Ze względu na specyfikę reżimu stanu wojennego, od kilku lat w Ukrainie nie odbyły się żadne wybory. Jest mało prawdopodobne, aby wybory odbyły się w najbliższej przyszłości. Niemniej jednak brak rotacji w rządzie, który zawsze był ważnym elementem ukraińskiego systemu politycznego, stopniowo staje się problemem dla państwa. Oznacza to całą listę wyzwań: zasady demokracji, potrzeba „spuszczenia pary” (zarówno dla zwykłych obywateli, jak i samego systemu), potwierdzenie legitymacji rządu itp.
Jednocześnie w środowisku politycznym regularnie krążą plotki o zbliżających się wyborach. Rozmowy o tym, co „nadchodzi”, toczą się z różną częstotliwością co najmniej od zimy-wiosny 2023 roku. Z różnych źródeł wiadomo, że niektórzy gracze już aktywizują własne zespoły, szukają sponsorów, budują lokalne struktury i stopniowo przygotowują się do wyścigu wyborczego. Jednak oficjalne władze w Kijowie jak dotąd odrzuciły ten scenariusz, twierdząc, że wybory odbędą się dopiero po wygranej wojnie.
Czy wybory mogą odbyć się w Ukrainie podczas wojny? Jak można to zrobić i co może stanąć na przeszkodzie? Kto może kandydować i konkurować z obecnym kierownictwem kraju? UA.News przyjrzało się tej kwestii.
Co uniemożliwia przeprowadzenie wyborów
Pierwszą i być może najważniejszą rzeczą, która uniemożliwia przeprowadzenie wyborów, jest brak woli politycznej. W końcu w naszym kraju nawet ograniczenia prawne są często obchodzone i interpretowane inaczej, jeśli jest to konieczne i odpowiednie do chwili. Istnieją przykłady na świecie krajów prowadzących wojnę, które znalazły sposoby na zachowanie procesów demokratycznych pomimo działań wojennych. Na przykład w 1864 r. Stany Zjednoczone przeprowadziły wybory podczas wojny secesyjnej. Korea Południowa wybrała prezydenta w 1952 r. podczas wojny z sąsiednią Koreą Północną.
Jednak w Ukrainie konstytucja jest podstawowym prawem tego kraju. Zabrania ona przeprowadzania wyborów podczas stanu wojennego. Istnieją również inne ograniczenia prawne.
Oprócz konstytucji istnieje kilka innych podstawowych wyzwań związanych z wyborami. Należą do nich czynniki bezpieczeństwa, udział uchodźców, udział członków sił zbrojnych i mieszkańców terytoriów okupowanych, a także otwartość i konkurencja polityczna procesu wyborczego.
Głównym pytaniem dotyczącym bezpieczeństwa jest to, jak je zapewnić w kontekście wielkiej wojny. W końcu niemożliwe jest stworzenie stuprocentowo bezpiecznych warunków, zbudowanie schronów w każdym lokalu wyborczym itp. Czas lotu wrogich pocisków wynosi w najlepszym razie 5-8 minut, a do Charkowa docierają one na przykład w 30-40 sekund. Jak wtedy zagłosuje milionowa “pierwsza stolica”? To pytanie retoryczne.
Podobnie jak kolejne pytanie: kto dokładnie będzie głosował? Miliony Ukraińców stały się uchodźcami z powodu inwazji rosji. W samej Europie jest ponad 7 milionów naszych obywateli. Około miliona służy w siłach zbrojnych. Wszyscy ci ludzie powinni mieć prawo do głosowania. Chociaż istnieją rozsądne pomysły na głosowanie zdalne: na przykład w Niemczech lub Stanach Zjednoczonych ludzie aktywnie głosują korespondencyjnie. Dla Ukraińców przebywających za granicą można otworzyć lokale wyborcze w ambasadach i konsulatach lub stworzyć system głosowania online. Wymagałoby to jednak również stworzenia ujednoliconej bazy danych wyborców i cyfryzacji wszystkich narzędzi identyfikacji obywateli w celu uniknięcia oszustw.
Istnieje możliwość zorganizowania mobilnych komisji wyborczych dla sił zbrojnych. Takie podejście jest stosowane w Izraelu. Mobilne zespoły udają się do miejsc rozmieszczenia i dają żołnierzom możliwość głosowania. Ponadto możliwe jest głosowanie elektroniczne za pośrednictwem bezpiecznych wojskowych systemów łączności.
Jednak sytuacja na terytoriach okupowanych jest znacznie bardziej skomplikowana. W końcu niemożliwe jest zapewnienie procesu wyborczego wyłącznie fizycznie. Najprawdopodobniej trzeba będzie przyjąć jakieś tymczasowe rozwiązanie, aby wykluczyć głosy z terytoriów okupowanych z ogólnej liczby głosów, unikając jednocześnie dalszych sporów prawnych dotyczących legalności wyborów. Ale Ukraina ma podobne doświadczenia: od 2014 roku wybory odbywały się bez Krymu i części Donbasu. I wszystkie zostały uznane - zarówno w Ukrainie, jak i przez społeczność międzynarodową.
Wreszcie, proces wyborczy stoi przed wyzwaniem wojny informacyjnej i wolności konkurencji politycznej. W związku z rosyjską agresją, w Ukrainie wprowadzono stan wojenny, który nakłada szereg oczywistych zakazów. Podczas wojny obowiązują pewne zasady cenzury, konkurencja polityczna jest ograniczona, równy dostęp do mediów i kampanii politycznych jest ograniczony, masowe zgromadzenia są zabronione itp. Istnieje ryzyko, że niemożliwe będzie zapewnienie w 100% konkurencyjnych i wolnych wyborów w czasie wojny, co może prowadzić do późniejszych problemów prawnych.
Istnieje jednak wyjście: na przykład częściowe zawieszenie lub osłabienie niektórych przepisów na czas trwania procesu wyborczego. Konieczne jest również zaangażowanie maksymalnej liczby zagranicznych obserwatorów z niezależnych organizacji, takich jak OBWE.
Podsumowując tę sekcję, możemy stwierdzić, że sytuacja jest skomplikowana, ale nie ma wyzwań nie do pokonania. Głosowanie online może zapewnić bezpieczeństwo i powszechne prawo wyborcze. Członkowie ukraińskich sił zbrojnych mogą oddawać swoje głosy za pomocą tego samego systemu online lub odwiedzając brygady. Dzięki równemu dostępowi do mediów i konkurencji politycznej można również znaleźć przynajmniej pewną równowagę.
Jedynie kwestia terytoriów okupowanych wydaje się być nierozwiązywalna: niestety, dopóki nie zostaną one w pełni wyzwolone, obywatele tych terenów prawdopodobnie nie będą mogli uczestniczyć w wyborach. I chociaż wybory w czasie wojny nadal będą różnić się od zwykłego procesu wyborczego w pokojowym życiu, przynajmniej niektóre wybory są lepsze dla stabilności systemu politycznego niż brak wyborów w ogóle.
Kto może ubiegać się o urząd
Kwestia ta jeszcze bardziej utrudnia analizę sytuacji, ponieważ mówimy o prognozowaniu przyszłości, co zawsze wiąże się z ryzykiem błędu z powodu nieuwzględnionych czynników. Wybory w Ukrainie to wciąż tylko pomysł i możliwość, i trudno mieć stuprocentową pewność co do czegokolwiek. Wreszcie, istnieje ogromna ilość spekulacji na ten temat.
Krążą pogłoski, że zbliżająca się odnowa rządu rozpocznie się od wyborów lokalnych. Następnie odbędą się wybory parlamentarne i prezydenckie. Jednak jak dotąd nie ma żadnych udokumentowanych dowodów. Dlatego, dla ułatwienia analizy, lepiej zająć się najbardziej klasycznymi i najważniejszymi wyborami w Ukrainie: prezydenckimi.
Najprawdopodobniej przyszli kandydaci na przywódców państwa ukraińskiego zostaną podzieleni mniej więcej 50-50. W tym sensie, że około połowa kandydatów będzie już dobrze znana Ukraińcom, a druga połowa będzie warunkowymi “nowymi twarzami”. Kto może pójść do urn?
- Volodymyr Zelenskyy. Obecny prezydent powiedział kiedyś, że kandyduje tylko na jedną kadencję. Jednak w pewnych okolicznościach może poważnie ubiegać się o drugą kadencję. Stanie się tak tylko wtedy, gdy wybory będą kompromisem i wynikiem planów odejścia od władzy.
- Petro Poroshenko. Piąty prezydent Ukrainy najwyraźniej nie porzucił swoich ambicji politycznych. Jest mało prawdopodobne, aby miał duże szanse na ponowne przewodzenie krajowi, ale zawsze może wykorzystać wyścig prezydencki do własnej kapitalizacji politycznej, a następnie przełożyć go na wyniki w wyborach parlamentarnych.
- Yuliia Tymoshenko. “Ona” jest prawdziwym politycznym mastodontem, więc jest mało prawdopodobne, że Tymoszenko i jej partia polityczna przegapią następne wybory. Ponadto partia Batkiwszczyna ma ogromne doświadczenie i rozwinięte struktury lokalne, co ułatwia proces organizacyjny.
- Valerii Zaluzhnyy. Były szef Sił Zbrojnych wciąż cieszy się jednym z najwyższych wskaźników zaufania i popularności w Ukrainie. Jednak sam “Żelazny Generał” nie wykazuje na razie większych ambicji politycznych i zadowala się dyplomatycznymi posadami. Jednak w przyszłości Zaluzhnyy może być rozważany zarówno jako alternatywa dla Zelenskyyego, jak i jako kontrolowany projekt opozycyjny, w zależności od sytuacji.
- Oleksii Arestovych. Popularny bloger i były doradca szefa KP wielokrotnie deklarował chęć ubiegania się o urząd prezydenta, ale tylko wtedy, gdy nie wystartuje Zelenskyy Jednak od tego czasu Arestovych wielokrotnie zmieniał zdanie. Jeśli wystartuje, najprawdopodobniej będzie walczył o eurosceptyczny elektorat “południowego wschodu”. Krążą również pogłoski, że bloger jest nadal pod kontrolą KP. Nie można tego potwierdzić ani zaprzeczyć, ale w każdym razie szanse Arestovycha na przywództwo w Ukrainie są raczej niewielkie. Jednocześnie może on wykorzystać wyścig prezydencki do zdobycia poparcia w wyborach parlamentarnych.
- Yurii Boyko. Lider zdelegalizowanej Partii - Za Życie zdecydowanie nie ma szans na kierowanie krajem. Może jednak wystartować w wyborach jako kontrolowany projekt “opozycyjny”, aby wykorzystać wyścig jako trampolinę do kampanii parlamentarnej i “odpracować” pieniądze swoich sponsorów.
- “Kandydat-wojskowy”. Na razie nie wiadomo, kto to dokładnie będzie. Być może takich osób będzie kilka. W Ukrainie są już bardzo popularni i aktywni medialnie bojownicy, brygadierzy itp. W środowisku politycznym krążą również pogłoski, że podobne projekty są już przygotowywane przez niektóre kręgi finansowe i polityczne. Dlatego w nadchodzących wyborach jest szansa, że kandydatami będą Andrii Biletskyy, Veres lub Achilles, Magyar, Maksym Zhorin i inni bohaterowie wojenni.
- Kyrylo Budanov. Szef ukraińskiego wywiadu nie wyraził jeszcze bezpośrednio swoich ambicji. Krążą jednak pogłoski, że je ma. Ponadto Budanov tradycyjnie działa w oparciu o dość wysoki poziom zaufania wśród Ukraińców, a także własne zasoby władzy, mediów i dyplomacji.
- “Kandydat-wolontariusz”. Społeczność wolontariuszy jest dziś bardzo wpływowa w Ukrainie, więc powinniśmy spodziewać się kandydatów z tej sfery. Kandydatura Serhiya Prytuli na prezydenta wygląda logicznie, zwłaszcza że media od dawna informują o jego planach. Prytula ma wysokie wskaźniki zaufania, więc może poważnie konkurować o prezydenturę. W społeczności wolontariuszy są inne błyskotliwe twarze mediów, takie jak Taras Chmut, Serhii Sternenko czy Ihor Lachenkov, ale jest mało prawdopodobne, aby kandydowali na prezydenta, przynajmniej ze względu na limit wieku na to stanowisko.
- “Kandydat-joker”. Odnosi się to do nieoczekiwanego, pozasystemowego kandydata, który jest w stanie obrócić cały proces polityczny na swoją korzyść. Obecny szef państwa, Volodymyr Zelenskyy, kiedyś odgrywał taką rolę. Istnieje duża szansa, że ktoś spróbuje powtórzyć tę ścieżkę.
Warto zauważyć, że powyższa lista jest jedynie orientacyjna. Oczywiście może ona ulec zmianie, gdy znana będzie dokładna data wyborów prezydenckich. Prognozowanie w dzisiejszej ukraińskiej rzeczywistości jest szczerze mówiąc niewdzięcznym zadaniem, więc dosłownie wszystko może się zmienić.
Podsumowując, możemy powiedzieć, że wybory w Ukrainie na pewno się odbędą, prędzej czy później. A proces polityczny po wojnie ma wszelkie szanse stać się jeszcze bardziej aktywny niż wcześniej.
Mykyta Trachuk