Przyspieszony wniosek Kijowa o członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim (NATO) to PR-owski chwyt, który ma odwrócić uwagę od «aneksji» przez rosję terytoriów na południu i wschodzie. Sojusz będzie nadal pogłębiał współpracę z Ukrainą, ale droga tego kraju do członkostwa może trwać bardzo długo. Andriy Zolotariov, politolog i szef centrum analitycznego «Trzeci Sektor», powiedział to w ekskluzywnym komentarzu dla portalu UA.News.
Ekspert nazwał decyzję Kijowa «krokiem w dobrym kierunku», ale poradził, by nie brać jej dosłownie. Przypomniał, że wniosek o przyspieszoną akcesję był zaskoczeniem dla naszych zachodnich partnerów, o czym świadczy reakcja Waszyngtonu i konferencja prasowa sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Zdaniem analityka, cała formuła komunikatów przywódców sprowadzała się do tego, co zostało wyrażone wcześniej - drzwi do Sojuszu dla Ukrainy są otwarte, ale nie stanie się to «jutro».
Ponadto politolog uważa, że wniosek Kijowa jest swoistym posunięciem PR-owym, ponieważ «wojna informacyjna nigdzie nie zniknęła i jest składnikiem każdego konfliktu zbrojnego.
Andriy Zolotariov przypomniał, że rosyjska propaganda zareagowała na wiadomości z Zachodu, wnioskując, że Ukrainie rzekomo odmówiono członkostwa w Sojuszu. W tym kontekście ekspert jest przekonany, że wniosek Kijowa o członkostwo w NATO w trybie przyspieszonym został złożony w celu przerwania «show w moskwie» poświęconego bezprawnej «aneksji» przez rosję tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy.
Co do dalszego rozwoju sytuacji, politolog jest przekonany, że upór Ukrainy w procesie przystąpienia do Sojuszu w jakiś sposób «przełamie sceptycyzm zachodnich partnerów».
Jednocześnie ekspert radził, by się nie denerwować, bo złożenie takich wniosków i dotychczasowa bliska współpraca z NATO «przyczynią się do wzmocnienia wsparcia Sojuszu dla Ukrainy». Analityk przypomniał, że po sześciu miesiącach wojny na dużą skalę, pod względem broni i szkolenia wojskowego, Ukraina otrzymała dokładnie to, na co jeszcze kilka lat temu nie mogła nawet liczyć.
Jednocześnie Andriy Zolotariov wymienił zakończenie wojny z rosją jako główny czynnik przyspieszenia przystąpienia do NATO. Według niego otwarcie powiedział o tym nawet doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan - dał do zrozumienia, że są teraz ważniejsze zadania niż natychmiastowe przystąpienie Ukrainy do NATO, a priorytetem jest wygranie wojny.
30 września prezydent Ukrainy Volodymyr Zelenskyy podpisał wniosek o przyspieszone członkostwo Ukrainy w Sojuszu Północnoatlantyckim (NATO). Powiedział, że Ukraina jest już de-facto członkiem bloku i że członkostwo de-jure wymaga jeszcze sformalizowania.
Decyzja została podjęta po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, które odbyło się równocześnie z podpisaniem przez vladimira putina bezprawnego traktatu o przyłączeniu do rosji tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy w obwodach donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim.
W odpowiedzi na decyzję Kijowa sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że każda demokracja w Europie ma prawo ubiegać się o członkostwo, a sojusz szanuje życzenie i inicjatywę Ukrainy.
Jednocześnie doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że teraz nie jest czas na przyjęcie Ukrainy do NATO. Urzędnik przypomniał, że aby Ukraina mogła zostać pełnoprawnym członkiem, potrzebny jest konsensus i poparcie wszystkich 30 członków Sojuszu.
Minister obrony Niemiec Christine Lambrecht powiedziała, że Ukraina musi spełnić szereg wymogów, aby przystąpić do NATO.
kreml powiedział, że potwierdzenie przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO doprowadziło do rozpoczęcia «specjalnej operacji wojskowej».
Litewski minister obrony Arvydas Anušauskas powiedział, że negocjacje i formalne procedury przyjęcia Ukrainy do sojuszu powinny rozpocząć się już teraz, «mimo wojny».
Według stanu na 3 października członkostwo Ukrainy w NATO poparło już 10 państw europejskich.