Front Kurski: jak przebiega operacja wojskowa Sił Zbrojnych Ukrainy za linią wroga i jakie są jej wstępne wyniki
07 sierpnia 2024 18:00 Siły ukraińskie od dwóch dni posuwają się naprzód w obwodzie kurskim federacji rosyjskiej. Według niepotwierdzonych doniesień, ukraińskie siły zbrojne przejęły już kontrolę nad centrum rejonu Sudża. Informacje o przebiegu walk na terytorium wroga są wciąż sporadyczne i pochodzą głównie ze źródeł rosyjskich. Ukraińskie dowództwo milczy.
Militarny i polityczny cel tej operacji oraz to, czy pomoże ona odciągnąć siły okupantów od obwodu donieckiego, wyjaśni się w najbliższych dniach. Na razie przeczytaj więcej o wstępnych wynikach ofensywy ukraińskich sił zbrojnych w obwodzie kurskim.
Rozwój wydarzeń
Początkowo lokalne władze w obwodzie kurskim poinformowały, że ukraińskie siły zbrojne próbowały wkroczyć do powiatów suczańskiego i korenewskiego w pobliżu obwodu sumskiego, ale zapewniły, że rosyjskie wojska "nie pozwoliły na przekroczenie granicy".
Informacje te zostały zdementowane przez rosyjskich blogerów Z, którzy twierdzili, że w obwodzie kurskim nadal trwają walki.
Wieczorem powagę sytuacji potwierdził szef obwodu kurskiego Smirnov i propagandyści, którzy twierdzili, że takie walki nigdy wcześniej nie miały miejsca w rosji.
Z-blogerzy zaczęli zastanawiać się, kto powinien być odpowiedzialny za obronę w tym rejonie. Stwierdzili, że jeśli była to operacja antyterrorystyczna, to powinna być za nią odpowiedzialna FSB lub Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Albo Kreml powinien przyznać, że wojna została przeniesiona do innego regionu rosji.
W nocy 7 sierpnia wydarzenia zaczęły się rozwijać w mieście Kurczatow, gdzie znajduje się Kurska Elektrownia Jądrowa. Miejscowi donosili o eksplozjach w mieście, które zostały również zarejestrowane przez kamery monitoringu.
Po południu 7 sierpnia w rosyjskich mediach publicznych pojawiła się mapa walk i kierunków przemieszczania się sił. "Eksperci wojskowi" zaczęli sugerować, że celem ukraińskiego uderzenia może być kurska elektrownia atomowa. Wrodzy blogerzy zaczęli straszyć, że elektrownia może zostać zamknięta, aby spowodować niedobór energii elektrycznej w rosji. Propagandyści nie wykluczają też, że "w zamian za tę elektrownię jądrową rosja będzie musiała oddać elektrownię jądrową w Zaporożu lub wycofać swoje wojska z Ukrainy".
Inni rosyjscy dowódcy wojskowi zaczęli panikować nie tylko z powodu elektrowni jądrowej, ale także z powodu oddania przez rosyjskie dowództwo stacji dystrybucji gazu Sudzha, jednej z największych w Europie. Powiedzieli, że ludzie zostali już ewakuowani z samego centrum dzielnicy, co oznaczało, że zostanie ono poddane.
W sumie, według "dowódców wojskowych", 7 sierpnia siły ukraińskie kontrolowały 11 miejscowości w pobliżu granicy i posunęły się o około 15 km w głąb rosji.
Dopóki trwają walki w strefie przygranicznej, centralne kanały propagandowe milczą lub zmieniają punkt ciężkości.
"Kanał Pierwszy" podkreśla w swoich dziennych wiadomościach, że do 300 ukraińskich dywersantów próbowało przedrzeć się przez granicę i "otrzymało ostry odpór". A NTV podkreśla "jedność mieszkańców regionu", którzy oddają krew dla ofiar, zapewniając, że Ministerstwo Obrony ma sytuację pod kontrolą" - pisze jeden z rosyjskich kanałów Telegram.
Tymczasem dyktator putin zwołał nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa w celu omówienia sytuacji w obwodzie kurskim. Według doniesień rosyjskich mediów, rzekomo omówił on apel do Zachodu o zaprzestanie pomocy Ukrainie i zagroził przeprowadzeniem zmasowanego ataku rakietowego na Kijów.
Jakie siły walczą
Nie wiadomo na pewno, które jednostki ukraińskich sił zbrojnych walczą w obwodzie kurskim i w jakiej liczbie. Początkowo Ministerstwo Obrony wroga twierdziło, że jego straż graniczna w pobliżu miejscowości Nikołajewo-Darjino i Olesznia w obwodzie kurskim została zaatakowana przez maksymalnie trzystu żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, wspieranych przez 11 czołgów i ponad 20 transporterów opancerzonych.
Później jednak "dowódcy wojskowi" zaczęli podawać inną liczbę ukraińskich żołnierzy.
"Szacunki dotyczące liczebności grupy ukraińskich sił zbrojnych nacierających w obwodzie kurskim stale rosną. Wczoraj prorządowe media pisały o 100-osobowej grupie dywersyjnej, a we wtorek rano dowódca wojskowy oszacował ją na 900 osób. Po południu główny kanał Z napisał, że w obwodzie kurskim może być do 10 000 żołnierzy armii ukraińskiej" - napisał jeden z kanałów telegramu.
Według rosyjskiego kanału telegramowego "VCZK-OGPU", 6 sierpnia ludzie Kadyrova mieli walczyć z ukraińskimi wojskami, ale wycofali się.
"Ukraińska armia w pobliżu miasta Sudża, osławiony Achmat wycofał się... Ministerstwo Obrony wysłało rezerwy" - podał kanał telegramu.
rosyjskie Ministerstwo Obrony nie skomentowało oświadczenia, że 22 Brygada Zmechanizowana Sił Zbrojnych Ukrainy walczyła w obwodzie kurskim. Ukraiński wywiad również odmówił komentarza. Jednocześnie, jak powiedziało źródło w GUR, "działania te zdecydowanie nie obejmują bojowników Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego (RDK), którzy walczą w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy".
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy również nie skomentował oficjalnie informacji o "przełomie" w obwodzie kurskim.
Jednak, jak zauważył Oleksandr Kovalenko, obserwator wojskowy grupy Informacyjny Opór, skuteczność ukraińskich wojsk jest oczywista. Przypomina on, że w operacji charkowskiej rosjanie rozmieścili grupę ponad 30 000 ludzi. "Zaatakowali na 35-kilometrowej linii frontu i zdołali posunąć się maksymalnie o 6-8 km w ciągu pierwszych 2-3 tygodni" - podkreśla Kovalenko.
W tym samym czasie rosyjskie Ministerstwo Obrony stwierdziło, że w obwodzie suzdańskim znajdowało się około 300 ukraińskich żołnierzy. Według obserwatora, okazuje się, że 300 ukraińskich żołnierzy w ciągu 48 godzin pokonało linię frontu na odcinku 30 km od Nikołajewo-Darjino do Olesznia, na głębokość 8-15 km, od Zielonyj Szlach do Rubanszczyny. "Czy zdajecie sobie sprawę, że rosyjskie Ministerstwo Obrony skompromitowało się?" - powiedział Kovalenko.
Straty wroga
Straty wroga przez prawie cały dzień konfrontacji na froncie kurskim były również godne odnotowania: dwa śmigłowce bojowe Ka-52 i Mi-28 (uszkodzone lub zniszczone). Ten ostatni został trafiony w locie przez drona fpv. Potwierdza to wideo opublikowane przez ochotnika Serhiya Sternenkę.
Według rosyjskich mediów publicznych, dwa czołgi T-64 (wyprodukowane w latach 60.), które były transportowane na pole bitwy, również zostały przejęte od okupantów. Ponadto poddała się grupa rosyjskich żołnierzy, w tym dwóch poborowych.