$ 41.52 € 48.47 zł 11.39
+16° Kijów +19° Warszawa +31° Waszyngton
Przełom rosji na Donbasie: co się dzieje?

Przełom rosji na Donbasie: co się dzieje?

12 sierpnia 2025 17:08

W poniedziałek, 11 sierpnia, ukraińscy wojskowi, znani medialnie dowódcy oraz militarne kanały na Telegramie zaczęli masowo informować o poważnych problemach na froncie w Donbasie. O znaczących trudnościach mówił m.in. były szef sztabu brygady „Azow” Bohdan Krotewycz, który na swoim profilu w X publicznie zwrócił się do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Według wojskowego rosjanie dokonali przełamania frontu na linii Pokrowsk–Kostiantynówka w kierunku Dobropilli, na odcinku o długości 11–12 kilometrów. Krotewycz określił sytuację krótko, jasno i niecenzuralnie: „p..da”. Podkreślił, że zagrożenie narastało na tym odcinku od dawna, a to, co wydarzyło się wczoraj, jest naturalnym skutkiem.

Podobną ocenę wyrazili inni żołnierze oraz znani wolontariusze. Przełamanie potwierdza także mapa DeepState. Tymczasem w Sztabie Generalnym zapewniają, że problem został wyolbrzymiony i nie ma powodów do paniki, choć przyznają, że warunki na tym kierunku są bardzo trudne.

Co obecnie dzieje się w Donbasie, co mówią żołnierze i eksperci oraz czego można spodziewać się w najbliższym czasie? Polityczny komentator UA.News Mykyta Traczuk przeanalizował sytuację.

Co mówią o przełamaniu rosji

 

Jak już wspomniano, wszystko zaczęło się od emocjonalnego wpisu byłego szefa sztabu „Azowa” Bohdana Krotewycza. Zwrócił się on bezpośrednio do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, oświadczając, że nie rozumie, jakie raporty trafiają do naczelnego dowódcy. Według informacji Krotewycza, na linii Pokrowsk–Kostiantynówka panuje bez przesady „totalna p..da”. Co więcej, trwa to już od dawna, a z każdym dniem sytuacja się pogarsza.

„Linia styczności jako stała linia praktycznie nie istnieje. Pokrowsk i Myrnohrad są niemal okrążone. Kostiantynówka jest w półokrążeniu. Przeciwnik posuwa się w kierunku Kramatorska i Drużkiwki” – powiedział Krotewycz.

Były żołnierz „Azowa” twierdzi, że problem pogłębiał się i narastał już od zeszłego roku. Jego zdaniem przyczyną jest masowe niszczenie rezerw, rozdrabnianie oddziałów na linii frontu, fałszywe raporty i meldunki kierowane „w górę”, niepowodzenia na kilku kierunkach działań, a także „całkowity brak strategicznego, a nawet operacyjnego spojrzenia na teatr działań wojennych ze strony części dowództwa wojskowego”.

Z weteranem zgodzili się również inni wojskowi i eksperci. Głos zabrał także znany wolontariusz Taras Czmut, który w swoim wpisie na platformie X (dawniej Twitter) stwierdził, że Ukraina wkrótce może ponownie zacząć tracić dziesiątki, a nawet setki kilometrów kwadratowych terytorium dziennie – podobnie jak na początku inwazji rosji w 2022 roku.

Według Czmuta obecna sytuacja w Donbasie jest wynikiem działań lub zaniechań, o których „ostrzegano w każdym wywiadzie” w ciągu ostatnich półtora roku. Wolontariusz ostrzega, że jest to potencjalnie bardzo niebezpieczny scenariusz dla Ukrainy.

„Najpierw załamiemy się na poziomie plutonów. Potem kompanii. Potem batalionów. Kiedy dojdzie do brygad, wróg wprowadzi do akcji swoje zgrupowania pancerne, które gromadzi od roku, i wejdzie na tyły, uzyskując dostęp do przestrzeni operacyjnej. I mapa znów zacznie się „przesuwać”, jak to było w 2022 roku – o dziesiątki, a nawet setki kilometrów kwadratowych dziennie” – ocenia Taras Czmut.

Jego zdaniem nie chodzi o podsycanie paniki ani przesadne nakręcanie nastrojów. Tak, Siły Zbrojne Ukrainy dysponują dronami i blisko dwudziestoma korpusami, jednak sytuacja pozostaje bardzo trudna – delikatnie mówiąc.

„Ignorowanie problemów nie prowadzi do ich rozwiązania” – przypomina Czmut.

Tymczasem znany dziennikarz i analityk wojskowy „Bilda” Julian Röpcke ocenia sytuację jeszcze bardziej pesymistycznie. Według niego głębokość przełamania frontu na północ od Pokrowska wynosi nie 12, lecz aż 18 kilometrów. Dane te w momencie publikacji artykułu nie były jeszcze zweryfikowane ani potwierdzone.

Takie przełamanie pozwoliło już przeciwnikowi wyjść na drogę z Dniepra do Słowiańska i Kramatorska. Niemiecki ekspert jest przekonany, że na rozstrzygnięcie losu kontrolowanej przez Ukrainę części Donbasu pozostało zaledwie kilka dni – zanim rosjanie okopią się i utrwalą swoje pozycje na nowych rubieżach.

image

 

Co naprawdę dzieje się w Donbasie

 

W wyniku przełamania frontu przez okupantów, którzy nagle zdołali wykonać poważny skok naprzód, czołowe oddziały armii rosyjskiej wyszły na północny wschód od Dobropillia, przecinając drogę do Kostiantyniwki i Kramatorska. Ukraińscy przedstawiciele twierdzą, że przyczyną problemu jest brak wystarczającego personelu oraz fałszywe raporty kierowane na wyższe szczeble dowodzenia o stanie obrony.

Rosyjscy korespondenci wojenni również potwierdzają sukcesy swojej armii. Piszą, że przełamanie było możliwe, ponieważ ten odcinek frontu obsadzały oddziały zwykłej obrony terytorialnej, podczas gdy najbardziej doświadczone jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy utrzymywały pozycje pod Pokrowskiem.

Sądząc po mapie DeepState, walki toczą się już na tyłach Sił Zbrojnych Ukrainy, gdzie nie było zorganizowanej linii obrony. W praktyce trzeba ją budować od zera – i to w trybie pilnym. Natarcie w kierunku Dobropillia stanowi bowiem poważne wyzwanie dla ukraińskich sił obronnych.

Pierwszym zagrożeniem jest możliwość wejścia rosyjskich wojsk na tyły aglomeracji Kostiantyniwka–Drużkiwka oraz Słowiańsk–Kramatorsk. Jest to historycznie najlepiej ufortyfikowany rejon Sił Zbrojnych Ukrainy, budowany przez 11 lat. Jednak jeśli przeciwnik obejdzie go od strony zachodniej i przerwie linie komunikacyjne, obrona miast znacząco się skomplikuje. rosja nie ukrywa, że jej celem jest dotarcie aż do Barwinkowego (obwód charkowski), aby odciąć logistykę ukraińskich wojsk na północy Donbasu.

Drugie zagrożenie – jeśli przeciwnik uderzy w kierunku zachodnim, przez Dobropillia na Pawłohrad w obwodzie dniepropetrowskim. Obecnie jest to głęboki tył Sił Zbrojnych Ukrainy, jednak pozostaje pytanie, czy znajdują się tam silne linie obrony rezerwowej.

Warto przy tym pamiętać, że dla Sił Zbrojnych federacji rosyjskiej nie będzie to łatwe zadanie. Nie wiadomo, czy wróg dysponuje wystarczającymi rezerwami i zasobami, by utrzymać stałą presję i kontynuować natarcie. Całkiem możliwe, że Siły Zbrojne Ukrainy zdołają szybko się przegrupować, zatrzymać przełamanie, a nawet odepchnąć rosjan.

Na oficjalnym szczeblu ukraińska armia na razie nie potwierdza przełamania frontu na dużą skalę. Wskazuje się, że dochodzi do przenikania grup piechoty oraz oddziałów dywersyjno-rozpoznawczych, jednak nie mówi się o katastrofie. Podobne stanowisko pojawia się w niektórych rosyjskich kanałach wojskowych – część „wojenkorów” apeluje do swoich odbiorców, by wstrzymali się z jednoznacznymi ocenami, ponieważ okupantom nie udało się jeszcze utrwalić pozycji na zdobytych terenach.

Война в Украине: Итоги 2022 года для Донбасса - 30 декабря 2022 :: Новости  Донбасса

 

Opinie ekspertów

 

Ekspert wojskowy Ołeksandr Koczetkow w rozmowie z UA.News skomentował sytuację krótko, ale otwarcie i pesymistycznie. Jednocześnie zaznaczył, że na razie obserwuje rozwój wydarzeń i nie chce formułować oświadczeń, które mogłyby wywołać panikę.

„Nie chcę siać paniki. Ale sytuacja tam jest bliska katastrofy. W przededniu spotkania na Alasce nie ma sensu tego akcentować. Nie chcę też kłamać, że wszystko jest w porządku. Na Facebooku napisałem o tym bardzo ostrożnie i na razie to wystarczy” – powiedział Koczetkow.

Ekspert wojskowy Ołeh Żdanow również przyznaje, że problem istnieje i jest poważny. Podkreśla konieczność poprawy komunikacji w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy i pyta, dlaczego z niższych szczebli dowodzenia trafiają na górę fałszywe raporty.

„Tam (w Donbasie – red.) sytuacja jest w istocie poważna. Rosyjska armia okupacyjna ma taką cechę: jeśli gdzieś pojawi się choćby jeden żołnierz i nie zostanie to zauważone, to za kilka godzin w tym miejscu będzie już cała dywizja. Niestety, są jak szarańcza. To nasz najbardziej bolesny punkt – niedobór sił i brak spójnej, ciągłej linii obrony. Mamy tylko rozproszoną obronę pozycyjną. Dlaczego doszło do tego, co widzimy? Jest kilka czynników” – wyjaśnia Żdanow.

Pierwszy czynnik to biurokracja i problem z przekazywaniem rzetelnych raportów w górę łańcucha dowodzenia. W efekcie z góry spływają nieuzasadnione rozkazy, które prowadzą do problemów. To system stworzony przez obecnego głównodowodzącego i jest to wyłącznie jego odpowiedzialność. Druga sprawa to niedawna rotacja. Na ten odcinek wszedł 1. Korpus Gwardii Narodowej „Azow”, który dopiero co przejął pozycje obronne. rosjanie wykorzystali moment rotacji, by przeprowadzić infiltrację. Jak im się to udało? Dzięki stworzeniu tzw. „kill zone” przy użyciu własnych dronów-kamikadze. Dronami „przeczyścili” sobie drogę do przeniknięcia przez nasze pozycje bojowe. Taka jest sytuacja – wyjaśnia ekspert.

Według Ołeha Żdanowa najważniejsze jest teraz zmienienie systemu raportowania i sprawozdawczości w Siłach Zbrojnych, a także ustalenie, dlaczego dowódcy boją się przekazywać prawdziwy obraz sytuacji na swoich odcinkach frontu, co ostatecznie prowadzi do podobnych problemów.

Ситуація у Покровську - росіяни готують наступ на місто | РБК-Україна

 

Podsumowując – w najbliższych dniach okaże się, czy rosjanom uda się rozwinąć ofensywę i utrwalić swoje sukcesy, czy też był to jedynie incydentalny przełom obrony, który ukraińscy żołnierze szybko zlikwidują. Nie wolno jednak lekceważyć sytuacji, bo w każdym scenariuszu przełamanie w kierunku Dobropillia jest poważnym ciosem dla północnych flank Pokrowska i Mirnohradu, co potencjalnie stawia pod znakiem zapytania utrzymanie całego umocnionego rejonu Sił Obronnych.