$ 41.71 € 43.4 zł 10.33
-1° Kijów +1° Warszawa +4° Waszyngton
Deficyt gazu: co się dzieje i czy Ukraińcy zamarzną tej zimy?

Deficyt gazu: co się dzieje i czy Ukraińcy zamarzną tej zimy?

05 lutego 2025 17:00

W Ukrainie trwa sezon grzewczy. Na szczęście zima 2024-2025 jest stosunkowo spokojna w kraju: rosja niedawno zawiesiła masowe ostrzały, a pogoda jest wyjątkowo ciepła. Niemniej jednak sytuacja z rezerwami gazu w podziemnych magazynach jest coraz bardziej niepokojąca.

Pomimo oficjalnych oświadczeń o stabilności, kraj jest już zmuszony do importu gazu, chociaż przedstawiciele rządu zapewniali nas, że w kraju będzie wystarczająco dużo gazu. Obecnie ukraińskie podziemne magazyny gazu są zapełnione w 11-12%, co jest bardzo niskim poziomem. Stwierdził to w szczególności były szef ukraińskiej spółki Operator GTS Ukrainy Serhii Makohon i inni eksperci.

 Jednak głównym problemem jest nie tylko to, że rezerwy gazu są rekordowo niskie, ale także to, że paliwo jest kupowane po szczerze zawyżonych cenach. Wygląda na to, że Ukraina po raz kolejny znalazła się w centrum korupcji. Kiedy gaz można było kupić po najniższych możliwych cenach, Naftogaz tego nie zrobił. Zamiast tego, teraz, w środku zimy, kupuje gaz po rekordowo wysokich cenach.

 Co się dzieje z gazem? Czy kraj naprawdę stoi w obliczu kryzysu energetycznego? Jak to wszystko wpłynie na Ukraińców? Mykyta Trachuk, komentator polityczny UA.News, wraz z ekspertami przyjrzał się tej kwestii.

Kryzys gazowy: dlaczego jesteśmy w takiej sytuacji

Jeszcze latem 2024 roku ówczesny szef Naftogazu Oleksii Chernyshov zapewniał, że importowany gaz nie będzie potrzebny w nowym sezonie grzewczym. Według niego Ukraina powinna mieć wystarczającą ilość własnej produkcji. Nie spodziewano się żadnych problemów w zimie.

Co więcej, Chernyshov wyraził nawet chęć eksportu ukraińskiego gazu ziemnego za granicę. W związku z tym państwo nie kupowało gazu po niskich letnich cenach, ale aktywnie sprzedawało go przedsiębiorstwom przemysłowym w kraju.

Jednak na początku 2025 r. stało się jasne, że prognoza była zbyt optymistyczna i Ukraina musiała uciec się do importu. Po pierwsze, poziom rezerw w podziemnych magazynach gazu (PMG) jest rekordowo niski. Według oficjalnych ukraińskich źródeł, na początku lutego przechowywano tam 8,1 mld metrów sześciennych gazu, co stanowi 27% całkowitej pojemności magazynowej. W tym samym czasie, według szacunków europejskich, liczba ta jest znacznie niższa - tylko 11,63%.

Co jest tego przyczyną? Część tego gazu (około 4,5 miliarda metrów sześciennych) jest uważana za „aktywną” i nie może być faktycznie wykorzystana bez naruszenia norm technologicznych. Oznacza to, że rzeczywista rezerwa, którą można wydobyć z magazynów, wynosi tylko 3,4 mld metrów sześciennych, czyli prawie o połowę mniej niż w ubiegłym roku.

Po drugie, ze względu na zawieszenie tranzytu rosyjskiego gazu od 1 stycznia 2025 r., wzrosło zapotrzebowanie na tzw. gaz techniczny. Jest on potrzebny do utrzymania ciśnienia w systemie przesyłu gazu. Według ekspertów będzie to wymagało kolejnych 2 miliardów metrów sześciennych.

Jednocześnie, według prognoz, Ukrainie zabraknie co najmniej 1 mld metrów sześciennych gazu, co zmusi Naftogaz do pilnego poszukiwania importowanych zasobów. Chociaż latem ten sam Naftogaz zapewniał nas, że mamy więcej niż wystarczającą ilość „błękitnego paliwa”.

Дорогий дешевий газ. Наслідки газової війни Росії й України

Czy gazu wystarczy do końca zimy?

 Ukraina już zaczęła importować gaz. W styczniu zakontraktowano pierwsze 100 milionów metrów sześciennych, ale ta ilość jest zdecydowanie niewystarczająca. Należy zauważyć, że państwo spala obecnie około 13-14 miliardów metrów sześciennych na sezon.

Według byłego szefa Operator GTS Ukraina Serhiia Makohona, nawet jeśli codziennie z magazynów będzie pobierane 60 milionów metrów sześciennych, rezerwy wystarczą na około 56 dni. Idealnie byłoby do końca marca, ale tylko pod warunkiem, że nie będzie silnych mrozów.

Jeśli temperatura gwałtownie spadnie - a takie scenariusze są możliwe - zużycie gazu może wzrosnąć do 140-150 milionów metrów sześciennych dziennie, czyli ponad dwukrotnie. W takim przypadku krytyczny niedobór gazu stanie się rzeczywistością w lutym.

Może to prowadzić do następujących konsekwencji:


  • Ograniczenia zużycia gazu dla przedsiębiorstw ciepłowniczych. Oznaczać to będzie oszczędności i niższe temperatury w budynkach mieszkalnych.


 

  • Czasowe wstrzymanie dostaw gazu do instytucji budżetowych. Może to doprowadzić do zamknięcia szkół i przedszkoli na czas nieokreślony - ku uciesze młodych Ukraińców, którzy będą mogli cieszyć się wydłużonymi feriami.


 

  • Wprowadzenie harmonogramów przerw w dostawach prądu. Wiele elektrowni cieplnych działa na gaz, więc w przypadku niedoboru gazu możliwe są długie przerwy w dostawie prądu.


Są to jednak na razie tylko możliwe scenariusze. Na razie nie ma takich problemów.

Газ під слідством. Поліція досліджує горизонти найбільшого в Україні сховища і суміжного родовища ‣ NADRA.info

Dlaczego Ukraina kupuje gaz po rekordowej cenie

 Kolejnym problemem jest cena importu. Latem ceny gazu w Europie wynosiły 300-350 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Jednak latem i jesienią Naftogaz nie kupował paliwa.

Teraz, gdy mówi się, że rezerwy są krytycznie niskie, państwo jest zmuszone kupować gaz za 570-600 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Oznacza to, że zakup 1 miliarda metrów sześciennych będzie wymagał około 600 milionów dolarów, chociaż latem ta sama ilość kosztowałaby o połowę mniej.

Niektórzy eksperci spekulują, że Naftogaz mógł celowo unikać letnich zakupów, tworząc warunki do sztucznego niedoboru. Lub odwrotnie: paliwo mogło być kupowane latem po stosunkowo niskich cenach, by następnie w zmowie z traderami sprzedawać je ukraińskim konsumentom po wyższych stawkach. Różnica w kosztach mogłaby wynieść setki milionów dolarów, które trafiłyby do kieszeni niektórych osób.

Додаткова платіжка за газ: з українців хочуть "викачати" гроші. За яку послугу доведеться доплатити?. | Голос Карпат

Opinia eksperta

Oleh Pendzyn, ekonomista i dyrektor Ekonomicznego Klubu Dyskusyjnego, jest raczej sceptyczny wobec wiadomości o deficycie gazu. Ekspert uważa, że nie powinniśmy spodziewać się poważnych problemów. Sezon grzewczy, o ile nie wystąpią siły wyższe, będzie stabilny i spokojny.

„Nikt nie wie, co tak naprawdę dzieje się z gazem. Oświadczenia są zupełnie różne. Wydano formalne zezwolenia na zakup importowanego gazu. Kwota przeznaczona na ten cel jest dość niewielka. Chcę, żeby to było absolutnie jasne, i dotyczy to przede wszystkim konsumentów. Nie sądzę, aby którykolwiek z konsumentów angażował się w te kwestie. Dla zrozumienia: tak długo, jak średnia dzienna temperatura waha się w zakresie tego, co mamy teraz, będzie pod dostatkiem.

 Średnie dzienne zużycie gazu do ogrzewania zależy bezpośrednio od temperatury. Jak dotąd nie mieliśmy tak naprawdę zimy. Jeśli temperatura jest powyżej zera, to nie jest zima. Nie mamy prawie żadnych opadów, żadnego śniegu. Jeśli ten poziom temperatury się utrzyma, gazu wystarczy nam do połowy marca. Nawet jeśli pojawią się mrozy, to nie widzę większego problemu.” - powiedział ekonomista.

Zwraca uwagę na fakt, że nikt nie zapowiada silnych mrozów (minus 10 i poniżej) przez cały miesiąc. A już za 20 dni rozpocznie się kalendarzowa wiosna.

„Dlatego z punktu widzenia konsumenta jestem całkowicie spokojny o sytuację. Po pierwsze, cena dla gospodarstw domowych na pewno się nie zmieni. Po drugie, przy tej zimie, bądźmy szczerze, nie ma warunków awaryjnych w sektorze gazowym. Problemy są możliwe tylko w przypadku poważnego wycieku w infrastrukturze przesyłowej gazu.” - podsumował Oleh Pendzyn.

 

Jednak polityk i osoba publiczna Ihor Mosiichuk nie zgadza się z tym poglądem. Były deputowany uważa, że z gazem są poważne problemy. Powstały one z powodu „schematów” i chęci „oszukania” Ukraińców.

„Mamy wystarczająco dużo gazu własnej produkcji. Bez Mariupola, bez Awdijiwki, bez "Zaporiżstalu", które prawie nie działa. Mamy wystarczająco dużo gazu własnej produkcji. Po prostu nie musimy sprzedawać go na lewo. I musimy przestać kpić z przemysłu. Wciąż mamy kilka firm, które kupują gaz przemysłowy do swojej produkcji. Przepłacanie ich dwu- lub trzykrotnie oznacza ich zamknięcie. To oznacza całkowite zatrzymanie gospodarki.

 Dlaczego to robić? To nie jest jasne. Istnieje globalny rynek gazu. Możemy łatwo sprzedawać krajowy gaz po cenach światowych, aby ci, którzy go wyprodukowali, nie sprzedawali go. A cena taryfy nie wzrośnie. Ale co się dzieje? Ma miejsce spekulacja. Gaz jest pompowany do magazynów, jest przetrzymywany, Naftogaz nie kupuje go za 200 dolarów, czeka. Istnieje zmowa między traderami a Naftogazem. A potem kupują za 500 dolarów od traderów”. - powiedział Mosiichuk.

Wskazuje on na fakt, że gaz jest obecnie kupowany po cenie dwukrotnie wyższej niż kilka miesięcy temu. Polityk widzi w tym element spisku: jego zdaniem paliwo nie było wcześniej kupowane celowo przez „łapówki dla traderów”.

Oznacza to, że jest on pompowany do magazynu albo przez tradera, albo przez państwo, wiecie, i to wszystko. Doszło do tego, że resztki energetyki cieplnej prawie zniknęły, prawie nie mamy już energetyki węglowej, została zniszczona. Akhmetov ma kilka generatorów gazu, na przykład w DTEK. Kupują oni gaz po cenie 500. Gaz, który został wyprodukowany przez ich firmę, ale przekazany traderom, ponieważ trzeba go pompować, nie można go zatrzymać. To kompletny nonsens, absolutny nonsens, jakiego świat nigdy wcześniej nie widział, i schemat korupcyjny.... Oni po prostu oszukali cały kraj” - podsumował Ihor Mosiichuk.

 

Oleksii Kucherenko, były minister mieszkalnictwa i gospodarki komunalnej, a obecnie deputowany, również uważa, że konieczne jest poważne potraktowanie sytuacji. Nie chce on „szerzyć paniki”, ale twierdzi, że istnieją problemy i jest to czynnik obiektywny.

Nie chcę szerzyć paniki. Jednak, niestety, są problemy. Są one związane zarówno z wojną, jak i działalnością Naftogazu. Nie będę komentował wojny, ale nie mam wątpliwości, że Naftogaz manipulował informacjami i podejmował błędne decyzje zarządcze, zasadniczo pracując dla siebie, a nie dla państwa. To nie jest tylko skarga przeciwko Naftogazowi. Jest to przede wszystkim skarga przeciwko rządowi, który po prostu nie przewidział tej sytuacji. Nie zrozumiał, że w czasie wojny nie może być zarządzania poprzez rady nadzorcze, nie może być takiej nieodpowiedzialności. Rząd zapewnił nieprawidłowy system zarządzania. W czasie wojny sektor energetyczny jest zarządzany zgodnie z prawami czasu pokoju. To menedżerska głupota i ignorancja” - powiedział Kucherenko.

Według niego, istnieją realne problemy z gazem, które są pogłębiane i zaostrzane przez ataki wroga. Jednak, zdaniem eksperta, katastrofy jeszcze nie ma.

Katastrofy nie będzie. Ale będą problemy... Można powiedzieć, że latem Naftogaz nie wykonał zaplanowanych zadań pompowania gazu do magazynów. Nie mam odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało. Innym dużym problemem jest to, że rząd zmniejszył produkcję gazu w Ukrainie. Nie było żadnej zachęty dla prywatnych firm do zwiększenia produkcji. Wygląda więc na to, że będziemy mieli problemy z bilansem gazowym. Zobaczymy, czy import go zamknie, ale myślę, że mogą pojawić się ograniczenia dla konsumentów. Ale nie chcę nikogo straszyć, to tylko moja opinia” - podsumował Oleksii Kucherenko.

Україна вперше отримала скраплений природний газ із США

Czy Ukraińcy zamarzną zimą?

Prawie wszyscy eksperci zgadzają się, że nie ma potrzeby zbytnio się martwić. Nie dojdzie do masowego upadku. Mogą jednak wystąpić konsekwencje w postaci niższych temperatur w domach, zmniejszonego zużycia gazu, przerw w dostawie prądu itp. A państwo po prostu wyda pieniądze na import gazu, które mogłoby zaoszczędzić, gdyby zrobiło to wcześniej.

Najgorsze jest to, że ta sytuacja była prawdopodobnie do przewidzenia. Działania Naftogazu sprawiają wrażenie albo bardzo wątpliwej polityki gazowej, albo celowej manipulacji rynkiem w egoistycznych celach. Być może funkcjonariusze organów ścigania powinni sprawdzić, czy w tym kryzysie nie ma elementu korupcji, ponieważ w rezultacie cierpi państwo i zwykli Ukraińcy, którzy w końcu będą zmuszeni ponownie przepłacać za gaz i energię elektryczną.

 

Mykyta Trachuk