Ukraińskie społeczeństwo nadal zmaga się z wyzwaniami spowodowanymi rosyjską agresją. Jedną z najpilniejszych kwestii jest integracja osób wewnętrznie przesiedlonych (IDP), których liczba, według różnych szacunków, wynosi około 5 milionów. Jednak na tle tego procesu pojawia się niepokojący trend: wielu Ukraińców, którzy uciekli przed wojną, ostatecznie wraca na tymczasowo okupowane terytoria. Według deputowanego Maksyma Tkachenko, takich przypadków jest już około 150 000. Jednak po publicznym oburzeniu i skandalu deputowany wycofał swoje słowa. Ale to nie sprawia, że problem znika.
Dlaczego więc ludzie wracają do miejsc, w których rządzą okupanci? Powodem nie jest tak naprawdę niechęć do integracji z nowymi społecznościami, ani to, że wszyscy ci ludzie są „kolaborantami” i zwolennikami „rosyjskiego świata”. Oczywiście, że nie - choć być może niektórzy z nich mają takie poglądy.
Głównym powodem jest jednak porażka państwowej polityki wspierania przesiedleńców, a właściwie załamanie się programu ich integracji. Problem ten wymaga dogłębnej analizy, ponieważ jego konsekwencje wpływają zarówno na życie setek tysięcy Ukraińców, jak i na strategiczną przyszłość kraju. UA.News przyjrzało się tej złożonej, ale społecznie istotnej kwestii.
Przesiedleńcy wewnętrzni: ratowanie życia przy jednoczesnej utracie ziemi
Wojna przyniosła zniszczenie i straty milionom Ukraińców. Ludzie zostali zmuszeni do opuszczenia swoich rodzinnych miast, domów i często swoich bliskich. Przesiedlenie wewnętrzne stało się sposobem na przetrwanie, ale proces adaptacji na terytoriach kontrolowanych przez rząd często zamienia się w walkę z coraz to nowymi trudnościami.
Osoby wewnętrznie przesiedlone stają przed szeregiem wyzwań. Przede wszystkim są to:
- Kwestia mieszkaniowa. Osoby wewnętrznie przesiedlone często nie są w stanie kupić lub nawet wynająć mieszkania ze względu na wysokie ceny wynajmu. Państwo nie zapewnia odpowiedniej pomocy w rozwiązaniu tej kwestii. Tymczasowe programy mieszkaniowe są opóźnione, a ich skala jest zdecydowanie niewystarczająca.
- Trudności z zatrudnieniem. Ze względu na przypadki dyskryminacji lub niechęć pracodawców do współpracy z osobami wewnętrznie przesiedlonymi, często trudno jest im znaleźć stabilne zatrudnienie. Dostępne wakaty zazwyczaj wiążą się z niskimi zarobkami, które nie pozwalają na pokrycie nawet podstawowych wydatków.
- Słabe wsparcie finansowe. Pomoc państwa dla osób wewnętrznie przesiedlonych jest niewystarczająca. Kwota wypłat waha się od 2-3 tysięcy hrywien miesięcznie, co jest nie tylko niewystarczające, ale także nieadekwatne do rzeczywistych potrzeb. Ta kwota jest po prostu obraźliwa we współczesnej Ukrainie.
- Izolacja społeczna. Wielu uchodźców wewnętrznych czuje się wyobcowanych i niechcianych w nowych miejscach zamieszkania. Brak więzi społecznych, wsparcia, a nawet podstawowej uwagi ze strony lokalnych mieszkańców tylko pogłębia to uczucie.
Oczywiście nie wszyscy uchodźcy wewnętrzni borykają się z takimi problemami. Wielu z nich udało się dobrze zaadaptować, znaleźć dobrą pracę, rozpocząć działalność gospodarczą itp. Tacy ludzie oczywiście nie myślą o powrocie na tereny okupowane przez wroga. Jednak „wielu” to nie wszystko. Zdarzają się przypadki (niestety nie odosobnione), kiedy zmęczeni tułaczką ludzie są zmuszeni spakować się i wrócić do swoich domów, które pozostały na terytoriach okupowanych przez Rosjan.
Deputowany Maksym Tkachenko określił liczbę takich osób na około 150 000. Został on wówczas publicznie skrytykowany przez wiceszefową KP, Irynę Vereshchuk, która stwierdziła, że dane te są niewiarygodne. Natychmiast potem Tkachenko wycofał swoje słowa - dziwny zbieg okoliczności.
Najwyraźniej władze nie chcą forsować tego tematu, bagatelizując jego skalę. I tak, być może liczba 150 000 rzeczywiście wzięła się znikąd. Jednak problem nie zniknie, nawet jeśli zostanie przemilczany.
Na przykład Petro Andriushchenko, doradca mera Mariupola, powiedział, że tylko do tego miasta powróciło do 70 000 Ukraińców. Większość z nich to kobiety z dziećmi i/lub osoby starsze. Rzecznik praw obywatelskich Dmytro Lubinets poinformował, że wielu uchodźców powróciło do swoich miast pod okupacją. A szefowa partii Sługa Ludu, Olena Shuliak, bezpośrednio przyznała, że państwo faktycznie zawiodło w swojej polityce wspierania uchodźców wewnętrznych.
Dlaczego ludzie wracają pod okupację
Na pierwszy rzut oka powrót do okupacji wydaje się nielogiczny, dziwny, dyskusyjny z moralnego i etycznego punktu widzenia, a wreszcie po prostu niebezpieczny. Jednak w rzeczywistości decyzja ta ma swoje absolutnie racjonalne powody, które wynikają z trudności życia na kontrolowanych terytoriach. I nie jest to chęć życia pod rządami rosyjskiej „administracji”.
- Ludzie na terytoriach okupowanych nadal mają swoje mieszkania i domy. To jedna z najważniejszych rzeczy materialnych w naszym życiu: własny dach nad głową. Pomimo ryzyka, możliwość mieszkania we własnym domu zamiast drogich i tymczasowych mieszkań na obszarze kontrolowanym przez rząd jest kluczowa dla wielu osób.
- Kontakty społeczne. Krewni, przyjaciele i sąsiedzi często pozostają na okupowanych terytoriach, tworząc poczucie stabilności, nawet jeśli jest ono tylko mgliste. Ludzie szukają wsparcia w swoim najbliższym otoczeniu, nawet jeśli oznacza to powrót do niebezpiecznych warunków. Jest to moment czysto psychologiczny.
- Brak realnej pomocy. Osoby wewnętrznie przesiedlone często czują się opuszczone, niechciane i niezdolne do „dopasowania się” w swoich nowych domach. Według szefowej partii Sługa Ludu, Oleny Shuliak, polityka państwa wobec przesiedleńców wewnętrznych faktycznie zawiodła.
- Brak perspektyw. Dla wielu powrót do okupacji nie jest wyborem „na korzyść” rosji. To wybór z rozpaczy, gdy nawet minimalna stabilność wydaje się lepsza niż nieznane.
Niedociągnięcia polityki państwa w zakresie wsparcia przesiedleńców wewnętrznych
Pomimo skali problemu, państwo nie opracowało jeszcze skutecznej polityki integracji przesiedleńców wewnętrznych. To, co obecnie istnieje, jest wyraźnie nieadekwatne do wyzwań obecnych czasów. Główne niedociągnięcia obecnych programów obejmują:
- Brak dostępu do mieszkań. Konieczność znalezienia zakwaterowania na własną rękę staje się przytłaczającym zadaniem dla niektórych IDP. Większości z nich nie stać na wynajem mieszkań w miastach, gdzie popyt na nieruchomości i ceny gwałtownie wzrosły z powodu wojny.
- Minimalna pomoc finansowa. Obecny poziom płatności nie uwzględnia inflacji i rosnących cen, pozostawiając uchodźców wewnętrznych na krawędzi przetrwania. 2-3 tysiące to nawet nie połowa płacy minimalnej, a nawet mniej.
- Brak pracy. Pracodawcy czasami nie chcą zatrudniać osób wewnętrznie przesiedlonych ze względu na stereotypy lub obawy przed ich przemijaniem.
- Niewystarczające wsparcie społeczne. Brak psychologicznych programów adaptacyjnych, inicjatyw edukacyjnych, wystarczającej liczby kursów przekwalifikowujących, a nawet wsparcia informacyjnego tylko pogarsza sytuację osób wewnętrznie przesiedlonych.
Co należy zmienić
Sytuacja wymaga natychmiastowych zmian w polityce państwa wobec uchodźców wewnętrznych. Istnieje kilka podstawowych kroków, które mogą przynajmniej spróbować poprawić sytuację:
- Programy mieszkaniowe na dużą skalę. Państwo powinno inwestować w budowę mieszkań socjalnych lub zakup istniejących zasobów mieszkaniowych dla przesiedleńców wewnętrznych. Ponadto należy zwiększyć rekompensatę za czynsz.
- Stymulowanie zatrudnienia. Należy opracować programy zachęcające pracodawców do zatrudniania osób wewnętrznie przesiedlonych, na przykład poprzez dotacje lub ulgi podatkowe.
- Zwiększenie pomocy finansowej. Wysokość wypłat powinna zostać zweryfikowana zgodnie z rzeczywistymi potrzebami osób wewnętrznie przesiedlonych. Jeśli państwo ma „dodatkowe” miliony na wypłatę emerytur dla prokuratorów i sędziów, to można znaleźć co najmniej 8-10 tysięcy hrywien miesięcznie dla osób wewnętrznie przesiedlonych.
- Integracja społeczna. Państwo powinno zapewnić dostęp do kursów przekwalifikowania, psychologicznych programów adaptacyjnych i inicjatyw pomagających przesiedleńcom zintegrować się z nowymi społecznościami.
- Uproszczenie procedur biurokratycznych. Wszystkie programy wsparcia powinny być dostępne, przejrzyste i łatwe do wdrożenia.
- Komunikacja i informacja. Ważne jest, aby wyjaśnić osobom wewnętrznie przesiedlonym ich prawa, możliwości i dostępne programy pomocy.
Powrót Ukraińców na okupowane terytoria nie jest oznaką ich chęci życia pod rosyjską kontrolą (choć mogą istnieć odosobnione przypadki), ale raczej konsekwencją braku wsparcia i możliwości na terytoriach kontrolowanych przez rząd. Pozostawieni sami sobie ze swoimi problemami, ludzie zmuszeni są wybierać „mniejsze zło”: żyć pod okupacją, ale we własnym mieszkaniu, w nadziei, że pewnego dnia ukraińskie siły zbrojne wyzwolą ich rodzinne osady.
Zjawisko to wskazuje na głęboki kryzys i niepowodzenia w państwowej polityce wspierania przesiedleńców wewnętrznych. Jeśli Ukraina chce zachować swoich obywateli i zapewnić integrację osób dotkniętych wojną, musi działać szybko i skutecznie. Inwestowanie w mieszkania, miejsca pracy i programy socjalne nie tylko ułatwi życie uchodźcom wewnętrznym, ale także wzmocni spójność społeczną i zaufanie do państwa.
W czasie wojny wspieranie swoich obywateli staje się nie tylko społecznym i moralnym, ale także ekonomicznym, demograficznym i opartym na wartościach zadaniem strategicznym. Obecny rząd i odpowiednie agencje nie powinny o tym zapominać.
Mykyta Trachuk