się w przyszłości, jest po prostu niewiarygodne! Mam na myśli to, że podejście do działań wojennych już zmieniło się na zawsze.
Drony naziemne, powietrzne, nawodne i podwodne już się pojawiły i nigdy nie znikną. Będą one tylko ulepszane, stając się bardziej odporne na wojnę elektroniczną lub inne środki zaradcze. Drony staną się bardziej autonomiczne. Dlatego historie takie jak „wojna dronów” - nie macie pojęcia, jak blisko tego jesteśmy. Może się to wydarzyć za 3-5 lat, ale na pewno się wydarzy i już się dzieje. Rosnące zaawansowanie technologiczne w wojsku tylko przyspieszy ten trend.