Front Kurski: trzeci dzień ofensywy i niemieckie czołgi na terytorium federacji rosyjskiej
08 sierpnia 2024 20:24 Trzeciego dnia ofensywy w obwodzie kurskim jednostki bojowe, najwyraźniej ukraińskich sił zbrojnych, posunęły się dziesiątki kilometrów w głąb terytorium rosji. Ukraina oficjalnie nie potwierdziła udziału swoich sił zbrojnych w tej operacji. Jednak tego samego dnia prezydent Volodymyr Zelenskyy powiedział: "Wszyscy widzą, że ukraińska armia może zaskoczyć i może osiągnąć wyniki".
A szef armii Oleksandr Syrskyi opublikował zdjęcie z podpisem "Pracuję w początkowej strefie". Oznacza to, że jest to obszar, z którego rozpoczyna się natarcie jednostek podczas ofensywy. O kierunku walk trzeciego dnia po przekroczeniu rosyjskiej granicy i reakcji zachodnich sojuszników przeczytasz w tym artykule.
Jak daleko posunęły się siły ukraińskie?
Nagrania geolokalizacyjne z 6 i 7 sierpnia pokazują, że ukraińskie pojazdy opancerzone przesunęły się na pozycje wzdłuż drogi 38K-030 około 10 km od granicy. W sumie siły ukraińskie przełamały co najmniej dwie rosyjskie linie obronne i twierdzę, potwierdza amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
Powołując się na rosyjskie źródła, ISW pisze, że ukraińskie siły zbrojne zajęły 45 kilometrów kwadratowych terytorium w obwodzie kurskim, w tym 11 osad, w tym Mykołajew-Darjino, Darjino i Swierdlikowo, i działają w Lubimiwce.
Należy zauważyć, że rosyjskie Ministerstwo Obrony oświadczyło, że "nie pozwoliło na natarcie" i "nadal niszczy formacje zbrojne ukraińskich sił zbrojnych w rejonach Suzhinsky i Korenovsky w obwodzie kurskim".
Jednak 8 sierpnia rosyjski serwis informacyjny "Agencja" poinformował, że według różnych źródeł siły ukraińskie posunęły się naprzód o 20-80 km.
W szczególności, ten sam portal cytował kanały Z, które twierdziły, że siły ukraińskie zbliżyły się do drogi do Kurczatowa, gdzie znajduje się kurska elektrownia jądrowa.
Okupanci zaczęli już tworzyć rezerwy do kontrataku w pobliżu Sudża. Pilnie chcą zebrać grupę około 2 tys. ludzi - ściągają różne jednostki, w tym obronę przeciwlotniczą i personel z lotnisk. Sprowadzane są również dodatkowe zasoby rakietowe (w tym rakiety balistyczne) i pociski otrzymane niedawno z Korei Północnej, zgodnie z kanałem Telegram Mykołajowski Waniok.
Grupa Telegram zauważa, że "ogólny nastrój tych 'rezerw' jest taki sobie, mówią, że jeśli nadal będą się pogłębiać, to jeszcze trudniej będzie ich powstrzymać, biorąc pod uwagę, że główną rezerwą tych wojsk są poborowi".
Poinformowano również, że miejscowa ludność w pobliżu Kurska nie stawia oporu, pozostają tam głównie osoby starsze. Nie zaobserwowano również "oporu straży granicznej" ani "milicji".
Straty wroga
W czwartek, 8 sierpnia, w odniesieniu do rosyjskiej opinii publicznej, ukraińskie wojskowe kanały Telegram, w tym Bracia w Broni, poinformowały, że dwa rosyjskie bataliony zostały otoczone w obwodzie kurskim: 17. batalion 488. pułku i 31. batalion 102. brygady. Rosyjskie dowództwo jest rzekomo świadome sytuacji, ale pozostaje bezczynne. Należy zauważyć, że informacje te nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone.
Od pierwszego dnia operacji wojskowej poinformowano o schwytaniu kilkudziesięciu rosyjskich okupantów, w tym z grupy straży granicznej w pobliżu punktu kontrolnego Sudża. Według ukraińskich mediów publicznych działało tam 80 oddzielnych brygad powietrznodesantowych i jednostka Nachtigal Sił Systemów Bezzałogowych Sił Zbrojnych Ukrainy.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
W sumie, według wstępnych informacji, wieczorem 7 lipca poddało się ponad 300 rosyjskich żołnierzy, pisze obserwator wojskowy Oleksandr Kovalenko.
Jednostka 71. pułku strzelców zmotoryzowanych z siedzibą w Czeczenii została rozmieszczona bezpośrednio w dzielnicy Suzhdeni, zgodnie z przeglądem ISW z 7 sierpnia. Zauważa również, że czeczeńskie jednostki poniosły bardzo ciężkie straty w ukraińskich atakach w obwodzie korenewskim 7 sierpnia.
Osobno pojawiły się doniesienia o rzekomej śmierci jednego z najbardziej znanych z-warlordów, Yevheniya Piddubnyy'ego, w obwodzie kurskim, którego samochód został trafiony przez ukraińskiego drona.
Później rosyjska propaganda poinformowała, że żyje, ale jest poważnie ranny.
Oświadczenia aliantów
Stany Zjednoczone nie wiedziały wcześniej o operacji wojskowej w obwodzie kurskim, ale administracja skontaktuje się z dowództwem wojskowym Ukrainy, aby dowiedzieć się o szczegółach i celu wkroczenia na terytorium rosji, powiedziała rzeczniczka Białego Domu Karine Jean Pierre na briefingu 7 sierpnia.
"Wspieramy Ukrainę, jej obronę przed rosyjską agresją... Jeśli chodzi o konkretną operację, skontaktujemy się z ukraińskim wojskiem, aby dowiedzieć się, jaki jest ich cel... Musimy pamiętać, że oczywiście wojska rosyjskie są w tym obwodzie (kurskim - red.) i stamtąd atakują Ukrainę. I nie możemy o tym zapominać" - podkreśliła.
Jednocześnie urzędniczka odmówiła komentarza na temat tego, czy Ukraina używa amerykańskiej broni i amunicji do tego ataku.
UE ocenia natarcie ukraińskich wojsk w kontekście prawa do samoobrony. "Uważamy, że Ukraina prowadzi uzasadnioną wojnę obronną przeciwko nielegalnej agresji" - powiedział w Brukseli rzecznik wysokiego przedstawiciela UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell, donosi Tagesspiegel.
Niemiecka gazeta zauważa również, że w ataku na rosyjski obwód kurski Ukraina używa czołgów, które Niemcy wysłały jako pomoc wojskową. Świadczą o tym zdjęcia lotnicze rosyjskiego Ministerstwa Obrony. W szczególności co najmniej trzy transportery opancerzone Marder są używane przez siły ukraińskie.
Komentując te doniesienia, przewodniczący komisji obrony Markus Faber powiedział, że nie widzi problemu, jeśli Ukraina wykorzysta broń dostarczoną przez Niemcy do wkroczenia na terytorium rosji.
"Po przekazaniu Ukrainie jest to ukraińska broń. Dotyczy to wszystkich rodzajów broni, w tym Leoparda 2. W związku z atakiem rosji na Ukrainę, terytorium obu krajów jest strefą wojny. Użycie broni jest regulowane przez prawo międzynarodowe" - powiedział Faber gazetom grupy medialnej Funke.
Cel ofensywy
"Nasze wojska, najwyraźniej nasze wojska, ponieważ nie ma oficjalnych komentarzy, zdołały dokonać 'militarnego cudu' w ciągu jednego dnia. Przebić się na głębokość 15 kilometrów w ciągu jednego dnia. W czasie, gdy rosjanie posuwają się naprzód... 60 metrów dziennie" - powiedział w Radio Liberty o operacji w obwodzie kurskim Ivan Kyrychevskyi, ekspert portalu wojskowego Defense Express.
Biorąc pod uwagę znaczne rosyjskie siły wojskowe zgromadzone w obwodzie kurskim, obserwator zasugerował: "Póki co, powinniśmy wyjść od hipotezy, że być może operacja ta została rozpoczęta właśnie po to, aby zakłócić jakieś inne aktywne działania rosjan w celu rozszerzenia frontu na naszym terytorium... Być może ceną w tej sprawie było uniemożliwienie rosjanom ataku na Sumy. Nie można tego wykluczyć".
Ekspert wojskowy Mykhailo Zhyrokhov uważa, że wydarzenia te spełniły swój prawdopodobny cel wojskowy, ponieważ "transfer rosyjskich wojsk z Donbasu został już odnotowany tej nocy. Przybędą za dzień lub dwa, ale nasz wywiad zauważył to w niektórych obszarach".
"Chociaż nie jest jeszcze jasne, jakie są cele ukraińskiej ofensywy, może to być wszystko, od schwytania większej liczby jeńców wojennych w celu przyszłej wymiany, po zniszczenie strategicznych obiektów wojskowych lub po prostu wysłanie sygnału do międzynarodowych zwolenników, że Ukraina nadal jest zaangażowana w wojnę. Jest mało prawdopodobne, aby plan polegał na poważnym zajęciu Kurska lub próbie utrzymania dużych połaci rosyjskiego terytorium", powiedzieli analitycy z Royal United Services Institute for Defence Studies (RUSI), donosi Politico.
"To dobrze, że Ukraina podejmuje działania, które zaskakują rosjan" - powiedział emerytowany polski generał Roman Polko, były dowódca polskich sił specjalnych.
"Ukraina jest w pozycji obronnej i nie może przeprowadzić operacji wyparcia rosji z okupowanych regionów, ale aktywnie się broni" - powiedział, zauważając, że "nie możemy pozwolić rosjanom na spokojne przygotowanie nowych ataków".
Polko potwierdził, że słyszał ostrzeżenia od sojuszników Ukrainy, że Kijów mógł przekroczyć czerwoną linię, atakując terytorium rosji. "Nie można być bokserem i walczyć na ringu z jedną ręką związaną za plecami" - powiedział polski generał.