$ 41.38 € 47.64 zł 11.16
+12° Kijów +16° Warszawa +21° Waszyngton
Ukrainie potrzebna druga Mrija: Dowódca załogi Mrija Dmytro Antonov o rentowności największego samolotu świata

Ukrainie potrzebna druga Mrija: Dowódca załogi Mrija Dmytro Antonov o rentowności największego samolotu świata

26 lutego 2025 14:07

Dmytro Antonov to człowiek, który spędził setki godzin za sterami samolotu Mrija. Przez dwadzieścia lat pilotował ten unikalny statek powietrzny i zna go jak nikt inny. W wywiadzie dla UA.NEWS otwarcie opowiedział, dlaczego nie udało się uratować „Mriji” podczas pełnoskalowej wojny, obalił mity o jej nierentowności, wyjaśnił, dlaczego Ukrainie potrzebna jest druga Mrija i skąd wziąć fundusze na jej budowę, a także podzielił się najbardziej wyjątkowymi wspomnieniami związanymi z legendarnym samolotem.

 

Zdjęcie: Dowódca załogi samolotu Mrija, pilot Dmytro Antonov


Чому не врятували літак АН-225 Мрія - Дмитро Антонов

An-225 Mrija to superciężki samolot transportowy, który został zaprojektowany w latach 80. w Kijowie w zakładach lotniczych Antonowa. Jego pierwszy lot odbył się 21 grudnia 1988 roku. Samolot Mrija został stworzony do przewozu wielkogabarytowych i niezwykle ciężkich ładunków zarówno w sektorze cywilnym, jak i wojskowym – w tym do transportu promu kosmicznego Buran oraz komponentów radzieckiego programu kosmicznego. W 1989 roku „Mrija” przewiozła „Burana” na swym grzbiecie na pokaz lotniczy w Le Bourget we Francji, wzbudzając zachwyt całej branży lotniczej.

 

Zdjęcie: An-225 Mrija ze statkiem kosmicznym Buran




 

Samolot An-225 został zniszczony pod koniec lutego 2022 roku na lotnisku w Hostomlu pod Kijowem w wyniku działań wojennych. W ciągu swojego istnienia Mrija ustanowiła około 240 światowych rekordów.

 

Zdjęcie: An-225 Mrija w hangarze na lotnisku Antonowa w Hostomlu przed i po pełnoskalowej inwazji rosji



Dlaczego nie wydano rozkazu ratowania "Mriji"? Wiadomo, że 5 lutego samolot przyleciał z zagranicy do Hostomla....

Dmytro Antonov: Mrija przyleciała nie na przegląd, a na postój. Po prostu w tym czasie, od 5 lutego, samolot Rusłan potrzebował jednego silnika. To normalna procedura. 

Silnik został usunięty. Około 18 lutego przybył kolejny silnik dla samolotu Mrija. Tak się złożyło, że do 23 lutego 2022 r. ten silnik został ostatecznie zainstalowany na samolocie Mrija i wszystkie testy zostały zakończone po instalacji. 

W związku z tym o godzinie 22:00 czasu kijowskiego 23 lutego, 6 godzin przed rozpoczęciem inwazji na pełną skalę, Mrija była w pełni gotowa do startu. 

Dwie godziny po tym, jak Mrija była gotowa, komercyjny lot “Rusłana” wystartował z Hostomla. Tak więc lotnisko działało, a samoloty były gotowe.

Od kogo powinien pochodzić rozkaz podniesienia i przetransportowania "Mriji"?

Dmytro Antonov: Aby podnieść jakikolwiek samolot, jest dyrektor firmy, jest prezes. 

W tamtym czasie Serhii Bychkov był dyrektorem generalnym, więc rozkaz musiał pochodzić od niego?

Dmytro Antonov:  Mógł pochodzić z niższego szczebla, od Mykhailo Kharchenko (dyrektor przedsiębiorstwa lotniczego Anotonow - przyp. red.). 

Sami nie możemy nic zrobić, żeby samolot gdzieś poleciał i coś zrobił. To walka partyzancka, to niemożliwe. 

5 lutego 2022 r. informacje o wojnie na pełną skalę były już rozpowszechniane... 

Dmytro Antonov:  Analizujemy to teraz, kiedy to widzimy i czytamy. Ale wtedy nie było to jasne. Żyłem innym życiem, nie czułem tego.

To znaczy, dlaczego Mrija została przywieziona do Hostomla, a nie wyjechała za granicę?

Dmytro Antonov: To była normalna praktyka. 

Jak wiecie, nasi partnerzy z NATO zaoferowali nam, jeśli chcemy, przetransportowanie wszystkiego do Lipska na ich koszt. Samoloty, personel techniczny, części zamienne, wszystko, czego potrzebowaliśmy. Powiedzieli: „Podajcie ilość, my to obliczymy i wszystko wam zrekompensujemy”. Ale nie było takiego polecenia. Ta informacja została wysłana do dyrektora generalnego Bychkova 26 stycznia. 

 

Zdjęcie: Dowódca załogi samolotu Mrija, pilot Dmytro Antonov


Чому не врятували літак АН-225 Мрія - Дмитро Антонов

Mrija została zaparkowana w Hostomlu w lutym 2022 roku bez jednego silnika przez jakiś czas. Czy ten samolot mógł wystartować z pięcioma silnikami?

Dmytro Antonov: Tak się kiedyś zdarzyło. Raz jeden silnik był niesprawny i stało się to w Kairze. A z Kairu samolot poleciał do Hostomla z pięcioma silnikami. Tak też się stało. Gdyby tylko była wola. 

Ale po co to pragnienie, skoro samolot był gotowy do lotu jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji - nie było potrzeby latać z pięcioma silnikami!

Niektórzy pracownicy Antonowa mówili, że samolot Mrija nie mógł latać, ponieważ przestrzeń powietrzna była już zamknięta...

Dmytro Antonov: To było następnego dnia, 24 lutego. Po rozpoczęciu wojny było już niebezpiecznie. Przestrzeń powietrzna była częściowo zamknięta. Wszystko odbywało się na własne ryzyko. Ale nawet wtedy nie było żadnych rozkazów. 

Chociaż rano 24 lutego załogi lotnicze przybyły do Hostomla. Byli w pracy i czekali na jakiś rozkaz. Ale żadnego rozkazu nie było. 

Pierwszy rosyjski śmigłowiec przyleciał dokładnie o godzinie 12 czasu lokalnego. A o 13.30 lotnisko zostało całkowicie zdobyte. Zostało tam 150 osób, robotników. Byli wtedy w schronie przeciwbombowym. Potem odbyły się negocjacje i po jakimś czasie zostali uwolnieni. 

Były chwile, kiedy ludzie przychodzili do pracy i zastanawiali się: „Och, co tu się dzieje, kto tu jest, rosjanie?”. Dzięki Bogu, pierwszego dnia oni (rosjanie - red.) byli lojalni, mniej więcej. 

Było wiele ujęć rosyjskich helikopterów latających nad Hostomlem, strzelających. Tak się złożyło, że trafili An-74 około 12.20 - ten samolot płonął czarnym dymem. 

Czy w Hostomlu były nie tylko nasze samoloty?

Dmytro Antonov: Wśród innych samolotów były dwa Boeingi, mniej więcej przeżyły. Był też An-28, nie nasz. Myślę, że rosjanie pomylili go z naszym. I dlatego ten statek został podpalony pod koniec lutego lub na początku marca - samolot spłonął doszczętnie. 

An-132 również został poważnie uszkodzony. I An-26. Te, które latały, to Mrija, An-26 i An-74. I Rusłan w hangarze.

Dlaczego tak się stało, że niektórzy pracownicy w Hostomlu zostali wzięci do niewoli? Wiemy od personelu, że nie mieli żadnych instrukcji. I nawet kiedy rozpoczęła się wojna na pełną skalę, nie było żadnych zaleceń. 

Dmytro Antonov: Ponieważ nikt nie oczekiwał niczego oficjalnego. Dlatego ich nie było. 

Ale załodze samolotu kazano odejść. Ostatnie osoby z załogi odleciały o 11:50 z lotniska w Hostomlu. Musieliśmy wydać to polecenie wszystkim - w ogóle nie potrzebowaliśmy tam ludzi. Mieliśmy autobusy, trzeba było je zapełnić i wysłać wszystkich ludzi do Kijowa. Nikt nie wydał takiego rozkazu. 

Według naszych źródeł, w ostatnim tygodniu przed rosyjską inwazją Gwardia Narodowa prowadziła ćwiczenia na lotnisku. Więc spodziewali się czegoś? 

Dmytro Antonov:  To pytanie nie leżało w moich kompetencjach. Być może Mykhailo Kharchenko wie więcej na ten temat, ponieważ był odpowiedzialny za całe nasze lotnisko. Oczywiście komunikował się z Gwardią Narodową Ukrainy.  

Ale widzieliśmy, jak te rosyjskie śmigłowce przyleciały, zestrzeliły dwa lub trzy, a było ich kilkadziesiąt. 

 

Zdjęcie: Dowódca załogi samolotu Mrija, pilot Dmytro Antonov


Чому не врятували літак АН-225 Мрія - Дмитро Антонов

Jak Pan spotkał się wojnę na pełną skalę? Czy był Pan na lotnisku?

Dmytro Antonov: 18 lutego wracałem AN-74 z krótkiej podróży służbowej. A 22 lutego po raz pierwszy w życiu zostałem nagle zabrany karetką do szpitala. Tak więc wojnę na pełną skalę spotkałem w szpitalu. Pozostałem tam do 7 marca. Najpierw zostałem na kilka dni, wyzdrowiałem i wypisałem się, ale potem znowu wróciłem do szpitala - nie wystarczyło mi sił. Zostałem tam przez dwa tygodnie.

Ale cały czas byłem w kontakcie, w tym przez cały ranek 24 lutego. Rozmawiałem z panem Kharchenko, rozmawiałem z pilotami, wiedziałem wszystko. 

Wiedziałem, że o 13.30 lotnisko zostało zajęte, ponieważ otrzymałem telefon od Mykhailo Khaichenko. Powiedział: „Tak jest, lotnisko zostało zajęte”. Jednak w tym czasie powiedział, że spłonął An-26. W rzeczywistości spłonął An-74. 

I pan Kharchenko nigdy więcej się z Panem nie skontaktował?

Dmytro Antonov: Skontaktował się ze mną później, ale znacznie później. Kiedy ogłosiłem na swoim kanale, że Mrija mogła zostać uratowana, ale nie było zespołu. Rozmawiałem z nim wtedy. A potem on wyjechał do Niemiec gdzieś przed wyzwoleniem Hostomla i stopniowo zniknął. 

W tym czasie opublikował Pan również informację, że został Pan zwolniony ze stanowiska...

Dmytro Antonov: 18 marca opublikowałem na swoim kanale wideo o Mriji i Hostomlu. 19 marca rano otrzymałem telefon od Kharchenko.



Czy był zły?

Dmytro Antonov: Och, był bardzo zły. Teraz rozumiem, że myślał, że wiem o wiele więcej, niż zamierzałem. I to był jego błąd. Gdyby nie zareagował w ten sposób, być może nadal byłby u władzy. 

Czy Kharchenko był raczej osobą porywczą?

Dmytro Antonov: Tak, był. I Bychkov jest taki sam. 

Zbyt ostro zareagowali i to ich zabiło. 

Kiedy Kharchenko zadzwonił do mnie 19 marca, powiedział: „Zastanów się nad swoim zachowaniem, po zwycięstwie na pewno się spotkamy, teraz już ono nastąpi". 

A potem, jakiś miesiąc, dwa lub trzy później, zdałem sobie sprawę, o jakim zwycięstwie mówił. Kijów za trzy dni. Marzyli o tym. 

Czy po oficjalnym zwolnieniu nadal Pan pracował w Antonowie?

Dmytro Antonov: Nikt wtedy nie pracował, wszyscy byli online, wszyscy byli w domu. 

A ja zostałem zwolniony. Walczyłem o siebie. Niestety, załoga samolotu bardzo mnie zawiodła. Nie bronili mnie. Około 15-20% stanęło w mojej obronie, a reszta niestety się wycofała. 

Ale w porządku, społeczność mnie wsparła, historia wyszła na jaw. Zostałem przywrócony do pracy 3 lub 4 kwietnia. 

 

Zdjęcie: rozkaz o zwolnieniu Dmytro Antonova ze stanowiska zastępcy dyrektora ds. operacji lotniczych w przedsiębiorstwie lotniczym Antonow, podpisany przez Serhiya Bychkova.




A teraz nadal pracuje Pan dla Antonowa, na tym samym stanowisku?

Dmytro Antonov: Tak. Nie jest łatwo, ale wszystko jest w porządku. 

Co Pan wie o przejęciu Antonov Logistics SALIS GmbH przez ówczesne kierownictwo Antonowa? Firma ta działa w ramach organizacji transportu ładunków dla NATO. Przedsiębiorstwo Państwowe Antonow posiadało 51% udziałów w kapitale zakładowym spółki, a w 2023 r. stało się jej jedynym udziałowcem.

Dmytro Antonov: Spółka Salis została założona w 2007 roku, a w latach 2017-2018, za zgodą naszych menedżerów, kontrolę nad nią przejęli inni ludzie. Byli nasi, ale podążali w innym kierunku. Chcieli rozwiązać z nami umowę. Miała ona wkrótce wygasnąć i na tym się skończyło. Teraz sądy nadal ścigają tych ludzi, zebrali tam więcej pieniędzy. 

Potem pierwszy menedżer wrócił, założył nową firmę, ponownie podpisał kontrakt z NATO i pracował. A 15 lutego, 10 dni przed wojną na pełną skalę, grupa naszych towarzyszy pojechała tam i przejęła organizację. Dlaczego? Ponieważ wszystko zostało już postanowione tutaj, w Kijowie. A w świecie zewnętrznym lata pięć samolotów. Jak to możliwe, że nie są one kontrolowane? 

Dlatego uważam, że doszło do przejęcia biura. Oficjalnie wszystko się odbyło, zostało wydane pełnomocnictwo od szefa (a on odpowiada za wszystko) Bychkova dla ludzi. Były jakieś fałszywe dokumenty, naprawdę nie wiem. Ale oficjalnie przyszli komornicy i policja i powiedzieli: „Zwolnić poprzednie kierownictwo biura”. Przyszli nowi. Zatrudniono specjalnego człowieka, Cherniavskyy'ego, pomagał też Kharchenko i inni.

Oznacza to, że kierownictwo Antonowa, które tam było, kontrolowało wszystkie samoloty w czasie wojny. A samoloty to dużo pieniędzy i zarabiają dużo pieniędzy.

Ile pieniędzy zarabia się na "Rusłanie"? Jak dochodowy był samolot Mrija"?

Dmytro Antonov: Tak, była. Ale przed wojną Mrija pracowała bardzo ciężko. Wszyscy mówią, że to nieopłacalne. Ale obliczyłem, że w ciągu sześciu miesięcy, mniej więcej od lata 2021 r. do 5 lutego 2022 r., wylatał około 400 godzin, co jest bardzo, bardzo dużą liczbą. Godzina leasingu kosztuje półtora raza więcej niż Rusłan. Dlatego potrzebowaliśmy tego samolotu. 

Zdjęcie: Zespół AN-225 Mrija w Chinach podczas COVID, zdjęcie dzięki uprzejmości Dmytro Antonova








Niestety, wszystko ucichło. Wszyscy są zajęci wojną, to nie jest odpowiedni czas - nikt temu nie zaprzecza. Ale projektanci mogą otrzymać zadanie stworzenia projektu nowej “Mriji”. Zobaczyć, czego brakuje, z kim można się skontaktować już teraz, by pomógł to rozwinąć. 

Rozumiem, że mamy tam problemy z systemem kontroli, to nie jest łatwe. Nie ma ludzi, którzy na przykład pracowali nad An-70, który jest unikalnym systemem.

Jeśli chodzi o finansowanie... Teraz jest pomysł, aby dać pieniądze na podglebie. Jestem pewien, że po zakończeniu wojny inwestorzy przyjdą do nas tłumnie. Najważniejsze jest zaprezentowanie produktu, aby wykorzystać ten moment. 

Nadchodzą inwestorzy, a my oferujemy im projekt samolotu o wartości 500 milionów dolarów. Zaoferujmy to Elonowi Muskowi, a wystrzelimy rakiety w kosmos. W Mrija jest tytanowy grzbiet - ten samolot został do tego zaprojektowany. A oto kompleks lotniskowy Hostomel: tutaj umieścimy terminal pasażerski, tutaj terminal towarowy, tutaj stację testową. Wydzierżawimy na 99 lat i zbudujemy. 

Ale mam wrażenie, że chcą tam zbudować coś innego. 

Co mogą tam zbudować?

Dmytro Antonov: Cokolwiek. Tam jest taki teren. Czasami pojawiają się takie straszne myśli, że pojawi się tam kompleks mieszkalno-handlowo-rozrywkowy Aviator.

 

Zdjęcie: terytorium lotniska Antonowa w Hostomlu




Jeśli chodzi o drugą “Mriję”, pojawiają się opinie, że pomoc “Antonowa” w jej odbudowie może być nieopłacalna dla naszych partnerów...”. 

Dmytro Antonov: Nie uruchamiamy serii, to jest jeden unikalny samolot, który może być odrestaurowany wysiłkiem całego świata. I nie jest to konkurent. Nie zamierzamy wchodzić w ich niszę. 

Mamy dobry rozwój, na przykład AN-148 to super-samolot. 

Należy go odrodzić. Stworzymy dla niego nowy sprzęt i niech lata. 

Ile czasu zajmie zbudowanie nowej “Mriji”, jeśli będą pieniądze?

Dmytro Antonov: Myślę, że pieniądze są tutaj ostatnią rzeczą. Za pieniądze trzeba stworzyć zespół, który zajmie się tym konkretnie. 

Ponieważ bez względu na to, ile pieniędzy zostanie przekazanych, to nie wystarczy. Błędem jest dawanie pieniędzy teraz i po prostu ich rozdawanie. Musimy stworzyć projekt i pracować. 

Richard Branson przyszedł do nas w 2022 roku, człowiek lotnictwa równie ambitny jak Elon Musk. Gdyby tylko przedstawiono mu projekt nowej “Mriji” zamiast modelu samolotu!  I powiedzieć: „Już go przygotowaliśmy, mamy kadłub, mamy skrzydło, potrzebujemy tego i tego.  Współpracujmy i zróbmy to”. 

Jestem pewien, że nikt nie napisał ani jednego listu do Airbusa czy Boeinga. 

Chyba myślą, że mogą zrobić to wszystko sami. Ale niestety nie mogą.

To, co jesteśmy w stanie zrobić, to bardzo dobrze wyprodukować żelazo. W przypadku AN-178 Serhii Bychkov powiedział, że zbuduje trzy kadłuby i zrobił to w ciągu sześciu miesięcy do roku. Teraz jesteśmy w stanie to zrobić.

 

Zdjęcie: An-225 Mrija po inwazji rosji na pełną skalę




Czego nie potrafimy zrobić?

Dmytro Antonov: Systemu kontroli.

Czy może Pan przywołać swoje najbardziej żywe wspomnienie związane z Mriją?

Dmytro Antonov: Bardzo interesujący lot Mrija do Australii. Już raz leciał do Australii, a ten lot był przygotowywany od dłuższego czasu, było o nim głośno - wiedziały o nim wszystkie światowe media. Dlatego kiedy lecieliśmy w połowie maja 2016 roku, czekano na nas na całej trasie i spotkano nas.

 

Zdjęcie: AN-225 Mrija na lotnisku w Perth, Australia




W Turkmenistanie przyszedł korespondent z głównego kanału i ciągle pytał mnie 'Co o tym Pan myśli? Odpowiedziałem: „Bardzo ładne lotnisko, dobra obsługa”. A on powiedział: „Więc to jest nasz Turkmenbashi, nasza głowa państwa, on to zrobił. Proszę Pana powiedzieć, że to dzięki niemu”. Ale to nie dzięki niemu, macie dobry personel, macie dobre ceny” - powiedziałem. A on na to: „Nie, ty powiedz, że to dzięki niemu” (śmiech).

Potem dotarliśmy do Indii i tam też się z nami spotkali. Mimo że przyjechaliśmy w nocy, był tam wielki tłum ludzi.

A potem dotarliśmy do Australii, na lotnisko w Perth. Tam również spotkaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem. 15 tysięcy ludzi przyszło nas oglądać. To było coś niesamowitego.



Mrija miała również dobry kontrakt - musieliśmy przetransportować 160-tonowe kontenery z Chile do Boliwii, które były sprzętem elektrycznym dla fabryki. To nie było daleko - 500 km od lotniska do lotniska. Ale nie było innego sposobu niż drogą powietrzną, ponieważ są tam góry i nie ma dróg do ich transportu. Pracowaliśmy około miesiąca i przetransportowaliśmy kilkanaście takich kontenerów. To było ciekawe, zobaczyliśmy Boliwię. Lokalne lotnisko nie miało ciężarówki, a sprowadzenie jej z Santiago kosztowałoby dużo pieniędzy. Zabraliśmy więc wujka Vasyla z Hostomla z ciągnikiem i przywieźliśmy go tam. Po miesiącu w Chile powiedział: „ Zostaję tutaj”. Prawdopodobnie nigdy nie opuszczał Hostomla. 



Wielu z nas poleciało do Afganistanu, w tym Mrija. Pewnego dnia jedna z naszych jednostek się zepsuła. Spędziliśmy więc 2-3 dni w samolocie, czekając na dostarczenie jednostki. Był wrzesień, było dość ciepło. 

Bardzo podobała mi się praca, kiedy przygotowywaliśmy się do Dnia Niepodległości i lecieliśmy nad Kijowem - to było bardzo piękne i niezapomniane.



Samolot jest wyjątkowy i wspomnienia też są wyjątkowe.

 

Zdjęcie: Dowódca załogi samolotu Mrija, pilot Dmytro Antonov


Чому не врятували літак АН-225 Мрія - Дмитро Антонов