
Szczyt G7 w 2025 roku już nazywany „spotkaniem G6” z powodu rozbieżności z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Amerykański przywódca pilnie opuścił Kanadę i udał się do Waszyngtonu, nie spotykając się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Spotkanie liderów najbardziej wpływowych państw demokratycznego świata zakończyło się w obecności jedynie sześciu uczestników. Nie wydano ostrych oświadczeń ani nie ogłoszono nowych sankcji wobec rosji, a także nie przyjęto wspólnej deklaracji poparcia dla Ukrainy — mimo że w ramach szczytu odbyła się godzinna sesja poświęcona zachowaniu suwerenności Ukrainy.
UA.News podsumowuje wyniki szczytu G7 dla Ukrainy oraz kontrowersje, które “Grupa Siedmiu” musi pokonać, aby kontynuować wsparcie dla Kijowa.

Liderzy G7 nie wydali wspólnego oświadczenia poparcia dla Ukrainy
„Grupa Siedmiu” nie wydała wspólnego stanowiska w sprawie wojny w Ukrainie, choć do ostatniej chwili dyplomaci mieli nadzieję znaleźć sformułowanie, które zadowoliłoby wszystkich przywódców G7, w tym Donalda Trumpa. Oświadczenia nie uzgodniono z powodu sprzeciwu prezydenta Stanów Zjednoczonych, który nie zgodził się na ostre słowa pod adresem rosji. Z kolei Kanada uznała to za niesprawiedliwe wobec Ukrainy, której prezydent przybył na szczyt 17 czerwca — poinformowała agencja Reuters, powołując się na anonimowego urzędnika.
Strona kanadyjska podkreśliła również rolę mediacyjną amerykańskiego prezydenta, co uniemożliwiło użycie krytycznych sformułowań wobec rosji.
„Biorąc pod uwagę szczególną pozycję Stanów Zjednoczonych jako mediatora w procesie pokojowym, nie było wskazane szukać precyzyjnych sformułowań, które zostałyby zaakceptowane przez wszystkich partnerów G7 w tym kontekście. Dlatego projekt wspólnego oświadczenia G7 w tej sprawie nie został przekazany grupie liderów ani ich zespołom negocjacyjnym” – wyjaśnił kanadyjski urzędnik, cytowany przez „Politico”.
Tekst uzgodniony przez pozostałych sześciu członków G7 został zawarty w deklaracji, którą później opublikował premier Kanady Mark Carney.
Z powodu zmasowanego ostrzału Kijowa 17 czerwca oraz decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o pominięciu programu szczytu G7 we wtorek, swoją wizytę w Kanadzie skrócił także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Powrócił do Kijowa po zakończeniu rozmów w Kananaskis, gdzie odbywał się szczyt G7, a także odwołał zaplanowaną konferencję prasową w Calgary.

Pozytywne deklaracje dla Ukrainy i nowy pakiet pomocy od Kanady
W Kananaskis prezydent Ukrainy spotkał się z liderami G7 oraz sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, aby omówić wsparcie dla Ukrainy, w tym finansowanie obrony oraz pomoc w odbudowie i rekonstrukcji kraju.
W swoim przemówieniu do uczestników szczytu w Kanadzie Wołodymyr Zełenski podkreślił, że przywódcy Zachodu powinni kontynuować rozmowy z prezydentem USA i nakłaniać go do „wykorzystania swojego realnego wpływu, aby zmusić putina do zakończenia tej wojny”.
Zełenski wezwał także do obniżenia pułapu cenowego na rosyjską ropę do 30 dolarów za baryłkę: „Wzywam was wszystkich – i wzywam was do współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w celu wprowadzenia surowego limitu cenowego na rosyjską ropę”.
Przypomnijmy, że liderzy „Grupy Siedmiu” nie osiągnęli konsensusu w sprawie obniżenia limitu cenowego na rosyjską ropę z 60 do 45 dolarów za baryłkę.

Tymczasem na marginesie szczytu G7 premier Kanady Mark Carney przedstawił oddzielną deklarację poparcia dla Ukrainy.
W tzw. „podsumowaniu przewodniczącego” zaznaczono, że „liderzy G7 wyrazili poparcie dla wysiłków prezydenta Trumpa na rzecz osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju w Ukrainie. Uznali, że Ukraina zobowiązała się do bezwarunkowego zawieszenia broni, i zgodzili się, że rosja powinna uczynić to samo. Liderzy G7 są zdecydowani rozważyć wszystkie opcje maksymalnej presji na rosję, w tym sankcje finansowe”.
Na końcowej konferencji prasowej — jak podaje Politico — Mark Carney zaprzeczył jakimkolwiek „problemom” i rozbieżnościom między liderami „Siódemki” w kwestii retoryki wobec rosji i Ukrainy. Zapewnił, że wszyscy przywódcy G7 uzgodnili sformułowania dotyczące wojny w Ukrainie w poniedziałkowy wieczór.
„Język zawarty w mojej deklaracji” został uzgodniony „bezpośrednio z prezydentem Trumpem”. Oznacza to, że „osiągnięto konsensus w sprawie tego sformułowania” — powiedział Carney. Czytając kopię deklaracji, dodał: „Przywódcy wyrazili jego poparcie” — a więc to deklaracja G7. „Wszyscy się z tym zgadzamy”.

Zachodni komentatorzy zwrócili uwagę, że Mark Carney nie sprzeciwił się Donaldowi Trumpowi, gdy ten stwierdził, że rosja została wykluczona z G8 z powodu osobistej niechęci innych przywódców i że ten krok obraził wladimira putina. Po powrocie Trumpa do Waszyngtonu, premier Kanady wypowiedział się już bardziej otwarcie.
„To było, delikatnie mówiąc, osobiście obraźliwe dla obywateli Ukrainy i mieszkańców Krymu, kiedy rosja dokonała inwazji w 2014 roku – i to właśnie było powodem wykluczenia rosji z G8” – podkreślił Carney na konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie dotyczące wypowiedzi Trumpa na temat G8.
Podczas spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, szef kanadyjskiego rządu ogłosił również nowy pakiet bezpośredniej pomocy wojskowej dla Ukrainy o wartości 2 miliardów dolarów kanadyjskich (około 1,5 miliarda USD). W skład pakietu wejdą m.in. drony, śmigłowce i amunicja dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Carney zapowiedział także kredyt dla Ukrainy w wysokości 2,3 miliarda USD na odbudowę infrastruktury.
W ramach wyników szczytu G7 Kanada ogłosiła również nowe sankcje wobec rosyjskich obywateli i firm, a także wobec jednostek „floty cieni”, zaangażowanych w sprzedaż ropy naftowej po zawyżonych cenach.
Wyniki szczytu G7 dla Ukrainy — ocena eksperta
Tak naprawdę na szczycie G7 w Kanadzie nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego ani zaskakującego — uważa Jewhen Mahda, dyrektor Instytutu Polityki Światowej.

„W naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że G7 to coś w rodzaju światowego rządu. W rzeczywistości tak nie jest. To nieformalna grupa, która może co najwyżej trzymać rękę na pulsie, aby coś monitorować czy wskazywać kierunki, ale nic więcej. I to należy zrozumieć. Dlatego zachowanie Donalda Trumpa, który nie dokończył obrad i wyjechał pod formalnym pretekstem, że musi skupić się na rozwiązaniu wojny izraelsko-irańskiej, nie jest niczym dziwnym.
To, że Zełenski nie spotkał się z Trumpem, to przykra sytuacja. Ale nie sądzę, że nawet gdyby doszło do spotkania, zadeklarowana przez Ukrainę chęć ogłoszenia pakietu uzbrojenia do zakupu spotkałaby się z poparciem Donalda Trumpa.
Moim zdaniem sygnały są takie, że bez Trumpa „siódemka” nie zdołała uzgodnić wspólnego komunikatu w sprawie Ukrainy. Oznacza to, że pozostałe sześć krajów w zasadzie popierało bardziej stanowcze polityczne stanowisko, ale Stany Zjednoczone go nie poparły. Czyli status quo w sprawie rosyjsko-ukraińskiej wojny się utrzymuje, ale obecnie nie ma realnych możliwości, by zrealizować nasze zamiary.
Powinniśmy patrzeć na to jako na grę ze strony Amerykanów, którzy mówią o możliwych negocjacjach pokojowych. Chociaż, szczerze mówiąc, nie do końca wiadomo, jak takie polityczne deklaracje — nawet jeśli są wymierzone w rosję — mogą wpłynąć na ewentualne negocjacje."
Przeczytaj także:
Szczyt G7 w Kanadzie: wypowiedzi Trumpa o putinie i oczekiwania Ukrainy