
Pomysł wprowadzenia instytucji „nieobywateli”, o którym usłyszeliśmy od pana Prytuli, jest szkodliwy i niebezpieczny dla państwa.
Zwłaszcza teraz, w czasie wojny. Ale nie tylko dlatego, że niszczy jedność kraju i społeczeństwa, dzieląc obywateli na „właściwych” i „niewłaściwych”.
Ten pomysł zaczerpnięto z krajów bałtyckich, ale zapomniano o pewnych niuansach. Owszem, „nieobywatele” nie mają prawa uczestniczyć w życiu politycznym, nie mogą pracować jako adwokaci ani być zatrudnieni w strukturach państwowych itd. Ale jednocześnie nie mają też obowiązku służby wojskowej.
Dlatego proponowanie czegoś takiego w czasie wojny — trzeba mieć choć odrobinę zdrowego rozsądku. A kiedy ktoś sugeruje to państwu, które już straciło 40% kapitału ludzkiego w ostatnich latach i znajduje się w głębokim kryzysie demograficznym — to po prostu oznaka braku rozumu.
Niestety, to także kontynuacja polityki dzielenia społeczeństwa na kategorie. Ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że czasami, walcząc z rosyjskim imperializmem, w rzeczywistości wzmacniają jego wpływy.
Tacy ludzie kierują się logiką bolszewików: „kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam”. Ale jeśli państwo ma być zdolne do przetrwania w takich warunkach, mając tak potężnego przeciwnika jak współczesna rosja, musi kierować się zupełnie inną logiką.
Andrij Zołotariow