Podczas gdy parlament debatuje nad projektem ustawy mającej na celu wzmocnienie mobilizacji, niedobór personelu na froncie staje się krytyczny. Niektóre jednostki mają tylko jedną trzecią personelu. To, jak szybko uda się je uzupełnić, pozostaje kwestią otwartą. W końcu zmobilizowanych trzeba nauczyć walczyć, a to zajmie jeszcze kilka miesięcy. Przeczytaj, co mówią na froncie i jak oczekiwany wzrost mobilizacji jest postrzegany na tyłach.
Awdijiwka
Kierunek awdijiwski jest jednym z najgorętszych na froncie. Na przykład od 8 lutego ukraińscy żołnierze odparli 40 ataków wroga na tym obszarze w ciągu ostatniego dnia.
Ukraińscy dowódcy wojskowi i żołnierze nieustannie przypominają w mediach społecznościowych o niesamowitej presji i przewadze liczebnej okupantów. Ihor Butusov, redaktor naczelny Cenzor.Net, opisał sytuację w Awdijiwce 6 lutego:
«Wczoraj w Awdijiwce widziałem i słyszałem kilka wstrząsających i niezapomnianych wydarzeń... Dwóch operatorów dronów 110 Brygady Zmechanizowanej, po tym jak ich budynek został zniszczony bezpośrednim trafieniem bomby lotniczej, cudem przeżyło, wygrzebało się spod gruzów, wróciło do bazy i odmówiło hospitalizacji «ponieważ nie możemy zostawić naszych ludzi».
Widziałem z drona, jak grupa szturmowa rosjan zaatakowała dziś dom, w którym dwóch naszych bojowników walczyło do końca, dom spłonął, nikt się nie poddał. «Zostało ich tam tylko dwóch, ponieważ nie ma wystarczającej liczby ludzi»... Wczoraj wróg opublikował przesłuchanie naszego schwytanego żołnierza z kompanii remontowej, a jego towarzysze skomentowali: «powiedziano im, że każdy, kto może trzymać karabin, jest potrzebny do obrony Avdiivki, a oni odeszli, ponieważ muszą trzymać te ulice do drogi, a ci starzy ludzie odeszli, większość z nich zginęła w walce», - napisał Butusov na swoim kanale Telegram.
«W Awdosie jest teraz bardzo mało pocisków artyleryjskich... strzelają co 20-30 minut i odnoszą sukcesy, liczba decyduje. Załogi FPV prawie nie śpią, ponoszą ciężar ataku, i nie mówię o piechocie, chłopaki są w ... piekle, powiedzieć, że są zmęczeni, to mało powiedziane", Stanislav Bunyatov, ochotnik z 24 Brygady Ajdar, opisuje obronę miasta na swoim kanale Telegram.
Cytuje on jednego z piechurów broniących Awdijiwki: «Nie ma gdzie się wycofać, z powodu ciągłego zmasowanego nacisku, każda nowa pozycja staje się dokładnie taka sama jak poprzednia w ciągu 5 minut. Będziemy... dopóki starczy nam sił, ale potrzebujemy więcej artylerii i świeżych posiłków».
Wyczerpane jednostki
Krytyczny niedobór piechoty, który prowadzi do wyczerpania jednostek i obniżenia morale na linii frontu, staje się niebezpieczną dynamiką dla Kijowa, według reporterów The Washington Post (WP), którzy odwiedzili pole bitwy. Oto kilka komentarzy żołnierzy, z którymi rozmawiali zachodni dziennikarze.
«Jeden z dowódców batalionu brygady zmechanizowanej walczącej we wschodniej Ukrainie powiedział, że jego jednostka ma obecnie mniej niż 40 piechurów - żołnierzy stacjonujących w okopach na linii frontu w celu powstrzymania rosyjskich ataków. Według dowódcy, w pełni obsadzony batalion liczyłby ponad 200 żołnierzy», - napisała gazeta.
Inni dowódcy batalionu piechoty w innej brygadzie, według WP, potwierdzili, że ich jednostki również są wyczerpane.
«Oleksandr, dowódca batalionu, powiedział, że kompanie jego jednostki stanowią średnio około 35% wymaganej liczby ludzi. Dowódca drugiego batalionu brygady szturmowej powiedział, że jest to typowe dla jednostek wykonujących misje bojowe.
Na pytanie, ilu nowych żołnierzy otrzymał, nie wliczając tych, którzy wrócili po kontuzji, Ołeksandr powiedział, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy do jego batalionu przysłano pięciu ludzi. On i inni dowódcy powiedzieli, że rekruci są zwykle słabo wyszkoleni, co stwarza dylemat: czy wysłać kogoś na pole bitwy natychmiast, ponieważ posiłki są bardzo potrzebne, mimo że prawdopodobnie zostaną ranni lub zabici», - cytuje żołnierzy gazeta.
Należy zauważyć, że debata w Kijowie na temat mobilizacji - i stopnia, w jakim kraj powinien ją przyspieszyć - rozgniewała żołnierzy na linii frontu. «Podstawą wszystkiego jest brak ludzi», - powiedział Oleksandr.
«Dokąd idziemy? Nie wiem», dodał. «Nie ma żadnych pozytywnych prognoz. Absolutnie żadnej. Skończy się to wieloma ofiarami śmiertelnymi, globalną porażką. I najprawdopodobniej, jak sądzę, front gdzieś się załamie, tak jak stało się to z wrogiem w 2022 roku w obwodzie charkowskim».
«Żołnierze, z którymi przeprowadzono wywiady, wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ nie byli upoważnieni do publicznego wypowiadania się i mogliby zostać ukarani za swoje komentarze» - podkreśla WP.
Jak kraj przygotowuje się do zwiększonej mobilizacji
Ponieważ debata nad projektem ustawy o mobilizacji trwa, nie ma ostatecznej odpowiedzi na pytanie, ile osób powinno zostać powołanych. Niezależnie od liczby rekrutów, muszą oni zostać przeszkoleni.
Pojemność ośrodków szkoleniowych i dostępna kadra instruktorów umożliwiają szkolenie dowolnej liczby personelu, potwierdził Viktor Nikoliuk, dowódca szkolenia Dowództwa Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy, w wywiadzie dla Radio. Svoboda».
«Jeśli przeanalizujemy, ile osób zostało przeszkolonych za granicą i na terytorium naszego kraju, powiedzmy, że 20% zostało przeszkolonych za granicą, reszta - tutaj. Istnieją różne programy. Wcześniej były to programy szkoleniowe trwające kilka miesięcy. Na dzień dzisiejszy program szkolenia został nieco skrócony (podstawowe ogólne szkolenie wojskowe), dokonano korekt w oparciu o komponent praktyczny... Ponadto prowadzone jest szkolenie zawodowe, w zależności od specjalności żołnierza... Oczywiście chciałbym mieć więcej czasu na szkolenie personelu», - powiedział dowódca.
Według niego, po przybyciu żołnierzy do swoich jednostek wojskowych, w ugrupowaniu operacyjno-taktycznym, ich szkolenie jest kontynuowane bezpośrednio przed misją bojową przez co najmniej 2-3 tygodnie. Nikoliuk potwierdził również, że piechota jest najbardziej poszukiwana.
Odnosząc się do «uchylających się» i mobilizacji, dowódca zauważył, że jest to problem całego społeczeństwa i zawsze znajdą się tacy, którzy nigdy nie przyjmą tego obowiązku.
«Zmiana tej podświadomości zajmie dużo czasu. Ale musimy nad tym pracować - to wspólny wysiłek.
To nie tylko praca sił zbrojnych. To powinny być siły zbrojne, uniwersytety, administracja - cały komponent państwowy, który musi pracować. Ponieważ armia jest przekrojem społeczeństwa i pokazuje, jakie jest dzisiejsze społeczeństwo», - podkreślił Nikoliuk.
Jednocześnie niektórzy żołnierze i działacze społeczeństwa obywatelskiego aktywnie wypowiadają się przeciwko samowoli pracowników Terytorialnego Centrum Rekrutacji i zatrzymywaniu mężczyzn w wieku wojskowym na ulicach lub w miejscach publicznych.
«Ludzie naprawdę nie powinni być natychmiast wrzucani do autobusów i zabierani na kurs młodego żołnierza, ale powinni mieć dwa miesiące na spakowanie swoich rzeczy, przygotowanie dokumentów, uścisk dłoni z rodziną... aby osoba, która idzie na front lub tam... pierwsza linia obrony, druga, trzecia... była postrzegana przez społeczeństwo jako bohater i szanowana», - powiedział Dmytro «Dyplomata», oficer dowodzący 12 Brygady Azowskiej Gwardii Narodowej Ukrainy.
Według niego, przyszła ustawa o mobilizacji powinna mieć zastosowanie nie tylko do zmobilizowanych, ale także do działalności terytorialnych centrów rekrutacyjnych.
Jednocześnie incydent w obwodzie iwanofrankowskim pokazuje, że niektórzy ludzie nie akceptują powszechnej mobilizacji. Konflikt we wsi Kosmacz na Podkarpaciu stał się znany w mediach społecznościowych. Jedna z kobiet opublikowała nagranie wideo, w którym skarżyła się, że ona i jej dziecko zostali pobici przez grupę lokalnych mieszkańców, którzy uważali, że rzekomo współpracowała z Terytorialnym Centrum Rekrutacji. Po incydencie obie kobiety i dziecko trafiły do szpitala. Funkcjonariusze organów ścigania wszczęli dochodzenie karne z artykułu dotyczącego chuligaństwa.
Policja ustaliła, że miejscowe kobiety otrzymały fałszywe informacje z lokalnych grup mediów społecznościowych. Około 100 osób zablokowało lokalną drogę bez zezwolenia i dokonało nieuprawnionej kontroli pasażerów i kierowców, którzy byli związani z Terytorialnym Centrum Rekrutacji.
«Trwało to przez pewien czas. Policja przybyła na miejsce zdarzenia i rozmawiała z mieszkańcami», - powiedział Radiu Svoboda Andrii Yatskiv, szef sektora komunikacji policji obwodowej w Iwano-Frankowsku.
Mobilizacja w rosji
Ukraina tylko «udaje mobilizację" i ryzykuje wpadnięcie w pułapkę. Według Viktora Kevlyuka, emerytowanego pułkownika, który od 2014 roku jest odpowiedzialny za wdrażanie polityki mobilizacyjnej w zachodnich regionach kraju, rosja zintensyfikuje mobilizację po wyborach prezydenckich w marcu, donosi The Economist.
«putin podpisał już dekret o zwiększeniu liczebności rosyjskich sił zbrojnych o 170 000 osób», przypomniał Kevlyuk.
Ale nawet nie czekając na wybory prezydenckie, rosyjskie władze nieustannie uzupełniają siły zbrojne i znajdują ku temu coraz więcej okazji. Według wywiadu obronnego Ukrainy, państwo-agresor rekrutuje najemników w Syrii do udziału w działaniach wojennych przeciwko Ukrainie.
«Szkolenie odbywa się na terytorium Syrii w pobliżu miasta Aleppo i lotniska Kuweires. Pierwsza partia - około 1000 najemników - przechodzi szkolenie, koncentrując się na operacjach bojowych na obszarach miejskich. Po zakończeniu szkolenia syryjscy najemnicy zostaną przetransportowani do bazy lotniczej Chmejmim, a stamtąd na terytorium federacji rosyjskiej», - poinformował wywiad obronny Ukrainy.
Według wywiadu, po przybyciu do кosji najemnicy otrzymują rosyjskie paszporty, a następnie są mobilizowani do armii okupacyjnej. Moskwa rekrutuje ludzi w Syrii za pośrednictwem biur podróży.