rosyjscy okupanci planują wysadzić w powietrze obiekt w Mariupolu, w którym odbędzie się «lincz» ukraińskich jeńców wojennych pułku Azow. W ten sposób okupanci chcą oskarżyć Siły Zbrojne Ukrainy o masowe użycie broni precyzyjnej i zakłócić dostawy tej broni do Ukrainy. Dmytro Snehiryov, współprzewodniczący inicjatywy publicznej «Prawa sprawa», powiedział o tym w ekskluzywnym komentarzu dla portalu UA.News.
Zdaniem eksperta, rosyjskie służby specjalne przygotowują na Dzień Niepodległości 24 sierpnia kolejną prowokację z licznymi ofiarami. Przypomniał, że na ten dzień zaplanowano tzw. «lincz» wziętych do niewoli bojowników pułku Azow w tymczasowo okupowanym Mariupolu. Raszyści planują uderzyć w budynek, w którym odbędzie się «proces» i tradycyjnie obwinić o to Ukrainę.
Dmytro Snehiryov przypomniał, że ta taktyka to znany od dawna mechanizm prowokacji rosyjskich służb specjalnych. Na dowód przytoczył inną podobną historię, która miała miejsce niedawno.
Najważniejszy w tej historii, zdaniem eksperta, jest fakt, że dzień po tym, jak wideo opublikowała gazeta «Belaruski Hayun», służba prasowa II Korpusu Armijnego «lnr» poinformowała o zestrzeleniu ukraińskiego pocisku Toczka-U nad Ługańskiem.
Analityk przypomniał, że podobny scenariusz powstawał w przeddzień «czarnej» daty 24 lutego - wtedy rosjanie przygotowywali prowokację z użyciem broni chemicznej w pobliżu miasta Słowiańsk w obwodzie donieckim, by wykorzystać je jako pretekst do pełnowymiarowej inwazji.
Wracając do planowanych na 24 sierpnia wydarzeń w Mariupolu, Dmytro Snehiryov podkreślił, że rosjanie mogą wykorzystać kolejny czynnik, by zrzucić na Ukrainę odpowiedzialność za krwawą prowokację.
Przypomnimy, że rada miejska Mariupola stwierdziła, że 24 sierpnia, w Dzień Niepodległości Ukrainy, rosyjscy okupanci chcą przeprowadzić na scenie miejscowej filharmonii lincz ukraińskich jeńców wojennych, w szczególności z pułku Azow. W tym celu okupanci przywieźli już klatki do pomieszczeń, w których będą umieszczać jeńców wojennych.
Dodamy, że 29 lipca rosyjscy okupanci zainscenizowali atak w kolonii karnej w tymczasowo okupowanym mieście Ołeniwka w obwodzie donieckim. Przetrzymywani byli tam ukraińscy żołnierze, w szczególności z pułku Azow.
rosyjskie media winą za zabójstwo obarczyły Ukrainę - według ich wersji barak został rzekomo ostrzelany przez pociski z systemów rakietowych HIMARS. Jednak wywiad ukraiński natychmiast udowodnił, że egzekucję zorganizowali sami rosjanie: w przeddzień mordu jeńcy zostali przeniesieni do baraku, który następnie został zniszczony.
Możliwe, że pomieszczenie z ukraińskimi więźniami nie zostało ostrzelane zdalnie, ale wysadzone materiałami wybuchowymi przez najemników z PFW Wagnera, aby zatuszować skutki tortur i zbrodni wojennych. Co znamienne, sąsiednie lokale kolonii były niezniszczone i w pełni nienaruszone.
Oficjalny Kijów określił zabicie jeńców jako atak terrorystyczny.
Tymczasem dowódca pułku Azow został prawdopodobnie wywieziony do rosji.