Ukraińska armia bardzo się zmieniła na lepsze w ciągu ostatnich 10 lat, stając się bardziej gotową do walki i nowoczesną, mówi Khrystyna Kudriava, major Gwardii Narodowej Ukrainy. Khrystyna wstąpiła do służby w 2013 roku, a następnie uzyskała stopień oficerski i spędziła początek wojny na pełną skalę w obwodzie ługańskim. W wywiadzie dla UA.NEWS żołnierz opowiedziała o swojej karierze wojskowej, podzieliła się doświadczeniem w zarządzaniu i przywództwie w ekstremalnych warunkach, opowiedziała, gdzie została złapana podczas inwazji na pełną skalę, a także wyjaśniła, czy popiera obowiązkową mobilizację kobiet i dlaczego Ukraina powinna wprowadzić powszechne szkolenie wojskowe.
Służy Pani w wojsku od 2013 roku, jeszcze przed wojną. Co zmotywowało Panią do służby?
Khrystyna Kudriava: Wstąpiłam do wojska przez przypadek, ale nie zaniedbując drogi życiowej, którą przeszłam. Kiedy wstąpiłam do wojska, zdałam sobie sprawę, że chcę być wartościową częścią tego procesu. Bardzo ważne było dla mnie uświadomienie sobie i zastosowanie moich profesjonalnych cech - miałam dobre kontakty, mogłam łatwo nawiązywać interakcje.
A moim głównym zadaniem w okresie, w którym podpisałam kontrakt, było odciąganie ludzi od służby. Bo żołnierze byli na służbie całą dobę, byli na patrolach, byli na konwojach. A ja musiałam im pomóc zregenerować siły.
Organizowałam wypoczynek kulturalny, chodzili do teatru, kina. Szukaliśmy różnych wystaw, organizowaliśmy wycieczki po różnych regionach. Bo służyli z nami ludzie z całej Ukrainy. I to było dla nich ciekawe, na przykład przyjechać z Zaporoża do Iwano-Frankowska i zobaczyć, co to miasto ma do zaoferowania. W końcu wszyscy jesteśmy tak różni i to właśnie czyni nas naprawdę fajnymi. Poza tym walczyliśmy ze stereotypami, kto kogo „karmi”, wschód-zachód, „Banderowcy są źli”. I w ten sposób wszystkie te naciągane rzeczy zostały zniszczone.
W naszej armii służyło kilku chłopaków z Krymu. A kiedy rosja zajęła Krym, chcieli wrócić do domu, żeby zabrać rodziców. Mówili, że propaganda działała tam bardzo dobrze. Mówili, że ich rodzice myśleli, że są tu przetrzymywani siłą. A potem federacja rosyjska zmobilizowała ich do swojej armii. To było naprawdę bardzo, bardzo przerażające.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
Co Pani i Pani oddział robiliście, gdy rosja zajęła Krym i rozpoczęła się wojna w Donbasie?
Khrystyna Kudriava: Moja jednostka była bezpośrednio zaangażowana w walki na wschodzie Ukrainy, kiedy rosja okupowała Krym i próbowała zająć część obwodów ługańskiego i donieckiego. Mieliśmy oddział ochotników, którzy już brali udział w walkach. A potem zmobilizowali się, by dołączyć do naszej jednostki i moi żołnierze również wzięli w nich udział.
Chciałam bezpośrednio uczestniczyć w tym procesie i brać udział w operacjach bojowych na równi z mężczyznami. Ale w tamtym czasie, ze względu na uprzedzenia dotyczące płci, starano się nie zabierać kobiet na wojnę. Poza tym miałam znacznie mniejsze kompetencje i wiarę w siebie niż teraz.
Potem zajęłam się interakcją z wolontariuszami, co wtedy wychodziło mi najlepiej. Komunikowałam się z chłopakami, z wolontariuszami, szukałam potrzebnych rzeczy, wysyłałam je, próbowałam zamknąć prośby. To była moja główna praca.
Ale potem zdecydowałam bardzo mocno, że nie chcę, by decydowano za mnie. Chcę mieć wystarczające kompetencje, aby moi dowódcy nie mieli żadnych pytań, czy zaangażować mnie jako jednostkę bojową w jednostce, czy nie. Dlatego zaczęłam studiować, by zostać oficerem. I to faktycznie stało się wystarczającym argumentem, abym nie został wysłany na tyły w 2022 roku.
Gdzie znalazłaś się w środku wojny na pełną skalę? Czy było to dla Pani zaskoczeniem?
Khrystyna Kudriava: Zdecydowanie przygotowywaliśmy się na eskalację ze strony federacji rosyjskiej. Cały 2021 rok spędziliśmy na poligonach, przygotowując się do walki w mieście, przygotowując się zgodnie ze standardami NATO i przechodząc koordynację zgodnie ze standardami NATO. W rzeczywistości był to bardzo fajny, dobrze skoordynowany zespół.
Miałam szczęście lub pecha (nie potrafię teraz ocenić tej historii), ale wyjechałam na wschód 1 lutego 2022 roku. Spotkałam się z inwazją na pełną skalę na linii kontaktowej w wiosce Stanica Ługańska, która była wtedy samą linią kontaktową.
Przed tą eskalacją nastąpiła bardzo duża koncentracja bezzałogowych statków powietrznych. Myśleliśmy, że główny atak wroga nadejdzie z tej strony. I nie mogłam sobie wyobrazić, że wojna będzie toczyć się w obwodzie czernihowskim, że będzie to obwód kijowski. I to było dla mnie większym zaskoczeniem niż fakt, że walki toczyły się na linii kontaktowej.
Nie mogę powiedzieć, że się nie bałam. Wychodziliśmy z okrążenia Stanicy Ługańskiej, gdy nieprzyjaciel silnym ogniem niszczył Stanicę Ługańską i wieś Szczastia. Nie mieliśmy własnego transportu. I to był chyba pierwszy raz, kiedy pomyślałam o tym, czy przeżyję i czy powinnam o tym napisać do mamy, czy mogę jej przekazać tę informację. Bo było jasne, że w negatywnym scenariuszu nikt nie będzie w stanie mnie stamtąd wyciągnąć. Byłbym warunkowo zaginiony. I to był taki punkt zwrotny.
Tak naprawdę było wiele różnych sytuacji, ale ta jest najbardziej wyrazista. A reszta - psychika wciąż próbuje myśleć, że wszystko jeszcze przed nami.
Jak zmieniły się warunki i perspektywy dla kobiet w armii od 2013 roku?
Khrystyna Kudriava: Warunki i perspektywy w armii zmieniły się również dla mężczyzn.
Armię, do której wstąpiłam w 2013 roku, trudno było nazwać armią. W tamtym czasie jednostka, w której służyłam, pełniła funkcje wojsk wewnętrznych. Zajmowali się ochroną porządku publicznego, eskortowaniem i ogólnie rzecz biorąc, żołnierze byli zajęci. Sąsiednia jednostka Sił Zbrojnych Ukrainy miała niewiele do roboty. W miejscu służby znajdowała się jednostka lotnicza i po raz pierwszy usłyszałam startujące samoloty dopiero w 2014 lub 2015 roku. Czyli można już ocenić stan armii.
A armia z 2022 roku, która odpiera wroga, która odcina wroga od Kijowa tak, że wróg wycofuje swoje jednostki, która od trzech lat utrzymuje linię i stara się uniemożliwić wrogowi dotarcie do kluczowych obszarów na froncie. To są zupełnie inne armie.
Dziś cały świat przechodzi przez etap równości płci i zrozumienia, że kobiety i mężczyźni są równi w swoich prawach i obowiązkach, przede wszystkim. A armia, jako dogmatyczna i patriarchalna struktura, ma bardzo trudny czas, aby pozwolić na te przełomy. Jednak dynamika wydarzeń, które mają obecnie miejsce na linii frontu, zdecydowanie wymusza przełamanie tych stereotypów.
Kobiety wykazują niesamowitą motywację, dobrowolnie wstępując do Sił Obronnych. I być może podejmują dwa lub trzy razy większy wysiłek, aby pokazać, że mamy równe możliwości.
Miała Pani do czynienia z sytuacjami, w których ludzie nie chcieli uznać Pani za dowódcę. Jak udało Pani się wybrnąć z tych sytuacji?
Khrystyna Kudriava: W czasie działań wojennych miałam niekwestionowaną reputację. I miałam ludzi w wieku od 18 do 50 lat, których bardzo szanowałam. A oni bardzo mnie kochali i szanowali. Nadal się z nimi komunikujemy. Najważniejsze było wykonanie zadań, ratowanie życia i zdrowia własnego i naszego personelu, to był dla nas priorytet.
Stereotypy pojawiały się bardziej w kontekście niezwiązanym z linią frontu, ponieważ prawdopodobnie było na to więcej czasu. A kiedy stawką jest życie i zdrowie, stereotypy często schodzą na dalszy plan i nie odgrywają żadnej roli. Z wyjątkiem tych momentów, kiedy próbowano mnie usunąć, aby mnie chronić. Ale ja już podjąłam kroki zapobiegawcze, aby uczynić to tak trudnym i niemożliwym, jak to tylko możliwe.
W rezultacie, po około 7 miesiącach inwazji na pełną skalę, dowódca brygady powiedział w wywiadzie, że nie żałuje pozostawienia mnie na linii frontu. Dla mnie była to bardzo duża aprobata, uznanie, że zrobiliśmy wszystko dobrze. Nie czuję się już winny, że go nękałam, prosiłam i warunkowo żądałam, aby mnie zostawił. Ponieważ wszystko działo się w jakościowym kontekście naszego zadania.
Czy Ukraina potrzebuje obowiązkowej służby wojskowej dla całej populacji, a także mobilizacji kobiet? Być może należy wprowadzić alternatywną służbę (odbudowa lub inne cywilne zadania społecznie użyteczne)?
Khrystyna Kudriava: Ta kwestia jest bardzo kontrowersyjna. Ale zidentyfikowałam dla siebie główny wektor, który chciałabym zobaczyć w Ukrainie. Jest to szkolenie wojskowe dla wszystkich ludzi.
W końcu zrozumienie, jak działają różne rodzaje broni, to kwestia bezpieczeństwa. Chodzi o to, by wiedzieć, w którym rogu domu należy stanąć, by przetrwać uderzenie rakiety lub spadające odłamki.
Pierwsza pomoc oznacza, że możesz uratować swoje życie, życie swoich bliskich i, w zasadzie, uratować życie komuś innemu.
Szkolenie taktyczne oznacza, że w każdej chwili zrozumiesz, że obok ciebie są wyszkoleni ludzie, którzy wiedzą, jak używać broni, którzy wiedzą, jak ona działa. I że nie będzie to jakaś chaotyczna strzelanina, ale zrozumienie procesów.
Jeśli chodzi o ogólną mobilizację kobiet. Kiedyś zobowiązaliśmy mężczyzn do odbycia takiego szkolenia. Kobiety nie miały takiego obowiązku. A mężczyźni nadal byli przygotowywani do udziału w wojnie. Czy tego chcieli, czy nie, państwo dawało im możliwość odbycia tego szkolenia. Kobiety nie miały takiej możliwości. Częściowo odbywało się to na wydziałach wojskowych, ale zasadniczo było bardzo, bardzo stronnicze ze względu na stereotypy, nawet jeśli tam było.
A jeśli chcemy mówić o powszechnej mobilizacji kobiet, musimy je najpierw przygotować. To jest prośba o sprawiedliwość. Są ludzie, którzy muszą wypełniać swoje obowiązki. Państwo dało ci szansę, więc proszę, wypełniaj swoje obowiązki.
Kobiety, widzę dobrowolną podstawę do wstąpienia do armii, ponieważ jest to nasza wspólna walka. Ponadto mamy tylne miasta i ktoś musi je wspierać. Dziś kobiety mają możliwość kierowania organizacjami rządzącymi i rozwijania biznesu.
Ale oprócz tego ważne jest, aby nie zapominać o przygotowaniu. Ponieważ musimy zrozumieć, jak długo potrwa wojna i jakie zasoby możemy przyciągnąć. A my, państwo, musimy zorganizować wszystko w taki sposób, aby ludzie byli przeszkoleni, przygotowani i, jeśli to konieczne, zaangażowani.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
To znaczy zrobić „pobór”, z grubsza mówiąc, dla kobiet?
Khrystyna Kudriava: Myślę, że to nawet nie jest służba z poboru, ponieważ dwa lata lub więcej to dużo czasu. Piechur uczy się w ciągu 1-3 miesięcy. Oznacza to, że ogólne szkolenie wojskowe bez konkretów trwa 1-3 miesiące. I ten czas jest właściwie wystarczający.
Ale ważne, żeby to nie było raz w życiu i koniec. I żeby odbywały się regularne sesje treningowe.
Ponieważ medycyna jest potrzebna więcej niż raz. Oznacza to, że nie zdobędziesz tej pamięci mięśniowej za jednym razem, aby móc bez pytania zastosować opaski uciskowe lub tampony. Trenuje się każdy mięsień, w tym mózg. Musisz robić te rzeczy bez zastanowienia i nie będziesz się ich bać.
Dla mnie ważne jest, abyśmy stworzyli narzędzie, dzięki któremu ludzie będą mogli nabyć te umiejętności i trenować je. I aby byli gotowi na wydarzenia, na które nie można się przygotować, ale kiedy zdajesz sobie sprawę, że gwizdek wieje i musisz spaść w tym kierunku, leć tam, aby nie zasnąć, lub zasnąć, ale nadal zachowujesz oddech, nie panikujesz i rozumiesz wszystko, co się dzieje. Wymaga to wiedzy i doświadczenia, które można zdobyć bez bezpośredniego udziału w działaniach wojennych.
Czy należy to wprowadzić do szkół, na przykład od szkoły średniej?
Khrystyna Kudriava: Mamy bardzo fajny projekt o nazwie Obrona Ukrainy, w ramach którego wprowadziliśmy FPV, medycynę, OSINT i przeciwdziałanie propagandzie. To tak fajna inicjatywa, że ma nawet dedykowany budżet w Ukrainie. A jeśli zostanie faktycznie wdrożona, zintegrowana, a kompetentni ludzie opowiedzą i pokażą tę historię, znacznie zwiększy to wskaźnik przeżywalności i kompetencje młodych ludzi, którzy po ukończeniu studiów pójdą na uniwersytet.
Będą już mieli bazę, z której będą mogli się rozwijać i rozumieć wiele procesów. Ponieważ wojna jest niezwykle dynamiczna. Wszystko zmienia się bardzo szybko i musimy nadążać za tym postępem. Ponieważ ten postęp to nasz zrównoważony rozwój w tej walce.