$ 41.41 € 48.74 zł 11.42
+15° Kijów +16° Warszawa +19° Waszyngton
Operator drona «Deo» opowiedział o służbie w 120. brygadzie Obrony Terytorialnej

Operator drona «Deo» opowiedział o służbie w 120. brygadzie Obrony Terytorialnej

24 września 2025 10:28

Bohdan o pseudonimie „Deo” służy jako operator drona w jednym z pododdziałów 120. Samodzielnej Brygady Sił Obrony Terytorialnej Ukrainy. Do wojska dołączył jako ochotnik, przeszedł szkolenie na operatora bezzałogowców i od tego czasu wykonuje zadania bojowe.

Naszym zadaniem jest rozpoznanie: szukać, wykrywać, gdzie znajduje się wróg, gdzie się przemieszcza, gdzie przygotowuje zasadzki. Obserwować ich podejścia i przemieszczanie się

opowiada «Deo»

Bohdan wybrał swój pseudonim sam podczas szkolenia: „Powiedziano nam, że mamy 10 minut na wymyślenie pseudonimu. W przeciwnym razie ktoś inny wybierze go za nas. Wtedy miałem samochód 'Deo Lanos'. Tak zostało. Koledzy to zaakceptowali — powiedzieli, że to dobry pseudonim”.

Trudności pojawiały się już na początku służby: „Nigdy wcześniej nie latałem, nie miałem pojęcia, jak to działa. Dostaliśmy 6 dni szkolenia — wystarczyło tylko na poziom podstawowy: jak sterować dronem i go uruchomić. Resztę uczyliśmy się sami. Wymienialiśmy się informacjami, doświadczeniem. Tak się rozwijaliśmy w tym fachu”.

Według żołnierza szczególną uwagę wymaga praca w trudnych warunkach pogodowych — w nocy lub we mgle.

W takich przypadkach dron może się zgubić. Dlatego trzeba wcześniej dokładnie poznać teren, mapy, kierunki, dokładnie wiedzieć, dokąd lecieć, czego szukać i jak wrócić

tłumaczy

Najtrudniej, przyznaje „Deo”, wytrzymać wielogodzinne dyżury przy panelu: „Bywa, że pracujemy po 4–8, a czasem nawet 10 godzin z rzędu”. W tym czasie wróg ciągle próbuje zniszczyć ukraińskie pozycje, używając moździerzy, czołgów, artylerii i zrzutów lotniczych.

W domu na Bohdana czekają żona i córka, która w tym roku poszła do pierwszej klasy. Z rodziną nie widział się już ponad rok. Z kolei grono przyjaciół zmieniło się podczas służby: „Wielu tych, których wcześniej uważałem za przyjaciół, po prostu zniknęło. Zamiast tego pojawiło się dużo więcej braci broni — prawdziwych przyjaciół, którzy wspierają, pomagają, doradzają”.

Najbardziej „Deo” marzy o zakończeniu wojny i powrocie do domu: „Do rodziny, do dziecka. Chcę widzieć, jak dorasta. Więcej nie potrzebuję żadnych marzeń — tylko żeby wszystko jak najszybciej się skończyło i żebym wrócił żywy i zdrowy”.