
W niedzielę do Rady został wniesiony projekt ustawy nr 14057, który pod pozorem ochrony praw osobistych obywateli i dostosowania ustawodawstwa do „norm międzynarodowych” zaostrza odpowiedzialność za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
Ustawa oczywiście jest potrzebna: na przykład zwolennicy Poroszenki ciągle powtarzają jak mantrę, że to ja doprowadziłem Zełenskiego do władzy, a zwolennicy Zełenskiego twierdzą, że piszę posty według instrukcji Poroszenki. Jeśli ustawa zostanie przyjęta, będzie można nie tylko pociągnąć takich łobuzów do odpowiedzialności, ale także żądać usunięcia wszystkich fałszywych oświadczeń, ponieważ podczas ostatnich wyborów zgłaszałem swoją kandydaturę i nie głosowałem na żadnego z liderów.
Jednak ja sam będę musiał usunąć praktycznie wszystkie swoje posty o Fire Point i niemal wszystkie dotyczące wojny, ponieważ jeśli nie ma wyroku sądu – to informacja jest nieprawdziwa, na czym właśnie nalegają autorzy projektu ustawy.
Czyli blogerzy, którzy piszą na tematy polityczne, korupcyjne, techniczne i wojskowe, będą musieli zamilknąć. Zostaną tylko ci, którzy piszą o zdrowym stylu życia, kosmetykach, pieskach, kotkach i horoskopach.
Dziennikarstwo legnie w gruzach, zwłaszcza ucierpią dziennikarze śledczy, którzy będą musieli przekwalifikować się na autorów materiałów reklamowych. Teraz nie będzie można mówić przed sądem, na przykład, o jajkach po 17 hrywien, bo zostanie to zakwalifikowane jako rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji zagrażających prawom osobistym obywatela Reznikowa.
Ogólnie, rok 1984 jest tuż za rogiem. Jeśli wiecie, o co mi chodzi.
Jurij Kasjanow