W dniu 21 listopada 2024 r. Federacja Rosyjska przeprowadziła atak rakietowy na miasto Dniepr. Byłaby to zwykła wiadomość, gdyby nie jedna rzecz: Rosja stała się pierwszym krajem w historii, który użył międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM). Wydaje się, że celem ataku była fabryka Jużmasz w Dnieprze, kluczowy obiekt w ukraińskim przemyśle rakietowym i kosmicznym.
Wydarzenie to było bezprecedensowe: po raz pierwszy pocisk będący częścią strategicznych sił nuklearnych został użyty w konwencjonalnej (niejądrowej) formie do uderzenia w rzeczywisty cel. Ogólnie rzecz biorąc, taka broń nie jest przeznaczona do użycia w klasycznej wojnie konwencjonalnej. Oczywiście główny cel ataku nie był militarny, ale polityczny, geopolityczny i psychologiczny.
Niektórzy eksperci uważają, że rosjanie wystrzelili eksperymentalną rakietę RS-26 Rubież. To może, ale nie musi być prawdą - eksperci wciąż prowadzą swoje badania. Jednak najważniejszą rzeczą nie jest nawet to, co zostało użyte (choć jest to interesujące), ale dlaczego to zrobiono i co wróg chciał przekazać Ukrainie i światu. UA.News przyjrzało się tej sprawie.
Co wiadomo o RS-26 „Rubież”
Pocisk, który według wstępnych szacunków mógł zostać użyty przez Rosję, jest typu RS-26 Rubież. Jest to międzykontynentalny pocisk balistyczny, którego rozwój oficjalnie trwa od 2006 roku.
Interesujące jest również to, że od około 2018 roku nie ma żadnych publicznych informacji na temat Rubieży. Nie wydano żadnych oficjalnych komunikatów o zakończeniu prac rozwojowych i testów. Nie ma również informacji, że RS-26 został przyjęty przez wrogą armię. Należy jednak rozumieć, że taka broń jest zawsze klasyfikowana jako „tajna”, ponieważ jest związana ze strategicznymi siłami jądrowymi. Nic dziwnego, że niezwykle trudno jest znaleźć jakiekolwiek wiarygodne informacje bez posiadania tajnych informacji wojskowych na poziomie tajemnic państwowych Federacji Rosyjskiej.
Niemniej jednak, niektórzy ukraińscy eksperci są sceptyczni nawet co do samego istnienia Rubieży. Na przykład, ekspert rakietowy Oleksandr Kochetkov uważa, że RS-26 nie istnieje.
"Faktem jest, że nie ma takiego pocisku! Nie ma takiego pocisku. Istnieje na papierze jako projekt... Istnieją jego dane, charakterystyki taktyczne i techniczne. Ale nie istnieje w naturze, wiesz?” - mówi Kochetkov.
Istnienie lub nieistnienie takiego pocisku jest nadal kwestią skrywaną przez „mgłę wojny”. Ale ekspert ma rację co do jednego: taktyczna i techniczna charakterystyka Rubieży jest znana. Oto one:
- Zasięg: od 2000 do 5800 km (oficjalnie broń międzykontynentalna, ale zdolna do działania na średnim zasięgu).
- Masa głowicy: może przenosić pojedynczy ładunek jądrowy o wydajności do 300 kiloton, a także kilka niezależnie ukierunkowanych głowic i stopni.
- Prędkość: ponad 7 km/s w końcowej fazie lotu.
- Mobilność: oparta na ruchomych platformach, co utrudnia wykrycie.
- Środki przeciwdziałania obronie powietrznej: użycie manewrujących głowic, które utrudniają przechwycenie nawet przez nowoczesne systemy obrony przeciwrakietowej.
Niektórzy analitycy nazywają RS-26 „bronią omijającą obronę przeciwrakietową”, ponieważ jego charakterystyka pozwala mu penetrować systemy obronne, takie jak amerykański THAAD lub izraelski Hetz-3. W rzeczywistości Ukraina nie posiada obecnie systemów obrony powietrznej zdolnych do przechwycenia takiego pocisku. Podobnie jak wiele krajów NATO. I to jest w rzeczywistości bardzo ważny sygnał od okupantów.
Sygnały wysyłane przez Rosję
Używając tych pocisków w wojnie przeciwko Ukrainie, Rosja wysyła kilka wyraźnych sygnałów geopolitycznych i wojskowych. Należy je przeanalizować i krytycznie zrozumieć.
- Próba zastraszenia Ukrainy i jej partnerów. Użycie broni strategicznej jest demonstracją gotowości Rosji do eskalacji konfliktu. Nawet bez ładunku nuklearnego takie uderzenie jest bardzo poważne i pokazuje skalę potencjalnego zniszczenia, przypominając nam, że agresor dysponuje arsenałem zdolnym do zniszczenia całego miasta za pomocą jednej rakiety.
- Testy zachodnich systemów obrony przeciwrakietowej. Zachodnie systemy obrony powietrznej, takie jak Patriot czy IRIS-T, które chronią ukraińskie niebo, okazały się skuteczne przeciwko pociskom manewrującym i balistycznym. Jednak RS-26, ze względu na swoją prędkość i manewrowość, testuje granice tych systemów. Jeśli żaden system obrony przeciwrakietowej nie będzie w stanie przechwycić tego pocisku, będzie to poważne wyzwanie dla zachodniej technologii.
- Komunikat Zachodu o gotowości do eskalacji nuklearnej. Międzykontynentalny pocisk balistyczny jest przeznaczony do przenoszenia głowic nuklearnych. Nie jest używany jako „atrapa” w wojnie konwencjonalnej. I choć tym razem na szczęście użyto go bez komponentu nuklearnego, taki ruch jest sygnałem, że Rosja jest gotowa uderzyć swoimi siłami strategicznymi. Jest to wyraźna wskazówka, że eskalacja nuklearna pozostaje opcją dla Kremla, jeśli Zachód będzie nadal wspierał Ukrainę.
- Demonstracja bezkarności i lekceważenia prawa międzynarodowego. Rosja po raz kolejny pokazała, że jest gotowa naruszyć nawet najsurowsze normy międzynarodowe dotyczące użycia broni strategicznej. Wskazuje to na rosnącą przepaść między Rosją a globalnym porządkiem bezpieczeństwa.
Konsekwencje dla Ukrainy i świata
Ewentualne użycie przez agresora RS-26 (lub innych ICBM, co nie jest tak ważne) jasno pokazuje, że istniejące systemy obrony powietrznej Ukrainy nie zapewniają ochrony przed bronią strategiczną. Pomoc Zachodu w tym kontekście pozostaje krytyczna, ale potrzebne są nowe narzędzia, które mogą zneutralizować nawet tak zaawansowane pociski, jak Rubież lub jego analogi.
Uderzenie w Jużmasz osłabia ukraiński potencjał rakietowy i kosmiczny, który jest ważny zarówno dla obronności, jak i gospodarki. W pewnym sensie jest to nawet symboliczne, ponieważ takie przedsiębiorstwa są strategiczne dla Ukrainy. To symbol naszego potencjału przemysłowego i zdolności do produkcji własnych rakiet.
Gdyby taki ICBM został uzbrojony w głowicę nuklearną, konsekwencje byłyby absolutnie katastrofalne. Na przykład, 300-kilotonowa głowica mogłaby całkowicie zniszczyć miasto takie jak Dniepr, zamieniając je w radioaktywne pustkowie i zabijając setki tysięcy ludzi. Brzmi to tak przerażająco, że nie chcemy nawet myśleć o takich scenariuszach - ale musimy, biorąc pod uwagę obecne realia.
“Rubież może przenosić ładunek... 50 razy większy niż bomba w Hiroszimie”, ostrzega ekspert wojskowy Valerii Romanenko.
Użycie ICBM w konwencjonalnych konfliktach stanowi precedens, który zmienia zasady prowadzenia wojny. Takie działania Rosji zmuszają NATO do bardziej zdecydowanej odpowiedzi. Może to obejmować rozmieszczenie dodatkowych systemów obrony przeciwrakietowej w Europie lub zwiększenie obecności amerykańskich sił nuklearnych w regionie.
Wydaje się również, że w ten sposób Moskwa odpowiada zarówno Ukrainie, jak i Zachodowi za pozwolenie temu ostatniemu na atakowanie rosyjskiego terytorium pociskami manewrującymi. Nawiasem mówiąc, w tym kontekście jasne staje się również wczorajsze zachowanie zachodnich ambasad, które najwyraźniej obawiały się uderzeń bronią strategiczną.
Wnioski i algorytm działań
Uderzenie międzykontynentalną rakietą balistyczną w Dniepr to nie tylko eskalacja wojny Rosji z Ukrainą, ale także kolejne rażące wyzwanie dla całego międzynarodowego systemu bezpieczeństwa. Sytuacja ta pokazuje, jak łatwo Rosja jest gotowa złamać wszelkie tabu, nawet te związane z bronią strategiczną.
Ukraina i jej zachodni partnerzy powinni poważnie przemyśleć swoje zdolności obronne, w tym zainwestować w systemy obrony przeciwrakietowej nowej generacji. Potrzebna jest również wyraźna międzynarodowa reakcja, aby zapobiec powtórzeniu się podobnych scenariuszy. Wreszcie, społeczność międzynarodowa powinna teraz zjednoczyć się, aby znaleźć i wdrożyć przynajmniej kilka sposobów na pokojowe zakończenie wojny - zanim przerodzi się ona w globalny konflikt nuklearny bez zwycięzców.
Wreszcie, to uderzenie jest kolejnym przypomnieniem, że nie ma granic dla okrucieństwa i absurdu wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Jest to być może pierwszy i jedyny kraj na świecie, który użył strategicznych pocisków nuklearnych jako „atrapy” do uderzenia w fabrykę w sąsiednim kraju. Jest to tak dalece wykraczające poza granice nienormalności, że czasami po prostu brakuje słów.
Mykyta Trachuk