$ 41.24 € 46.71 zł 10.86
+11° Kijów +12° Warszawa +11° Waszyngton
Sumy — kolejna ofiara tej wojny? Co się dzieje na północy Ukrainy

Sumy — kolejna ofiara tej wojny? Co się dzieje na północy Ukrainy

14 kwietnia 2025 20:01

Mimo ciągłych rozmów o rozejmie i zawieszeniu broni, sytuacja militarna w Ukrainie jedynie się zaostrza. Miasto Sumy coraz częściej pojawia się w obiektywach mediów i w serwisach informacyjnych — zwłaszcza po tragicznym ataku, jaki rosjanie przeprowadzili 13 kwietnia bezpośrednio w centrum miasta. Na poranek 14 kwietnia wiadomo o 34 zabitych i 117 rannych.

O planach wroga dotyczących ofensywy na obwody sumski i charkowski wcześniej mówił prezydent Wołodymyr Zełenski. Głównodowodzący Oleksandr Syrski później potwierdził te słowa, oświadczając, że działania ofensywne de facto już się rozpoczęły.

Ogólnie rzecz biorąc, północny wschód Ukrainy wyraźnie znajduje się obecnie w centrum uwagi federacji rosyjskiej. Widzimy aktywizację wroga w rejonie przygranicznym obwodu sumskiego, a także nasilone ataki na kierunku charkowskim — choć rosjanie utrzymują tam dwa niewielkie przyczółki już od maja 2024 roku. Jednocześnie Czernihowszczyzna (a w szczególności miasto Czernihów, znajdujące się bliżej terytorium Białorusi) pozostają jak dotąd względnie spokojnymi i bezpiecznymi miejscami.

Co dzieje się obecnie w Sumach i regionie? I skąd u rosji taka koncentracja uwagi właśnie na tym kierunku? Na te pytania próbował odpowiedzieć analityk polityczny UA.News, Mykyta Trachuk, wspólnie z ekspertami.

 

Atak rakietowy na Sumy 13 kwietnia: czarny dzień w historii miasta

 

Obecnie Sumy próbują otrząsnąć się po rosyjskim ataku rakietowym, do którego doszło wczoraj rano. Dwie rosyjskie rakiety uderzyły bezpośrednio w centrum miasta — co warto podkreślić, w prawosławne święto Niedzieli Palmowej, kiedy wielu ludzi planowało udać się do świątyń.

W wyniku ostrzału zginęły 34 osoby, a 117 mieszkańców zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych i rannych są dzieci. Światowi liderzy potępili atak, a prezydent USA Donald Trump nazwał go „przerażającym błędem” ze strony rosji.

Jak poinformował burmistrz Konotopu, Artem Semenichin, właśnie tego dnia niedaleko miejsca uderzenia planowano wręczenie odznaczeń żołnierzom 117 Brygady Obrony Terytorialnej. W momencie ataku wojskowi przebywali w schronie i nie ucierpieli. Wśród ofiar są wyłącznie cywile

image

Obecnie nie ma sensu dociekać, w co dokładnie celowali rosjanie. Nawet jeśli pierwotnym celem miało być zgromadzenie wojsk, w żaden sposób nie usprawiedliwia to ostrzału — tym bardziej przy tak ogromnej liczbie ofiar wśród ludności cywilnej.

Problem ma szerszy kontekst: im bardziej nasilą się działania zbrojne w obwodzie, im bliżej front przesunie się w stronę Sum — tym, niestety, częstsze będą takie ataki i tragedie. Wszystko wskazuje na to, że federacja rosyjska obecnie dąży do utworzenia „strefy buforowej” właśnie na terenach przygranicznych obwodu sumskiego.

image

 

Czy Sumom grozi okrążenie lub okupacja

 

Mimo wyraźnej aktywizacji działań wojennych w regionie, na ten moment jest zbyt wcześnie, by mówić o bezpośrednim zagrożeniu dla miasta Sumy. Mieszkańcy nie powinni wpadać w panikę ani masowo planować ewakuacji do bezpieczniejszych miejsc — choć oczywiście jest to indywidualna decyzja każdego.

Według danych portalu DeepState, rosjanie znajdują się już na terytorium obwodu sumskiego. Obecnie ponad 50 km² terenów przygranicznych pozostaje w tzw. „szarej strefie”. To wynik stopniowego wygaszania operacji w obwodzie kurskim i utraty pozycji przez wojska ukraińskie, które się wycofują, a Rosjanie postępują za nimi.

rosyjscy przedstawiciele twierdzą, że mają już kontrolę nad miejscowością Basiwka, toczą walki o Loknię i zmierzają w kierunku Junakiwki. W szarej strefie znajdują się również Nowenke, Żurawka i Wesełówka. Ukraina oficjalnie tego nie potwierdza, choć obecność rosjan w Basiwce została uznana przez Państwową Straż Graniczną.

Warto zaznaczyć, że wymienione miejscowości leżą zaledwie 30–40 kilometrów od Sum. To już niebezpieczna odległość — umożliwia bowiem ataki dronami oraz niektórymi rodzajami artylerii dalekiego zasięgu. Jeśli Rosjanie zbliżyliby się jeszcze bardziej, na 20–25 kilometrów, miasto znalazłoby się w zasięgu niemal całej artylerii oraz dronów FPV i z pozycji względnie tyłowych przekształciłoby się w przyfrontowe.

Na ten moment jednak to zagrożenie pozostaje hipotetyczne. Faktycznie odnotowuje się wzrost liczby ostrzałów, zwłaszcza w miejscowościach przygranicznych. Na niektórych lokalnych odcinkach Rosjanie powoli przesuwają się w głąb obwodu. Jednak by okrążyć lub zdobyć Sumy, rosja obecnie nie posiada wystarczających sił.

Według szacunków ukraińskich oficjalnych źródeł, w tym prezydenta Zełenskiego, rosyjskie zgrupowanie w tym rejonie liczy około 65–67 tysięcy żołnierzy.

To z pewnością poważna siła, której nie można lekceważyć, jednak wciąż zbyt mała, by zdobyć miasto takiej wielkości jak Sumy. Zwłaszcza że do okrążenia potrzebna byłaby kontrola nad wszystkimi podejściami i korytarzami logistycznymi. W końcu rosja nie zdobyła żadnego dużego miasta od czasów walk o Mariupol.

Poza tym Siły Zbrojne Ukrainy również nie pozostają bierne. Trwa wzmacnianie linii obronnych w regionie. Oczywiście nie mamy dostępu do wszystkich informacji, ponieważ są to dane tajne, jednak nawet z ogólnodostępnych źródeł wynika, że miasto i obwód są intensywnie przygotowywane do obrony warstwowej — podobnej do tej, która skutecznie powstrzymała ataki na Charków i Czernihów w 2022 roku.

Mimo to nie można się rozluźniać. W wojnie na wyniszczenie wygrywa ten, kto ma więcej zasobów i większą odporność. Dlatego nie należy ani nie doceniać ofensywnych możliwości wroga, ani ich przeceniać.

Podsumowując: na chwilę obecną sytuacja w regionie jest bardzo trudna, ale pozostaje pod kontrolą. Bezpośredniego zagrożenia okrążeniem, a tym bardziej okupacją miasta Sumy — obecnie nie ma.

image

 

Dlaczego Sumy są ważne w wojnie z rosją

 

Ogólnie trudno mówić o konkretnych, jasno określonych celach rosji w tej wojnie. Same Sumy nigdy nie zostały zdobyte, nie były formalnie zaanektowane, ani też nie są nazywane przez putina czy innych rosyjskich propagandystów „odwiecznie rosyjskimi ziemiami”. Niemniej jednak, miasto Sumy i cały obwód sumski mają istotne znaczenie strategiczne, logistyczne i polityczne w kontekście tej wojny.

Po pierwsze — geografia. Nie bez powodu putin podczas niedawnej wizyty w obwodzie kurskim wspominał o „strefie buforowej”. Sumy znajdują się zaledwie 35 kilometrów od granicy z rosją. Tradycyjnie uważano je za podatne na zagrożenie militarne, szczególnie z punktu widzenia logistyki. Gdyby Moskwa uzyskała kontrolę nad tym terenem, otworzyłoby to dla niej operacyjne „okno” do centralnej Ukrainy oraz stworzyłoby dodatkowe zagrożenie dla Charkowa.

Po drugie — logistyka. Sumy to ważny węzeł transportowy, zarówno drogowy, jak i kolejowy. Przez miasto przebiegają trasy łączące północne, wschodnie i centralne regiony Ukrainy. W razie zajęcia, rosja mogłaby znacząco usprawnić swoją logistykę na tym kierunku.

Po trzecie — gospodarka i przemysł. Choć Sumy nie są klasycznym przemysłowym sercem Ukrainy, to jednak działa tam wiele istotnych zakładów z branży maszynowej, chemicznej i spożywczej. Utrata tych zasobów byłaby ciosem nie tylko dla regionalnej, ale i ogólnokrajowej gospodarki. Dodatkowo Siły Zbrojne Ukrainy mogłyby stracić część zaplecza remontowego i produkcyjnego.

Po czwarte — aspekt społeczno-polityczny i psychologiczny. Sumy to znaczące miasto obwodowe, zamieszkiwane przez około 250 tysięcy osób. Utrata tak dużego ośrodka lub jego los porównywalny z sytuacją w Pokrowsku (masowy exodus mieszkańców i poważne zniszczenia) wywołałby poważny efekt demoralizujący dla społeczeństwa.

Місто Суми: онлайн путівник Сумами

 

Opinie ekspertów

 

Ekspert wojskowy Oleh Zhdanow w rozmowie z naszym portalem zaznaczył, że stosunkowo intensywne działania zbrojne na północno-wschodnich kierunkach trwają już od dłuższego czasu. Ukraina posiada informacje na temat liczebności sił przeciwnika, więc nie należy spodziewać się nagłych, głębokich przełamań czy niespodziewanych ataków.

„Faktycznie, rosjanie już atakują kierunek sumski, a walki są bardzo aktywne. Ale nic zaskakującego się tam nie dzieje — wszystko już trwa. Jedynie obwód czernihowski jest względnie spokojny, choć i tam działają wrogie grupy dywersyjne, a Siły Zbrojne Ukrainy prowadzą działania kontrdywersyjne. Jednak nie ma obecnie niczego, co stanowiłoby bezpośrednie zagrożenie dla Sum, Czernihowa czy Charkowa.

Na kierunku kurskim mamy około 60 tysięcy żołnierzy wroga, ale część z nich już wycofano. To nie jest aż tak dużo. Nie sądzę, że dojdzie do przełamań. Problemem jest raczej próba rosji rozciągnięcia naszych rezerw — chodzi o to, by Ukraina musiała rozpraszać swoje siły i nie mogła ich użyć gdzie indziej, np. na Briańszczyźnie czy Biełgorodszczyźnie. To taki efekt 'huśtawki': my staramy się rozciągnąć przeciwnika, on — nas. Ale obecnie nie ma żadnego zgrupowania, które mogłoby stanowić bezpośrednie zagrożenie dla Sum,” — powiedział Żdanow.

Analityk wojskowy grupy „Informacyjny Opór” Kostiantyn Maszowiec przyznaje, że na kierunku sumskim skoncentrowane są dość znaczące siły rosyjskie. Niemniej uważa, że bezpośrednie zagrożenie dla miasta i regionu nie istnieje, a Rosjanie są zdolni raczej do operacji taktycznych niż strategicznych przełamań.

„Zgodnie z ostrożną oceną, rosyjskie zgrupowanie na tym kierunku może przeprowadzić ograniczoną ofensywę (10 km w głąb i do 30 km szerokości frontu) w celu stworzenia strefy buforowej… Ale ich zdolność do przełamania przygotowanej obrony ZSU, nawet na pierwszej linii, i tym bardziej do posunięcia się w stronę Sum, oceniam sceptycznie… Teoretycznie to możliwe, ale tylko po znacznym wzmocnieniu zgrupowania. Obecnie rosyjskie dowództwo takiej możliwości nie ma. Może się ona pojawić nie wcześniej niż latem,” — twierdzi Maszowiec.

Według niego głównym celem rosjan nie jest zdobycie Sum ani innych dużych miast, lecz właśnie stworzenie „strefy buforowej”, o której mówił putin.

„Obecna liczebność i skład sił przeciwnika umożliwia prowadzenie ograniczonych działań ofensywnych o charakterze taktycznym. Mówienie o bezpośrednim zagrożeniu przełamania w kierunku Sum jest zdecydowanie przedwczesne. Jeśli chodzi o możliwe dalsze działania ofensywne, realne są one wyłącznie w pasie do 15–20 km od granicy — i to tylko w sprzyjających warunkach,” — podsumowuje Maszowiec.

Weteran ATO Yevhen Dykii również uważa, że rosja próbuje stworzyć „szarą strefę”. Celem wroga jest wyludnienie regionu, uczynienie Sum miejscem bez ludzi. Tego typu ataki, jak ten z rana 13 kwietnia, mają właśnie taki cel.

„rosyjskie ataki balistyczne stają się coraz częstsze, i co ważniejsze — nie są już wymierzone w cele wojskowe. W praktyce używają balistyki jako narzędzia terroru wobec ludności cywilnej. Trudno inaczej wytłumaczyć atak na Sumy… Chcą tak zastraszyć mieszkańców, żeby rozpoczęła się masowa ucieczka, żeby wybuchła panika — aby cały obwód sumski stał się wielką szarą strefą,” — zaznacza Dykii.

Wnioski: Sytuacja w obwodzie sumskim, a szerzej — na północnym wschodzie Ukrainy, pozostaje bardzo trudna i napięta. Jednocześnie obecnie nie ma podstaw do paniki. rosja odnosi pewne taktyczne sukcesy, a część terenów przygranicznych stała się lokalnym epicentrum walk.

Jednak kluczowe słowo to właśnie „lokalne”. rosja nie ma obecnie strategicznych możliwości ani do okrążenia, ani tym bardziej do zajęcia Sum, Czernihowa czy Charkowa. Podobnie jak przed rokiem — mimo zajęcia dwóch przyczółków w obwodzie charkowskim, rosjanom nie udało się posunąć dalej.

W najbliższych tygodniach i miesiącach należy spodziewać się kolejnych prób ofensywy, szturmów i nasilonych ataków powietrznych na Sumy i okolice. Jednak do realizacji poważnych operacji strategicznych rosji obecnie brakuje zasobów.