
Uwagę wielu ukraińskich mediów przyciągnęła ostatnio publikacja w renomowanym brytyjskim dzienniku The Telegraph. W nowym artykule napisano, że rosyjski dyktator władimir putin może sięgnąć po taktyczną broń jądrową, jeśli znajdzie się w stanie „desperacji”, ponieważ jego działaniami rzekomo kieruje „strach”.
Dziennikarze zwracają uwagę, że w takim przypadku Zachód najprawdopodobniej nie odpowie symetrycznie. Autorzy powołują się na opinię emerytowanego brytyjskiego pułkownika Hamisha de Bretton-Gordona, który zauważa, że regularna nuklearna retoryka i groźby płynące z Kremla świadczą o rosnącej gotowości do użycia broni jądrowej (BJ).
Nasuwa się porównanie z „czechowowską strzelbą”: jeśli wisi na ścianie w pierwszym akcie, w ostatnim musi wystrzelić.
W artykule podkreślono, że brytyjsko-francuska współpraca jądrowa tworzy obecnie europejski „parasol atomowy”, który ma za zadanie powstrzymać rosję – zwłaszcza w kontekście zakupu przez Wielką Brytanię myśliwców F-35A zdolnych do przenoszenia amerykańskich bomb jądrowych B61. Pułkownik de Bretton-Gordon zauważa również, że ze względu na potencjalny brak natychmiastowej nuklearnej odpowiedzi ze strony Zachodu, Kreml może ulec pokusie sięgnięcia przynajmniej po taktyczną broń jądrową – uznając, że masowe straty wśród żołnierzy ukraińskiej armii przyniosą większe korzyści niż ewentualna reakcja Zachodu.
Dlaczego temat broni nuklearnej znów powraca na łamy czołowych zachodnich mediów? Czy putin naprawdę byłby gotów nacisnąć „czerwony przycisk”? Co mogłoby poprzedzić hipotetyczny atak jądrowy? Te kwestie analizuje komentator polityczny UA.News, Mykyta Traczuk.
Zastosowanie broni jądrowej przez rosję: dlaczego znów jest o tym głośno
Na wstępie warto zaznaczyć jedno: nie należy wpadać w panikę, czytając tego typu doniesienia. Dziennikarze The Telegraph wyraźnie podkreślają, że ich materiał nie opiera się na informacjach wywiadowczych ani poufnych danych służb specjalnych, lecz wyłącznie na opinii jednego eksperta. Co więcej, jego stanowisko przedstawiono w kontekście szerszej dyskusji na temat budowy „wspólnego europejskiego systemu odstraszania nuklearnego”.
Sama retoryka jądrowa Kremla nie jest niczym nowym. Od początku pełnoskalowej inwazji rosja regularnie grozi światu swoim arsenałem atomowym, co stanowi część jej propagandy oraz strategii zastraszania. Tymczasem Paryż i Londyn pracują nad nowymi modelami odstraszania nuklearnego, które mają stanowić adekwatną odpowiedź na rosyjskie groźby.
Głównym celem brytyjsko-francuskiego sojuszu jest dzielenie się technologią, rozwój własnych środków odstraszania oraz zapewnienie możliwości skoordynowanej reakcji. Podobne inicjatywy wspierali także inni europejscy przywódcy — w tym niemiecki polityk Friedrich Merz, choć nie pełni on funkcji kanclerza.

Zastosowanie broni jądrowej przez Kreml: na ile jest to realne
Scenariusz, w którym władimir putin naciska „czerwony przycisk”, niestety jest możliwy. Jednocześnie jednak pozostaje bardzo mało prawdopodobny – przynajmniej na dzień dzisiejszy. Obecnie mamy raczej do czynienia z polityczną presją i demonstracją siły niż z realnym zagrożeniem użycia broni masowego rażenia.
Jednak w obliczu ogromnych strat armii rosyjskiej – ponad milion rannych i zabitych – Moskwa może prędzej czy później znaleźć się w sytuacji granicznej. W takich warunkach broń jądrowa może stać się dla putina „bronią ostatniej szansy” – desperacką próbą ratowania własnej pozycji.
Trzeba jednak mieć świadomość, że taki scenariusz – nawet na etapie teoretycznego rozważania – jest skrajnie katastrofalny. Najprawdopodobniej okupanci nie zdecydują się na taki krok bez absolutnie ekstremalnych okoliczności.
A nawet jeśli pewnego dnia w Kremlu całkowicie i bezpowrotnie stracą kontakt z rzeczywistością, nie powinno dojść do nagłego, zaskakującego ataku. Przed nieodwracalną katastrofą świat najprawdopodobniej będzie miał do dyspozycji dni, a może nawet tygodnie czytelnych przygotowań – i na każdym z tych etapów wciąż będzie możliwe uniknięcie apokaliptycznego rozwoju wydarzeń.

5 „nuklearnych kroków” federacji rosyjskiej
Zgodnie z analizami ekspertów oraz zaktualizowaną doktryną nuklearną państwa-agresora, ewentualne użycie broni jądrowej przez rosję miałoby przebiegać etapami. Celem takiego podejścia byłoby uniknięcie gwałtownej, totalnej eskalacji oraz pozostawienie sobie możliwości wycofania się z „ostatecznego argumentu” na każdym z etapów. Te „pięć kroków” można – choć warunkowo i z pewnymi zastrzeżeniami – przedstawić w następujący sposób:
Krok pierwszy – szeroko zakrojona eskalacja na froncie. Nie chodzi tu wyłącznie o hipotetyczny kontratak Sił Zbrojnych Ukrainy czy analogię do operacji kurskiej z wtargnięciem na międzynarodowo uznane terytorium rosji. Mowa o poważnym punkcie zwrotnym w wojnie, w którym federacja rosyjska doznaje systemowej porażki, a reżim putina dostrzega realne zagrożenie dla swojego przetrwania.
To właśnie taki moment może skłonić Kreml do uznania, że wojna konwencjonalna przekształca się w konflikt totalny i egzystencjalny, w którym nie obowiązują już żadne „czerwone linie”.
Krok drugi – nadzwyczajne ćwiczenia nuklearne lub nieplanowana demonstracja. Tego typu działania miały już miejsce w 2024 roku, kiedy rosja przeprowadziła taktyczne manewry jądrowe z udziałem m.in. myśliwców MiG-31 uzbrojonych w pociski manewrujące „Kinżał”. Jednak w przypadku faktycznego przygotowania do bojowego użycia broni jądrowej, tego rodzaju ćwiczenia odbywałyby się poza oficjalnymi harmonogramami – ich celem byłoby wywarcie maksymalnej presji psychologicznej na Ukrainę i Zachód.
Krok trzeci – testy jądrowe. Choć to scenariusz czysto hipotetyczny, warto go uwzględnić. Ostatnie próbne eksplozje jądrowe miały miejsce w 1990 roku, jeszcze za czasów ZSRR. Współczesna federacja rosyjska jak dotąd nie przeprowadzała żadnych próbnych detonacji broni jądrowej – ani na poligonach, ani w żadnym innym miejscu.
Powrót do testów oznaczałby wystąpienie rosji z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) i niemal na pewno wywołałby zdecydowane potępienie ze strony społeczności międzynarodowej.
Jednak w każdym przypadku byłby to jednoznaczny sygnał powagi intencji i koncentracji zasobów na przygotowaniach do potencjalnego użycia broni jądrowej.
Czwarty krok – nuklearne ultimatum. Moskwa może wysunąć wobec Ukrainy i Zachodu konkretne żądania: wstrzymanie działań zbrojnych, zaprzestanie dostaw broni i mobilizacji, uznanie anektowanych terytoriów i/lub wycofanie wojsk. W przypadku odrzucenia ultimatum – padnie groźba użycia broni jądrowej. Tego typu krok miałby na celu zachwianie stabilnością i zmuszenie przeciwnika do ustępstw. A jeśli Ukraina oraz jej zachodni sojusznicy nie zgodzą się na warunki Kremla…
Piąty krok – ograniczony atak jądrowy. Najprawdopodobniej przeciwnik użyje taktycznego ładunku jądrowego o możliwie najmniejszym promieniu rażenia, uderzając w cele wojskowe położone z dala od dużych aglomeracji. Następnie Kreml będzie oczekiwać reakcji i ewentualnych ustępstw. Jeśli ich nie będzie – istnieje poważne ryzyko kontynuacji ataków nuklearnych.
Trzeba jasno powiedzieć: taki scenariusz byłby już absolutnie katastrofalny – i, co najważniejsze, najprawdopodobniej czysto hipotetyczny. Pozostaje mieć szczerą nadzieję, że pozostanie niemożliwy — po prostu dlatego, że musi taki być.

Co można zrobić i czego się spodziewać
Nawet w najgorszym z możliwych scenariuszy nie będzie to nagły wybuch „znikąd”. W przypadku takiej eskalacji nastąpi faza ostrzegawcza, trwająca od kilku dni do nawet kilku tygodni — obejmująca głośne groźby, ćwiczenia i demonstracje. Da to czas na przygotowania: uruchomienie systemów obrony cywilnej, zaangażowanie dyplomacji i wsparcia sojuszników, aby zapobiec nieodwracalnym skutkom.
Perspektywa użycia przez rosję broni masowego rażenia to niestety nie całkowita abstrakcja, lecz skrajny scenariusz, którego prawdopodobieństwo nadal pozostaje bardzo niskie. Mimo to mechanizm przejścia od gróźb nuklearnych do ich realizacji jest złożony, oparty na przewidywalnej logice i daje przestrzeń na działania powstrzymujące i deeskalacyjne.
Budowa europejskiego „parasola nuklearnego”, zwiększenie gotowości militarnej, aktywizacja dyplomacji oraz jasne deklaracje gotowości do odpowiedzi — to kluczowe elementy strategii odstraszania. Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem jest uniknięcie takiej sytuacji w ogóle, ale musimy być przygotowani na umiarkowaną, zdecydowaną i skuteczną reakcję.