
Ukraina prowadzi brutalną wojnę z rosją od ponad 11 lat. Ma to nieunikniony wpływ na sytuację bezpieczeństwa wewnątrz kraju. Obok heroizmu na froncie i wzrostu zdolności obronnych istnieje także ciemna strona – nielegalny handel bronią. Służby porządkowe co roku zabezpieczają tysiące sztuk broni palnej, granatników oraz miliony nabojów, wszczynając tysiące postępowań karnych. Mimo tych wysiłków skala problemu pozostaje groźna.
Czy jednak problem nielegalnej broni pojawił się dopiero z powodu wojny z rosją? Jak to się stało, że kraj, który odziedziczył ogromne arsenały radzieckie, musi dziś kontrolować miliony sztuk broni? Co zmieniło się po wojnie na Donbasie i pełnoskalowej inwazji? Jaką rolę odgrywa w tej historii „trofejna” broń, która zamiast na front trafiła do cywilnych kryjówek?
O tym wszystkim w materiale UA.NEWS.
Historyczne przyczyny czarnego rynku broni: dziedzictwo wielkich arsenałów

Problem czarnego rynku broni sięga czasów rozpadku ZSRR. Po uzyskaniu niepodległości Ukraina odziedziczyła ogromne zapasy broni i amunicji rozmieszczone w magazynach wojskowych na całym terytorium kraju. Według badania Small Arms Survey z 2017 roku, w 1992 roku na ukraińskich arsenale znajdowało się około 7,1 mln sztuk broni palnej i lekkiej. Do 2007 roku ta liczba została oficjalnie zmniejszona do 6,2 mln, częściowo poprzez zniszczenie lub legalną sprzedaż nadmiarowego uzbrojenia (nie można zapominać również o „handel” i „rozkradaniu” broni w czasach pierwszych czterech prezydentów Ukrainy). Eksperci wskazywali również, że część tej broni zniknęła w nieznanym kierunku. Pojawiały się doniesienia o trafieniu ukraińskich sztuk broni do stref konfliktów lat 90. (np. na Bałkany czy do regionów postradzieckich wojen) oraz ryzyku ich wycieku na wewnętrzny czarny rynek.
Nie mniejsze zagrożenie stanowił chaos lat 90.: słaba kontrola inwentarza, kryzys gospodarczy, rozkwit zorganizowanej przestępczości. W tym okresie często odnotowywano przypadki kradzieży broni z jednostek wojskowych i magazynów, nielegalną sprzedaż automatów i materiałów wybuchowych przestępczości. Wielkie arsenały, rozmieszczone jeszcze za czasów radzieckich na terytorium Ukrainy, od czasu do czasu stawały się źródłem incydentów.
Na przykład, w październiku 2003 roku na składzie artyleryjskim w Artemiwsku wybuchł pożar i eksplozje amunicji, ponieważ żołnierze cięli metalowe konstrukcje w pobliżu pocisków, by sprzedać je jako złom. W wyniku detonowało około 3 tysięcy pocisków, rannych zostało kilka osób, a dziesiątki budynków zostały uszkodzone. Śledztwo wykazało fakt kradzieży mienia państwowego. Wówczas dowódca składu i szef służby uzbrojenia zostali skazani na 8 lat więzienia każdy.
Podobnie, po serii wybuchów na składach w Nowobohdanówce (2004–2007) sąd pociągnął do odpowiedzialności dowódców za niedbalstwo służbowe i kradzieże mienia wojskowego. W szczególności w 2008 roku były dowódca jednostki Siergiej Lilow został skazany na 6 lat więzienia za kradzież i fałszerstwa.
Znane incydenty wybuchów na składach w Bałaklii, Kalyniwce oraz innych miastach (Swatowe, Krywyj Rih itp.) potwierdzały, że w kraju pozostawały dziesiątki tysięcy ton amunicji ze starych zapasów. Część tego uzbrojenia mogła rozprzestrzeniać się nielegalnie na długo przed obecnymi wydarzeniami.
Według szacunków centrum analitycznego Small Arms Survey, przed rozpoczęciem konfliktu na Donbasie (2014) w Ukrainie było około 3 milionów sztuk nielegalnej broni palnej. Nasz kraj historycznie był jednym z głównych dostawców zarówno legalnej, jak i nielegalnej broni na przestrzeni postsowieckiej. Brakowało m.in. jednolitego rejestru oraz jasnego rozgraniczenia między legalną bronią myśliwską/sportową a nielegalnymi „strzelbami”, co utrudniało walkę z czarnym rynkiem.
Od okopów do podziemia: droga broni z frontu do świata przestępczego

Początek wojny na Donbasie w 2014 roku był przełomowym momentem dla nielegalnego rynku broni w Ukrainie.
„Ukraina stała się czarnym rynkiem nielegalnej broni numer jeden w Europie... W kraju prowadzącym działania wojenne broń można znaleźć bez problemu” – mówił prezes Ukraińskiego Stowarzyszenia Właścicieli Broni, Georgij Uchajkin.
Strefa ATO stała się ogromnym źródłem niekontrolowanej broni. Eksperci szacowali, że ilość nielegalnej broni palnej wzrosła z przedwojennych trzech milionów do około pięciu milionów sztuk. To tylko broń strzelecka – dodatkowo dużym popytem cieszyły się granaty, materiały wybuchowe i granatniki.
Przyczyn było kilka. W pierwszych miesiącach wojny dochodziło do grabieży magazynów służb mundurowych. Chodzi o to, że jednostki MSW, SBU i Sił Zbrojnych na wschodzie i południu, a także arsenały na Krymie, zostały przejęte lub pozostawione bez nadzoru. Część broni trafiła do rąk bojowników i przestępców. Dodatkowym źródłem była „mobilizacja ludowa”: bataliony ochotnicze często wyruszały na front ze swoją bronią, która po walkach nie zawsze wracała do koszar.
Służby porządkowe co miesiąc rejestrowały ogromne ilości arsenałów trafiających „z frontu” do regionów pokojowych. Tylko w 2016 roku na Donbasie zabezpieczono 176 sztuk broni palnej, 260 granatników i prawie 3 tysiące granatów. Jednak nawet masowe kampanie dobrowolnego oddawania broni nie odwróciły tendencji: społeczeństwo stopniowo przyzwyczajało się do obecności broni, a instynkty bezpieczeństwa słabły.
Nasycenie regionów pokojowych nielegalną bronią znalazło odzwierciedlenie w statystykach przestępczości. Według danych Prokuratury Generalnej liczba przestępstw z użyciem broni palnej gwałtownie wzrosła. Jeśli na początku 2017 roku było zarejestrowanych jedynie 49 postępowań związanych z użyciem broni, to pod koniec lipca liczba ta przekroczyła 3000. Wśród nich było 727 napadów rabunkowych i 786 zabójstw umyślnych. Policja narodowa informowała również, że tylko w październiku 2017 roku odnotowano ponad 2 tysiące naruszeń prawa związanych z nielegalnym obrotem bronią. W ten sposób wybuch przestępczości był bezpośrednim skutkiem niekontrolowanego przepływu broni z frontu na terytoria pokojowe.
W 2017 roku kraj wstrząsnęła seria głośnych zabójstw i aktów terroru dokonanych przy użyciu środków wojskowego pochodzenia. Wśród nich znalazły się: strzelanina w centrum Kijowa, w której zginął były deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Denis Woronenkow (marzec 2017), śmierć pułkownika SBU Ołeksandra Charaberiusza w wyniku eksplozji samochodu w Mariupolu (marzec 2017), wysadzenie w powietrze samochodu pułkownika wywiadu MON Maksima Szapowa w Kijowie (czerwiec 2017) oraz zabójstwo ochotniczki Aminy Okujewej pod Kijowem (październik 2017). We wszystkich tych przypadkach użyto broni wojskowego pochodzenia – automaty, materiały wybuchowe, a nawet karabiny snajperskie i miny.
Były szef służby penitencjarnej, Serhij Starenkyj, zauważył, że dziś zabójcy to już nie pojedynczy sprawcy, lecz zorganizowane struktury mające dostęp do każdego rodzaju uzbrojenia:
„Potrzebują trotylu, karabinu snajperskiego czy miny przeciwpancernej – znajdą to”.
Słowa te potwierdzają liczne głośne przestępstwa, gdzie wykonawcy działali jako dobrze wyszkolone grupy z doświadczeniem bojowym.
Sytuację zaostrzyły powroty z wojny dużej liczby zdemobilizowanych żołnierzy. Wielu z nich, według Starenkieogo, przywiozło ze sobą „pamiątki” – granaty, automaty oraz inne rodzaje broni, a także profesjonalne umiejętności jej obsługi. Część weteranów, nie odnajdując się w życiu cywilnym, dołączyła do struktur przestępczych i nawet stała się instruktorami w grupach przestępczych. W ten sposób doświadczenie bojowe i nielegalne arsenały wzmocniły możliwości zorganizowanej przestępczości.
Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych głównym kanałem dostaw nielegalnej broni pozostawały tymczasowo niekontrolowane terytoria obwodów donieckiego i ługańskiego. Tylko w 2019 roku policja skonfiskowała prawie 1900 sztuk broni palnej, w tym 81 karabinów maszynowych i nawet systemy rakietowe, a także ponad 162 tysiące nabojów, 1934 granaty i 25 min. Statystyki te pokazują skalę problemu: broń ze wschodu kraju rozchodziła się na terenie całej Ukrainy.
Dodatkowym źródłem wycieku były jednostki wojskowe. We wrześniu 2018 roku na Żytomierszczyźnie nieznani sprawcy ukradli z magazynu 5 pistoletów i 5 automatów AKS-74 wraz z amunicją. W tym samym roku SBU i prokuratura wojskowa wykryły wieloletni proceder kradzieży części do systemów rakietowych. Przez 20 lat wywożono je ze składów Sił Zbrojnych Ukrainy i przekazywano pośrednikom do rosji, gdzie wykorzystywano je do produkcji broni użytej później na Donbasie. Podczas przeszukań znaleziono tony skradzionego sprzętu i korespondencję z rosyjskimi zamówieniami, a organizatorzy zostali aresztowani.
Masowe kradzieże i spadek zdolności obronnych zmusiły Radę Najwyższą w czerwcu 2018 roku do powołania Tymczasowej Komisji Śledczej do zbadania tych faktów. W swoich wnioskach komisja jasno wskazała: wieloletnia korupcja, niedbalstwo służbowe i brak odpowiedniego nadzoru uczyniły arsenały wojskowe głównym źródłem broni na czarnym rynku. Według ocen prokuratury wojskowej tylko na rok 2018 na rękach ludności znajdowało się około 400 tysięcy sztuk niezarejestrowanej broni wywiezionej z terenów działań wojennych.
Ukraińskie i międzynarodowe media wielokrotnie podkreślały ten paradoks. Z jednej strony armia cierpiała na brak nowoczesnego uzbrojenia, z drugiej – struktury przestępcze miały niemal nieograniczony dostęp do automatów, granatów, a nawet ciężkiej broni.
Masowe rozpowszechnienie «trofeicznej» broni podczas wielkiej wojny
Pełnoskalowa wojna rosyjsko-ukraińska gwałtownie zwiększyła ilość tak zwanej trofeicznej broni. Chodzi o broń zabrana wrogowi lub znalezioną na polu bitwy, którą żołnierze przywłaszczają sobie jako pamiątki. Zjawisko to nabrało masowego charakteru. Według szacunków ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Ihora Klymenka, w rękach cywilnych Ukraińców może znajdować się od 1 do 5 milionów sztuk trofeicznej broni. Formalnie każdą znalezioną broń należy oddać policji, ale w praktyce wielu żołnierzy tego nie robi. W efekcie znaczna część trofeicznych automatów, pistoletów i granatów trafia do domów w całym kraju, co stwarza nowe ryzyka nielegalnego obrotu bronią.
Funkcjonariusze odnotowują wzrost prób sprzedaży trofeicznej broni na terenach pokojowych Ukrainy. Zazwyczaj skonfiskowaną przez policję nielegalną broń i amunicję przekazuje się na potrzeby Sił Zbrojnych. Na przykład wszystkie trofeiczne granaty i naboje, skonfiskowane w takich przypadkach, są przekazywane do armii. To swego rodzaju „bonus” dla Sił Zbrojnych Ukrainy, choć oczywiście najlepiej byłoby zapobiegać przedostawaniu się trofeów do szarego obrotu.
Na początku 2025 roku Policja Narodowa poinformowała o kilku przypadkach nielegalnego handlu bronią wywiezioną z frontu.
W obwodzie kijowskim wykryto grupę kierowaną przez 31-letniego czynnym żołnierza, która wywoziła trofeiczną broń z rejonu działań wojennych i sprzedawała ją w stolicy oraz okolicach. Działalność przestępcza obejmowała przewóz broni ciężarówkami i przesyłki pocztowe. Funkcjonariusze udokumentowali sprzedaż automatów, amunicji i granatów na łączną kwotę prawie 800 tys. hrywien. Podczas przeszukań zabezpieczono ponad 900 naboi różnego kalibru, cztery automaty i karabinki, ponad 2330 naboi kalibru 5,45 mm, dwie strzelby gładkolufowe, urządzenie do strzelania gumowymi kulami „Fort-12R”, 7 granatów bojowych i 9 zapalników. Grupę zatrzymano na gorącym uczynku – podczas próby sprzedaży rakietowego granatu szturmowego RSHG-2 oraz dużej partii amunicji do wielkokalibrowego karabinu maszynowego.
W obwodzie żytomierskim ujawniono dwóch braci, którzy poszukiwali klientów na sprzedaż trofeicznej broni. Jeden z braci służył na froncie i wysyłał przez placówki pocztowe granaty przeciwpancerne, granaty i tysiące naboi swojemu krewnemu do sprzedaży. Podczas przeszukań znaleziono granaty z zapalnikami, ponad 3000 naboi, 120 pocisków do granatników ręcznych, ręczny granatnik PG-7M oraz dwa rakietowe granaty przeciwpancerne.
Na Poltwszczynie zatrzymano grupę trzech przedstawicieli przestępczości zorganizowanej (dwóch recydywistów i ich wspólnika), którzy zorganizowali nowy kanał nielegalnej sprzedaży broni wywiezionej z rejonu działań wojennych. Dwóch z uczestników wcześniej odbywało karę za handel bronią i kradzieże, a po zwolnieniu zorganizowali nowy proceder przestępczy. Policja przeprowadziła ponad 20 przeszukań i zatrzymała sprawców podczas kolejnej sprzedaży amunicji. Zabezpieczono granaty bojowe, pistolet maszynowy, około 5 tysięcy nabojów różnych kalibrów oraz inne dowody rzeczowe.
Podobne schematy sprzedaży działają na terenie całej Ukrainy. Najwięcej nielegalnej broni tradycyjnie krąży na przyfrontowym wschodzie (Donieck, Ługańsk), a także na wyzwolonych terenach obwodów zaporoskiego, charkowskiego i mikołajowskiego. Jednak w tyłowych regionach również regularnie odnajduje się nielegalne arsenały.
Bywa, że niebezpieczne materiały wybuchowe znajdują się u zupełnie przypadkowych osób. Na przykład przy zatrzymaniu samochodu lub przeszukaniu mieszkania policja często odnajduje granatniki, miny, improwizowane urządzenia wybuchowe.
Chociaż władze kraju zaprzeczają istnieniu masowego, niekontrolowanego wycieku zachodniej broni (przekazywanej Siłom Zbrojnym Ukrainy przez sojuszników) na czarny rynek, międzynarodowi partnerzy uważnie monitorują ewidencję przekazanych rakiet i systemów.
Z kolei znacznie większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego pozostaje wewnętrzna, nielegalna broń rozpowszechniona wśród ludności. To właśnie ona trafia w ręce przestępców i jest wykorzystywana w przestępstwach na terenie kraju.
Rozmiary czarnego rynku: asortyment i ceny

Policja oraz eksperci zauważają, że na rynku podziemnym najczęściej handluje się bojowymi systemami broni palnej. W szczególności konfiskowane są karabiny automatyczne i karabinki (głównie rodziny „Kałasznikow”, AKS-74U itp.), pistolety (TT, Makarowa i inne), karabiny snajperskie, karabiny maszynowe, a także granaty ręczne (F-1, RGD-5), granatniki przeciwpancerne (RPG-7, RPG-26) oraz inne materiały wybuchowe.
Na przykład, podczas jednego zatrzymania w Kijowie policja zabezpieczyła pistolety, dziesiątki granatów, naboje do RPG i amunicję. W innym przypadku podczas przeszukania znaleziono karabiny automatyczne, karabiny snajperskie, granaty, naboje do RPG oraz minę przeciwpancerną. Asortyment nielegalnej broni jest więc bardzo szeroki — od broni krótkiej i amunicji, po miny i materiały wybuchowe.
Karabin automatyczny Kałasznikow (AK-47/AK-74): Według danych służb, w okresie przedwojennym standardowy AK można było kupić za około 200 dolarów, natomiast w kwietniu 2024 roku jego cena na „czarnym” rynku wzrosła do około 450–700 dolarów. Podobnie według danych SBU, w 2024 roku za zmodernizowany AKS-74 żądano około 500 dolarów.
Pistolet Makarowa (PM) i TT: Do 2022 roku kosztowały około 100–150 dolarów, a w 2024 roku – około 300 dolarów (~11–12 tys. hrywien).
Granaty: SBU zatrzymała handlarza, który sprzedał dwie granaty (F-1/RGD-5) za 5 000 hrywien (~135 dolarów), czyli około 2 500 hrywien (~65 dolarów) za sztukę. Eksperci wcześniej zaznaczali, że przy dużym popycie granat F-1 można było wymienić nawet na papierosy lub niewielką sumę gotówki.
Dynamika od 2022 roku: Wyraźny wzrost cen. Na przykład AK-47 podrożał z około 200 do 450–700 dolarów, a PM z około 100–150 do około 300 dolarów. Ceny rosną z powodu deficytu i popytu w czasie wojny.
Jak państwo z tym walczy?
Rozumiejąc niebezpieczeństwo niekontrolowanego obrotu bronią, państwo wzmocniło działania operacyjne i utworzyło międzyresortowe grupy MSW do blokowania kanałów wycieku uzbrojenia.
Jak podaje oficjalna strona MSW Ukrainy, już w 2017 roku podczas operacji „Broń i materiały wybuchowe” skonfiskowano ponad 600 sztuk broni i setki tysięcy nabojów. Łącznie w tym roku policja zarejestrowała około 7 tysięcy przestępstw związanych z bronią.
Codziennie policja i straż graniczna przechwytują nielegalną broń i amunicję, koncentrując się na blokowaniu kanałów przemytu. W tym celu utworzono Międzyresortowe Centrum Koordynacji ds. Przeciwdziałania Nielegalnemu Obrotowi Bronią (pod przewodnictwem MSW), którego uruchomienie uznano za jedno z priorytetowych zadań MSW. W centrum uczestniczą przedstawiciele Policji Narodowej, Straży Granicznej, SBU, Prokuratury Generalnej i innych służb.
W ramach walki z „trofeiczną” bronią działają programy dobrowolnego oddawania. Według słów szefa Policji Narodowej Iwana Wygiwskiego, Ukraińcy zadeklarowali już prawie 7 tysięcy sztuk broni i ponad 2,5 miliona nabojów. Warto dodać, że osoba, która dobrowolnie odda broń, jest zwolniona z odpowiedzialności karnej. Aplikacja „Diia” oraz kampanie informacyjne MSW wyjaśniają, że przechowywanie lub kupowanie niezarejestrowanej broni bez pozwolenia jest niebezpieczne, a pozbyć się „trofeum” można bez konsekwencji tylko przez oficjalne oddanie.
Przewidziana odpowiedzialność
Za nielegalny obrót bronią przewidziane są surowe sankcje:
Artykuł 262 Kodeksu Karnego Ukrainy (kradzież/przywłaszczenie) – od 3 do 7 lat pozbawienia wolności; w cięższych przypadkach (działanie w grupie lub z użyciem siły) – do 10–15 lat.
Artykuł 263 Kodeksu Karnego Ukrainy (nielegalne posiadanie) – od 3 do 7 lat pozbawienia wolności. Jednak specjalna norma przewiduje zwolnienie z kary na podstawie tego artykułu, jeśli osoba dobrowolnie oddała broń i amunicję organom władzy.
Artykuł 263-1 Kodeksu Karnego Ukrainy (nielegalna produkcja lub przeróbka) – od 3 do 7 lat pozbawienia wolności (w przypadku recydywy – do 5–10 lat, lub 8–12 lat dla zorganizowanej grupy).
Ustawa o broni trofealnej
W sierpniu 2024 roku Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła ustawę nr 9538, która umożliwia deklarowanie znalezionej broni trofealnej i jej używanie do obrony podczas wojny.
Najniebezpieczniejsze rodzaje broni (automaty dużego kalibru, karabiny maszynowe, granatniki, moździerze, artyleria itp.) nie mogą być deklarowane – zostaną one skonfiskowane przez policję.
Ustawa przewiduje, że po zakończeniu stanu wojennego właściciele zarejestrowanej broni mają 90 dni na dobrowolne oddanie jej do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W ten sposób legalizacja trofeów odbywa się równocześnie z mechanizmem prawdopodobnej amnestii. Osoby, które zdążą zadeklarować broń, unikają kary, a ciężkie rodzaje broni są wycofywane.
Jednolity elektroniczny rejestr broni

Od czerwca 2023 roku działa Jednolity Państwowy Rejestr Broni – cyfrowa platforma do ewidencji dokumentów zezwalających oraz zarejestrowanej broni. Jak zaznaczył minister spraw wewnętrznych, rejestr upraszcza procedurę wydawania zezwoleń i wzmacnia kontrolę nad legalnym obrotem bronią.
Jednocześnie elektroniczne raportowanie utrudniło funkcjonowanie „czarnego rynku”. Tylko dzięki synchronizacji działań represyjnych (aresztowania i procesy sądowe), nowelizacjom prawnym (ustawy i rejestry) oraz pracy edukacyjnej (wyjaśnienia dla weteranów i obywateli, jak postępować z trofeami) można znacząco ograniczyć nielegalny obrót bronią, nie osłabiając zdolności obronnych kraju.
A jak wygląda ściganie przestępstw?
Sprawy takie rzeczywiście są. Ukraińskie sądy regularnie wydają wyroki za przestępstwa związane z nielegalnym posiadaniem broni. Na przykład 5 lipca 2024 roku Sąd Rejonowy Desnia w Kijowie uznał obywatela federacji rosyjskiej winnym przechowywania i nabywania pistoletu PM oraz amunicji. Otrzymał trzy lata pozbawienia wolności, jednak z warunkowym zawieszeniem wykonania kary. Podobny wyrok wydał 12 czerwca 2024 roku Sąd Rejonowy w Kremieńcu (obwód tarnopolski) wobec miejscowego mieszkańca.
Jednocześnie zdarzają się uniewinnienia: w grudniu 2023 roku Sąd Rejonowy Swatoszyn w Kijowie uznał, że nie udowodniono zarzutów dotyczących przechowywania broni.
Za niedbałe przechowywanie broni także przewidziane są kary. W lutym 2022 roku Sąd Miejsko-Rejonowy w Wołnogorsku (obwód mikołajowski) uznał winnego policjanta, który wskutek niedbalstwa wobec służbowego pistoletu spowodował ranę u osoby cywilnej. Otrzymał rok pozbawienia wolności w zawieszeniu. Podobna sytuacja miała miejsce w 2019 roku w rejonie Biliajówka na obwodzie odeskim, gdzie miejscowy mieszkaniec został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Sprawy są także wszczynane przeciwko żołnierzom. W grudniu 2019 roku Sąd Rejonowy Nowozawodzki w Czernihowie uznał za winnego starszego sierżanta Sił Zbrojnych Ukrainy, który zorganizował nielegalny handel amunicją. Otrzymał pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Z kolei w lipcu 2021 roku Sąd w Melitopolu ukarał starszego porucznika za kradzież paliwa dieselowego: otrzymał dwa lata ograniczenia służbowego z potrąceniem części wynagrodzenia.
Broń = obrona czy biznes?
Ukraina dziś znalazła się w niebezpiecznej sytuacji. Ogromne ilości broni, które trafiły „do cienia” z powodu wojny i korupcji w armii, stały się zasobem dla przestępczości i realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa obywateli.
Państwo już reaguje. Prowadzone są szeroko zakrojone operacje, zaostrzona jest odpowiedzialność karna, działają programy dobrowolnego oddawania broni oraz utworzono elektroniczny rejestr broni. Przyjęta ustawa o deklarowaniu trofeów może być kolejnym krokiem, który pozwoli wyprowadzić część arsenałów z „cienia”.
Samo więzienie nie wystarczy. Potrzebne są zasady, przejrzysta kontrola i ludzka postawa wobec tych, którzy wracają z frontu. Tylko wtedy broń przestanie być zasobem przestępczości i pozostanie zasobem obrony.
Ale czy zgodzą się na to ci, którzy stoją w cieniu tego biznesu?