
Ciekawe, czy w naszym kraju jest ktoś, kto myśli z wyprzedzeniem?
Ktoś, kto analizuje, prognozuje, tworzy plany, kształtuje strategię? Czy mamy wizjonera? Nie marzyciela, ale poważnego człowieka, naukowca — jakim kiedyś był Horbulin. A teraz? Kto go zastąpił?..
Nigdy nie mieliśmy wizjonera na czele państwa. Krawczuk był partyjnym aparatczykiem, który nagle został przywódcą — i to był jego jedyny plan. Kuczma stworzył oligarchów i napisał „Ukraina to nie rosja”, ale nie doprecyzował, czym ta Ukraina powinna być. Juszczenko miał wizję, ale skierowaną w przeszłość. Strategia Janukowycza była prosta — żyć dla własnej przyjemności. Wizja Poroszenki — osobiste uznanie na arenie międzynarodowej jako światowego polityka. Zełenski zawsze widział Ukrainę Zełenskiego.
I nikt nie przewidział straszliwej wojny, prawdziwych planów putina, prorosyjskiej polityki Trumpa, słabości zachodnich partnerów. Nikt nie przygotowywał się do wielkiej wojny.
Siła putina polega na tym, że jest wizjonerem — od dawna planował podporządkować sobie Ukrainę i odtworzyć ZSRR, i od lat, krok po kroku, dąży do tego celu. Nawet gdy nie powiódł się plan „Kijów w trzy dni”, nie wycofał się. Nie zmienił swoich zamierzeń na prośbę Trumpa. On wie, co robi, idzie naprzód, parł jak czołg.
A my tylko reagujemy na nowe zagrożenia albo planujemy (już nawet nie planujemy) od początku skazane na porażkę kontrofensywy. Teraz chcemy pokoju — tylko pokoju. Ale co, jeśli putin go nie chce? A on nie chce.
Czy mamy plan awaryjny?
Jurij Kasjanow