Student lokalnego uniwersytetu został zatrzymany na okupowanym Krymie. Siły okupacyjne zauważyły w mediach społecznościowych, że chłopak został zatrzymany z jakiegoś powodu i za jego proukraińskie stanowisko. Podziękowali również ukraińskiej polityk Irynie Farion za «wskazówkę na nazistów».
Jak ukraińska aktywistka mogła pomóc okupantom? Stało się tak, ponieważ Farion opublikowała w domenie publicznej list napisany do niej przez chłopaka. I nie opuściła jego nazwiska, miejsca zamieszkania ani instytucji edukacyjnej.
Trudno tu mówić o «podłości». Na podstawie informacji, które są obecnie publicznie dostępne, działania Farion bezpośrednio naruszają prawo Ukrainy i ingerują w poufność informacji.
UA News zebrało informacje na temat tej sytuacji, reakcji okupantów i społeczności ukraińskiej na takie działania Iriny Farion.
Krótka historia Farion i krymskiego studenta
W swoim Telegramie Iryna Farion ma ciekawą tradycję: udostępnia zrzuty ekranu swoich «fanów». Zazwyczaj w takich wiadomościach ludzie dziękują lingwistce za jej stanowisko, walkę o język ukraiński i sprzeciw wobec języka rosyjskiego. Ale najwyraźniej w świecie Farion, w którym nie ma miejsca dla moskali, nie ma również wiedzy na temat rozpowszechniania prywatnych informacji.
Pewnego dnia opublikowała list od studenta Maksyma Glebova, który studiuje na tymczasowo okupowanym Krymie.
Pisał o «języku okupacji», «genie Ukraińców» i nie wypowiadała się pozytywnie o okupacji.
Farion opublikowała list i nie zapomniała uderzyć w zastępcę dowódcy 3 Brygady Szturmowej Maksyma Zhorina, który zareagował na jej wypowiedzi o żołnierzach brygady.
Ale subskrybenci nie podzielali entuzjazmu lingwistki. Zwrócili uwagę na fakt, że Maksym może być po tym w niebezpieczeństwie. Jednak Farion, która albo jest pozbawiona empatii, albo zdrowego rozsądku, po raz kolejny rzuciła dawkę żółci na takie prośby i nie rozwiązała kwestii prywatności danych osobowych chłopca.
Jak Farion wezwała rosyjską FSB
I chociaż lingwista nie przejmował się tym, czy imię jego zwolennika pojawiło się na zrzucie ekranu, czy nie, okupacyjni funkcjonariusze FSB zwrócili na to uwagę.
Informacje te wystarczyły okupantom do zidentyfikowania faceta i «pracy" z nim i jego otoczeniem.
«Ukraińska nazistka Iryna Farion opublikowała na swoim kanale Telegram zrzut ekranu listu skierowanego do niej od krymskiego studenta Maksyma Glebova, w którym wyraził on poparcie dla niej w jej wściekłej rusofobii. List zawierał imię i nazwisko nadawcy oraz stwierdzał, że pochodzi on z Kerczu i studiował na Wydziale Filologicznym w Symferopolu. Ta informacja wystarczyła krymskiemu SMERSH, aby znaleźć podczłowieka, który czekał na przybycie ukraińskiej armii», - poinformował prorosyjski kanał Telegram Krymski SMERSH.
Wideo «szczerej skruchy» Maksyma jest teraz udostępniane na prorosyjskich kanałach Telegramu. Naprawdę współczujemy temu człowiekowi. Nie dość, że mieszka na okupowanym Krymie, to jeszcze osoba, której poglądy podziela, po prostu go «zdradziła». A wszystko to dla poczucia własnej wartości.
Teraz wiadomo, że nie tylko Maksym, ale także jego rodzina, przyjaciele i nauczyciele byli celem sił okupacyjnych.
Co ciekawe, chłopiec okazał się studentem filologii ukraińskiej na tak zwanym Krymskim Uniwersytecie Federalnym imienia Vernadskyego. Według strony internetowej uniwersytetu, taki wydział działa w oparciu o instytucję edukacyjną.
Jednak podczas gdy Maksym musi komunikować się z siłami bezpieczeństwa i mówić przed kamerą, że wszystko zrozumiał i wyciągnął wnioski, Farion, która dała okupantom impuls do poszukiwania chłopca, po prostu usunęła publikację. I zaczęła szukać wrogów z zewnątrz.
«Widzę, że szerzą kolejną prowokację przeciwko mnie, jakoby student został zatrzymany z mojego powodu. Panowie. Nie dajcie się nabrać na hebistowską taktykę wroga. Mam wsparcie setek ludzi i jestem im wdzięczna. Nie mogę jednak wiedzieć, skąd pochodzą ci ludzie. Wiem jednak, że tylko poprzez otwartą walkę publiczną możemy pokonać wroga wewnątrz kraju. Jeśli będziesz walczyć, wygrasz», - napisała Farion.
Reakcja polityków i społeczeństwa na zaistniałą sytuację
Komisarz ukraińskiego parlamentu ds. praw człowieka, Dmytro Lubinets, powiedział, że zwrócił się do SBU, ponieważ Farion ujawniła poufne informacje.
«8 listopada Iryna Farion opublikowała zrzut ekranu wiadomości e-mail z danymi osobowymi studenta z Krymu. A dziś okazało się, że okupacyjne «Centrum Walki z Ekstremizmem» «zajmuje się» tym młodym człowiekiem. Osoba ta publicznie podała nazwisko, imię i miejsce studiów chłopca, co pozwoliło rosjanom zidentyfikować studenta. Ponadto nie jest tajemnicą, że administracja okupacyjna na Krymie wywiera presję na osoby o poglądach proukraińskich. Informują o tym również obrońcy praw człowieka i media. Nie powstrzymało to jednak Fariona przed ujawnieniem danych osobowych chłopca w stanie wojennym. A to może mieć i już ma (!) konsekwencje», - napisał Lubinets.
Na sytuację zareagowali również przedstawiciele narodu krymskotatarskiego. W szczególności przedstawiciel prezydenta Ukrainy na Krymie Tamila Tasheva wzywa do postawienia Farion przed sądem.
«Publikowanie wiadomości od osoby, która pisze do ciebie z tymczasowo okupowanego terytorium, jest podłością i przestępstwem. Codziennie komunikuję się z takimi obywatelami Krymu... Ale nigdy nie pomyślałabym o publikowaniu osobistej korespondencji w przestrzeni publicznej, narażając osobę na niebezpieczeństwo. Jako przedstawiciel prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu podejmę działania w celu pociągnięcia tego obywatela do odpowie», - napisała Tasheva.
Współzałożyciel organizacji pozarządowej SOS Krym Alim Aliyev powiedział, że takie działania Farion zagrażają Ukraińcom na okupowanych terytoriach.
«Można ją nazywać prowokatorką, wariatką i szumowiną, dopóki bezpośrednio nie zagraża naszym ludziom na okupowanych terytoriach. Dziś tak się stało, a z powodu Farion proukraiński student z Krymu znalazł się w pułapce okupantów - mówimy o wszystkich możliwych scenariuszach przeciwko niemu: nękaniu, torturach i rosyjskich więzieniach. Dlatego Farion musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności zgodnie z ukraińskim prawem», - powiedział Aliyev.
Ale Alyona Romaniuk, założycielka projektu sprawdzania faktów Nota Enota, zauważyła, że istnieją dwa możliwe wyjaśnienia tej sytuacji.
«Pierwsze jest takie, że była to wielka prowokacja, na którą Farion się nabrała. Cel? Stworzenie etykiety «farionistów» dla tych, którzy będą bronić języka ukraińskiego... Druga opcja. Ten facet naprawdę jest patriotą Ukrainy i sam napisał ten list. W tym przypadku Farion zdemaskowała zarówno jego, jak i jego świtę. Po prostu brak mi słów. Wiem na pewno, że na Krymie, a także na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego i ługańskiego, są ci, którzy czekają na wyzwolenie spod rosyjskiej okupacji, na których się poluje, torturuje i zabija. Dlatego każdy z nas musi zrozumieć, że publikując informacje od ludzi, musimy chronić ich dane osobowe tak bardzo, jak to możliwe, aby nie zostali odkryci. Jeśli Farion, zaślepiona własną arogancją i walką, tego nie rozumie, to nie ma dla niej miejsca ani na uniwersytecie, ani w przestrzeni informacyjnej. Zastanawiam się, czy uniwersytet pokryje to, co zrobiła? I naprawdę nie ma znaczenia, czy jest to moskiewska prowokacja, czy nie», - powiedziała Romaniuk.
Autorka: Dasha Sherstyuk