$ 39.67 € 42.52 zł 9.86
+20° Kijów +24° Warszawa +17° Waszyngton
Wzrost «szarej strefy», straty rosyjskich sił zbrojnych i psychologiczna rola operacji: co wiadomo o nalotach rosyjskich ochotników w obwodach kurskim i białogrodzkim

Wzrost «szarej strefy», straty rosyjskich sił zbrojnych i psychologiczna rola operacji: co wiadomo o nalotach rosyjskich ochotników w obwodach kurskim i białogrodzkim

20 marca 2024 17:15

12 marca w rosji rozpoczął się nalot połączonych sił ochotników RKO, Legionu Wolność rosji i Batalionu Syberyjskiego. Żołnierze walczący po stronie Ukrainy wkroczyli do przygranicznych miejscowości obwodów białogrodzkiego i kurskiego.

Na samym początku operacji wielu wyrażało sceptycyzm co do czasu trwania nalotu. Jednak ochotnicy powiedzieli, że potrwa ona co najmniej do wyborów prezydenckich w rosji. Niemniej jednak operacja jest kontynuowana po wyborach.

UA News zebrało informacje na temat nalotu, reakcji rosyjskich urzędników i możliwego wpływu tych wydarzeń na wojnę rosji z Ukrainą.

O przebiegu rajdu w rosji


W ciągu tygodnia nalotu przedstawicielom RKO, Wolności rosji i Batalionu Syberyjskiego udało się zająć niektóre osady w strefie przygranicznej rosji. Ponadto «szara strefa» znacznie się rozszerzyła.



W szczególności w rejonie Tiotkino, który był pierwszą osadą, do której wkroczyli ochotnicy, «szara strefa» obejmuje 11,29 kilometrów kwadratowych.

Szara strefa obejmuje również Glotowe i Kozinkę w obwodzie biełgorodzkim, zajmując powierzchnię 14,88 kilometrów kwadratowych.

A propos Kozinki. 18 marca ochotnicy podnieśli nad nią flagę i przejęli nad nią kontrolę.

Niedaleko tego obszaru powstała nowa «szara strefa» we wsi Gorkowski w obwodzie białogrodzkim, obejmująca obszar 9,84 km2. 17 marca syberyjski batalion i iczkeryjscy ochotnicy wkroczyli na ten teren.

W pobliżu wsi Gorkowski rosyjscy ochotnicy zajęli również przygraniczną wieś Łozowaja Rudka. Tamtejsza «szara strefa» jest obecnie niewielka - 0,34 km kw.

Ponadto w szarej strefie znajduje się również wieś Niechotejewka i wieś Nowa Tawołżanka w obwodzie białogrodzkim.

W sumie «szare strefy" w obwodach białogrodzkim i kurskim obejmują 51,64 km2.

W trakcie działań wojennych na terytorium rosji siły zbrojne kraju okupującego ponoszą znaczne straty. Na dzień 18 marca liczba nieodwracalnych strat wyniosła 613 żołnierzy, straty sanitarne - 829 żołnierzy, 27 żołnierzy dostało się do niewoli.



«W ciągu kilku dni ograniczonej operacji wojskowej w obwodach białogrodzkim i kurskim przeciwko wojskom putina, nasz wróg poniósł ogromne straty w sile roboczej i sprzęcie. Żołnierze Kremla są zdemoralizowani masową śmiercią swoich towarzyszy broni, którzy stali się bezsensownymi ofiarami chorych ambicji putina», - czytamy w oświadczeniu.

Przedstawiciel Legionu «Wolność rosji» Alexei Baranovsky zauważa również, że ochotnikom pomagają obecnie rosyjscy opozycjoniści przebywający za granicą. W szczególności planowano podpisanie memorandum między wolontariuszami a opozycją w sprawie dalszej współpracy.



Jeszcze na początku obławy przedstawiciele RKO, Legionu Wolności rosji i Batalionu Syberyjskiego stwierdzili, że szczyt wydarzeń na terytorium federacji rosyjskiej nastąpi podczas wyborów prezydenckich.

15 marca, w pierwszym dniu głosowania, Legion Wolności rosji opublikował z tej okazji wideo.

«Szczęśliwego pierwszego dnia wyborów! Oddajemy głos na wolną rosję», - napisali żołnierze.



Później połączone siły RKO, Legionu i Batalionu Syberyjskiego opublikowały wiadomość wideo do rosyjskiego dyktatora vladimira putina.

«Wzywamy do zaprzestania tego cyrku, zastanowienia się nad losem niewinnych rosjan i umożliwienia ewakuacji cywilów ze strefy działań wojennych. Twoje wybory już dawno zamieniły się w kompletną farsę. Przestańcie zapędzać zwykłych ludzi do lokali wyborczych pod bombami i ostrzałem artyleryjskim, aby uczestniczyli w waszym spektaklu. Już dawno straciliście legitymację, a w obecnych okolicznościach zniknęły nawet pozory procesu wyborczegо», - powiedzieli wolontariusze.



Warto zauważyć, że rosyjskie władze blokują ewakuację ludności cywilnej. Dlatego rosyjscy wolontariusze zaangażowani w nalot starają się ułatwić to na własną rękę.

Ponadto, według dziennikarza Andriya Tsaplienko, rosjanie użyli czołgów, aby wypchnąć rosyjskich ochotników ze wsi Kozynka. Osada została znacznie zniszczona.

Co eksperci mówią o wydarzeniach w rosji


Valeriy Klochok, szef Centrum Analiz Publicznych Weża, zauważa, że sytuacja w rosji jest obecnie stabilna, a władze okupacyjne trzymają wszystkich w ryzach. Ale nalot może stać się skutecznym mechanizmem w walce z rosyjską agresją. W szczególności poprzez stworzenie warunkowego «BRL».



Oleksandr Kovalenko, wojskowy i polityczny obserwator grupy «Opór Informacyjny», zwraca uwagę, że ataki na obwody białogrodzki i kurski to dopiero początek. Ale czas trwania nalotów będzie zależał od wielu czynników.

«Mogą pojawić się znienacka. To jedno, gdy wszystko jest przygotowywane do zakłócenia wyborów. Z drugiej strony istnieje czynnik ewakuacji wioski. Ponieważ jeśli ten czynnik zostanie potwierdzony i nie ma tam rosyjskich sił wojskowych ani sił bezpieczeństwa, staje się to «szarą strefą». Dlaczego więc jej nie zająć? Nie ma w tym nic złego, ponieważ w rzeczywistości rosjanie okupują rosyjską wioskę», - podkreślił Oleksandr Kovalenko.



Oleksii Melnyk, szef programów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa międzynarodowego w Centrum Razumkowa, zwraca również uwagę, że nalot ma nie tylko skutki polityczne, ale także psychologiczne. W końcu putin przyznał, że w rosji «coś się naprawdę dzieje».



Ekspert wojskowy Yigal Levin również podkreślił, że uznanie przez putina nalotu jest ważnym wydarzeniem w ogólnym przebiegu wydarzeń.

«Gdyby Ukraina w żaden sposób nie dotknęła granicy, nawet ten sam rosyjski czołg, który strzela do rosyjskich domów w Kozińcach, byłby w Ukrainie. To samo dotyczy pewnego rodzaju wzmocnienia siły roboczej. Gdyby nie było zagrożenia, wszyscy ludzie, którzy teraz stoją w pobliżu osad Kursk i Biełgorod, byliby w Ukrainie. Wygląda jednak na to, że ukraiński sztab generalny ma plan i przygotowuje się do wydarzeń na większą skalę», - powiedział ekspert.



Yevhen Dykyy, ukraiński żołnierz i były zastępca dowódcy plutonu batalionu Aidar, nie jest pewien, czy rosyjscy ochotnicy będą w stanie wejść w głąb rosji. Jak dotąd «szara strefa» jest możliwa tylko tam, gdzie ochotnicy mogą być osłaniani przez ukraińską artylerię.

Ponadto, zdaniem eksperta, nalot może być jedną z przyczyn aktywnych ataków rosji na rejon sumski. W końcu rosja nie ma zasobów ludzkich do ataku, więc używa bomby kierowany.

Co teraz dzieje się w rejonie sumskim?


Rzeczywiście, podczas gdy rosyjscy ochotnicy tworzą «szarą strefę» na terytorium federacji rosyjskiej, w Ukrainie rejon sumski jest atakowany. Wróg dosłownie wymazuje całe osady z mapy.

Tylko w ciągu ostatniej doby rosjanie ostrzelali 16 razy obszary przygraniczne i osady obwodu sumskiego. Zarejestrowano 65 eksplozji.

Według Sumskiej Obwodowej Administracji Wojskowej, w wyniku ostrzału społeczności Welykopysariwskiej zginęła jedna osoba. Pod ostrzałem znalazły się gminy Junakiwska, Miropilska, Krasnopilska, Wielkopysariwska, Nowosłobidska i Esmanska.



Prezydent Ukrainy Volodymyr Zelenskyy powiedział, że od początku marca rosyjska armia zrzuciła ponad 200 bomb w samym obwodzie sumskim.

Szef obwodowej administracji wojskowej, Volodymyr Artyukh, powiedział Radiu Liberty o możliwych zagrożeniach związanych z taką wrogą działalnością.

«Znamy dziś dane, które pozwalają nam powiedzieć, że nie ma dużej przewagi nad naszymi Siłami Zbrojnymi, która pozwoliłaby nam powiedzieć, że istnieją takie możliwe działania wroga... Nie oceniałbym tego w ten sposób. Znając zarówno nasze siły, jak i siły przeciwnika, nie ma dzisiaj takiego zagrożenia. Chodzi o tereny lądowe. Największym zagrożeniem w naszym regionie są ataki lotnicze i rakietowe, które stały się znacznie bardziej intensywne na naszą infrastrukturę», - powiedział Artyukh.



Obecnie 22 osady w rejonie sumskim są pozbawione lokalnych mieszkańców. Zostali oni przeniesieni w bezpieczne miejsca, a kontrola nad nimi została w pełni przekazana ukraińskim siłom zbrojnym.

Ponadto, ze względu na znaczny wzrost ostrzału, planowana jest przymusowa ewakuacja w społecznościach Welykopysariwska i Seredo-Budska.

«Wczoraj byłem w tych osadach, które są dziś ewakuowane. Rozmawiałem z tymi mieszkańcami, którzy odmawiają wyjazdu. Niestety, taka sytuacja istnieje. Ale nadal większość ludzi decyduje się na ewakuację», - informuje Volodymyr Artyukh.

Obecnie w gminie Welykopysariwska pozostaje około 80 rodzin z dziećmi, które muszą zostać ewakuowane. Podobna sytuacja jest w gminie Seredo-Budska.

Autorka: Dasha Sherstyuk