Po ostrzałach 13 grudnia Odessa znalazła się bez prądu. Ciemność ogarnęła miasto zarówno w dzień, jak i w nocy. W wielu dzielnicach zabrakło wody, a mieszkania szybko się wychładzały. Bez elektryczności pozostały budynki mieszkalne, szpitale i placówki socjalne. W mieszkaniach było ciemno i zimno.

Dopiero od niedzieli zaczęto przywracać prąd w mieszkaniach mieszkańców Odessy. Na rano w poniedziałek w obwodzie odeskim wciąż bez prądu pozostaje ponad 430 tysięcy odbiorców.

Dziennikarka UA.News opowiedziała, jak mieszkańcy Odessy przystosowują się do trudnych warunków i jak sobie nawzajem pomagają.
My z córeczką przez dwa dni żyłyśmy bez prądu. Stację włączaliśmy minimalnie — oszczędzaliśmy energię, żeby wieczorem było ciepło i żeby wszyscy mogli się umyć w ciepłej wodzie. Mój mąż woził stację do pracy, gdzie można ją było doładować.
Miasto samo się zorganizowało. Sąsiedzi dzielą się prądem, pozwalają podłączać stacje do swoich generatorów, przynoszą przedłużacze, żeby starczyło dla każdego. W naszym osiedlu przychodnia działała nawet w weekend, żeby ludzie mogli przyjść i naładować swoje urządzenia.

W całej Odessie działają punkty niezłomności. Ludzie przychodzili z telefonami, powerbankami, stacjami ładującymi — miejsca starczało dla wszystkich. Wiele gniazdek, światło i ciepło — bez pośpiechu. Kawiarnie, sklepy i centra handlowe otwierały drzwi do bezpłatnego ładowania. W centrach handlowych i oddziałach „Nowej Poczty” ludzie suszyli i układali włosy suszarkami. W „Epicentrum” ładowano bezpośrednio w sklepach — przez przedłużacze, spokojnie i zorganizowanie.

Z powodu braku wody ludzie chodzili do studni miejskich, gdzie trzeba było stać dość długo. Na szczęście w Odessie obecnie jest słoneczna pogoda.

Niektórzy mieszkańcy Odessy zostawiali wodę na ulicy w pięciolitrowych butelkach — dla tych, którzy jej potrzebowali.

14 grudnia w mieście zaczęto stopniowo przywracać dostawy wody. Na 15 grudnia około 100 tysięcy rodzin miało już prąd, jednak około 20 tysięcy mieszkańców Odessy nadal pozostawało bez ogrzewania. W większości domów wciąż brakowało prądu i ciepła — w mieszkaniach odessytów wciąż było zimno i ciemno.

Tymczasem ceny stacji ładujących i generatorów gwałtownie wzrosły, co wywołuje nieprzyjemne i niesprawiedliwe odczucia wśród ludzi, którzy próbują zorganizować podstawowe potrzeby dla swoich rodzin oraz dla tych, którzy sami mają z tym trudności.
Były też bolesne historie. Sąsiadowi z parteru skradziono generator. Mają małe dziecko. Wciąż szukają sprawcy, nawet oferując nagrodę, ponieważ bez generatora rodzinie trudno będzie przetrwać tę zimę.
Nasze osiedle było jednym z pierwszych, którym przywrócono dostawy prądu. Odczułyśmy to jako małe zwycięstwo, zdając sobie sprawę, że w pobliżu wciąż wiele budynków czeka na powrót światła.
Jednak najważniejsze jest coś innego. Kiedy nie ma prądu, cała nadzieja spoczywa na punktach niezłomności, sklepach, centrach handlowych i ludziach wokół. Nawet w ciemności miasto się nie złamało.
Niezłomność Odessy zachwyca — w wzajemnej pomocy, spokoju i gotowości do dzielenia się ostatnim. To właśnie to podtrzymuje miasto, nawet gdy całkowicie brakuje prądu.