$ 42.29 € 43.55 zł 10.21
+1° Kijów +2° Warszawa +1° Waszyngton
Wagnerowcy wracają na front w Ukrainie, a niektórzy pracują jako taksówkarze w rosji: jaki jest los terrorystów po rebelii?

Wagnerowcy wracają na front w Ukrainie, a niektórzy pracują jako taksówkarze w rosji: jaki jest los terrorystów po rebelii?

28 września 2023 18:27

Siły Zbrojne Ukrainy ogłosiły, że wagnerowcy wracają na front w Ukrainie po tym, jak zostali zawieszeni w służbie w ramach kary za «marsz na Moskwę». Illia Yevlash, rzecznik Wschodniej Grupy Sił Zbrojnych Ukrainy, potwierdził, że najemnicy z rosyjskiej organizacji terrorystycznej Grupy Wagnera walczą na kierunku bachmuckim. Twierdzi on, że większość wagnerowców zajmuje obecnie określone stanowiska lub zostaje instruktorami i nie stanowi już szczególnego zagrożenia.

Los wagnerowców po próbie rebelii Prigozhina w federacji rosyjskiej nie był zbyt obiecujący, ale zróżnicowany. Niektórzy kontynuowali służbę wojskową w regularnej armii federacji rosyjskiej, niektórzy zostali wysłani na Białoruś, a niektórzy trafili do Afryki lub Syrii.

Sprawdźmy, jak potoczyły się wydarzenia w «Wagnerze» po «marszu na Moskwę» i czy wpłyną one na przebieg wojny.

Wagnerowcy na froncie w Ukrainie

Rzecznik prasowy Wschodniej Grupy Sił Zbrojnych Ukrainy, Iliia Yevlash, na antenie ogólnokrajowego telemaratonu 27 września tylko potwierdził doniesienia światowego wywiadu o powrocie wagnerowców na front.

«Wagnerowcy są obecnie przenoszeni z Białorusi tutaj, ale w większości trafiają na różne stanowiska - zarówno dowódcze, jak i instruktorskie. Niektórzy podpisują kontrakty z jednostkami rosyjskiej armii okupacyjnej i trafiają bezpośrednio do jednostek bojowych, ale jak zauważył wcześniej dowódca Wschodniej Grupy Sił, generał pułkownik Syrskyy, nie stanowią oni już takiego zagrożenia», - powiedział Yevlash.

Dodał, że rok temu wagnerowcy byli uważani za jedną z najlepiej wyszkolonych rosyjskich grup, ale teraz «są resztkami» tego, czym byli i «po prostu szukają pracy».

W komentarzu dla hromadske, Yevlash dodał, że wagnerowcy renegocjują kontrakty z rosyjskim Ministerstwem Obrony i będą służyć w różnych jednostkach strukturalnych rosyjskiej armii.

«Zajmują różne stanowiska: niektórzy jako instruktorzy, inni jako zwykli żołnierze. Oznacza to, że są rozproszeni w różnych jednostkach i biorą udział w walkach na wschodzie Ukrainy. Ich zadaniem jest odzyskanie utraconych pozycji i kontynuowanie ofensywy», - powiedział.

Rzecznik Wschodniej Grupy Sił Zbrojnych Ukrainy podkreślił również w komentarzu dla RBC-Ukraina, że tylko resztki tej formacji - około 500 osób - rosyjskie dowództwo planuje wykorzystać w konflikcie zbrojnym po stronie rosji.

«Jednak nie będą one stanowić znaczącego zagrożenia, tak jak wcześniej, ponieważ ich główny przywódca Prigozhin odszedł. Ci ludzie są rzeczywiście jednymi z najlepiej wyszkolonych w rosyjskiej armii, ale nie staną się znaczącym zagrożeniem, «zmieniaczem gry»», - podsumował Yevlash.

W wywiadzie dla CNN rzecznik Wschodniej Grupy Wojskowej Serhii Cherevatyy powiedział, że byli wagnerowcy dołączyli oddzielnie, a nie jako jednostka. Dodał, że w rosyjskich oddziałach w Ukrainie «brakuje teraz wszystkich, więc każda osoba się nada».

«Obecnie jest ich kilkuset w naszym kierunku, na froncie wschodnim, w różnych obszarach», - powiedział Cherevatyy.

Wcześniej operator rozpoznania powietrznego z jednostki Code 9.2 92 Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy, o kryptonimie «Groove», również powiedział CNN, że rosyjscy najemnicy wrócili do Bachmutu. Zauważył, że w ten sposób rosjanie chcą zrekompensować brak personelu na tym obszarze.

«Tak, Wagner też tu jest. Oni wrócili. Szybko zmienili dowódców i wrócili tutaj», - powiedział operator drona.

Analitycy z Instytutu Badań nad Wojną (ISW) wyjaśnili, że najemnicy mają problemy z organizacją.

«Ukraińskie i rosyjskie potwierdzenia rozmieszczenia niektórych byłych członków grupy Wagnera w rejonie Bachmutu wskazują, że Wagner ma trudności z wdrożeniem spójnej reformy wokół nowego przywództwa», - powiedzieli eksperci.

Mykhailo Podolyak, doradca szefa Kancelarii Prezydenta, skomentował już powrót wagnerowców. Uważa on, że efekt medialny powrotu wagnerowców na wschodnią Ukrainę jest większy niż rzeczywiste znaczenie tego wydarzenia.

«Odnośnie powrotu grupy Wagner do kierunku bachmuckiego. Pamiętajcie: żadna grupa Wagner już nie istnieje. Skończyło się to likwidacją Prigozhina i Utkina, napadem na strukturę przez grupę Shoigu-Gerasimova i czystką w kierownictwie organizacji... Dlatego efekt medialny tego wydarzenia jest większy niż jego rzeczywiste znaczenie», - napisał.



Należy zauważyć, że od czasu próby zamachu stanu przez Yevgeniya Prigozhina w Ukrainie nie było wagnerowców. Wówczas zostali oni wycofani z linii frontu, a większość z nich wysłano na Białoruś.

Najemnicy na Białorusi

Po nieudanej próbie zamachu stanu w rosji, zorganizowanej przez Yevgeniya Prigozhina na czele grupy Wagner, najemnicy zostali przeniesieni na Białoruś.

Wagnerowcy zaczęli przemieszczać się na Białoruś pod koniec czerwca, natychmiast po próbie zamachu stanu i porozumieniach vladimira putina z samozwańczym prezydentem Aleksandrem Lukaszenko. Podróżowali w kolumnach i zakładali obozy na Białorusi.

1 sierpnia grupa monitorująca Belaruski Gayun poinformowała, że na Białoruś przybył 14. konwój najemników z grupy Wagner.



W konwoju znajdowało się około 15 pojazdów, a większość z nich stanowiły ciężarówki przewożące duże żelazne kontenery, podobne do kontenerów morskich. Niektóre z kontenerów wyglądały na przerobione do innych celów. Oprócz ciężarówek w konwoju znajdował się autobus i kilka samochodów typu pick-up.

Służba prasowa Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony wyjaśniła, że putin i Lukashenko mieli różne plany wobec wagnerowców.

«Przeniesienie części wagnerowców do białoruskiego parlamentu należy postrzegać jako wynik pewnych porozumień między Lukashenko a putinem, podczas gdy każdy z nich dąży do własnych celów. Lukashenko oczekuje, że wagnerowcy wzmocnią gwarancje jego pozostania u władzy. A putin ma nadzieję, że najemnicy «przebaczonego» Prigozhina będą służyć jako wiarygodny obserwator zachowania białoruskiego dyktatora z możliwością interwencji w sytuacji, gdy coś pójdzie nie tak - w tym celu wagnerowcy aktywnie wkraczają do wszystkich sił bezpieczeństwa Białorusi», - czytamy w oświadczeniu.

W sierpniu wagnerowcy byli zaangażowani w szkolenie białoruskich wojskowych i przekazywanie ich «doświadczenia bojowego» miejscowej obronie terytorialnej.



«Ponadto, według polskich sił bezpieczeństwa, ponad 100 bojowników Wagnera przebranych za białoruskich strażników granicznych znajduje się w pobliżu Grodna i pomaga migrantom nielegalnie przekraczać białorusko-polską granicę», - podało ministerstwo.

Jednak nawet po szkoleniu nie wszystko poszło dobrze dla wagnerowców. Sytuacja zmieniła się dramatycznie po śmierci ich lidera Yevgeniya Prigozhina 23 sierpnia.

Wagnerowcy pozostali na białoruskich poligonach i nadal pracowali jako instruktorzy. Jednak białoruski żołnierz powiedział Nexta, jakie metody «szkolenia» wagnerowcy stosują na terytorium Białorusi.

Najemnicy karzą każde naruszenie dyscypliny przemocą fizyczną. «Wagnerowcy» dotkliwie biją żołnierzy nawet za niedokładnie pościelone łóżka. A jeśli ktoś zostanie przyłapany na kradzieży, grożą mu kalectwem.



W białoruskich koszarach pojawiła się hierarchia przypominająca więzienie, która jest zbliżona duchem do najemników. Ci, którzy są blisko nich, otrzymują specjalne «gadżety» - sprzęt, szewrony, paliwo. Jedyne, czego mogą oczekiwać za darmo, to mundury pobrane ze zwłok. Za swoją «pracę" byli najemnicy firmy Wagner otrzymują rzekomo około 5000 dolarów miesięcznie.

Na tle takiego zachowania na Białorusi zaostrza się konflikt między instruktorami firmy Wagner a przedstawicielami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na poligonie Wołowszczyna, donosi CNS. Niektórzy wagnerowcy opuścili Białoruś.

«Głównym powodem jest «pochodzenie» najemników, ponieważ milicja Lukashenko odmawia współpracy z byłymi więźniami i przestępcami, a krwawe podejście do wykonywania zadań nauczanych Białorusinów przeraża nawet psy reżimu», - powiedzieli.

Po śmierci Prigozhina aktywnie zlikwidowano również obozy namiotowe Wagnera na Białorusi. Lokalne media donosiły, że najemnicy opuszczają kraj.

Jednak pod koniec sierpnia Pavel Latushko, lider białoruskiej opozycji, szef Ludowego Departamentu Antykryzysowego i zastępca szefa Wspólnego Gabinetu Tymczasowego Białorusi, powiedział, że wagnerowcy otrzymują nowe paszporty na Białorusi.

«Według potwierdzonych informacji, wagnerowcy otrzymują białoruskie paszporty - prawdziwe dokumenty, ale wystawione na inne nazwiska. W ten sposób mogą po prostu wjechać do UE przez przejścia graniczne, aby dokonywać sabotażu i aktów terrorystycznych», - powiedział.

Latushko dodał, że pod koniec sierpnia na Białorusi pozostało kilka tysięcy najemników z grupy Wagner. Białoruski dyktator Aleksander Lukashenko chciałby, aby pozostali oni w kraju, ale «nie ma wystarczających środków finansowych na utrzymanie dużej grupy bojowników. Dlatego część wagnerowców wyjedzie do Afryki, część podpisze kontrakty z rosyjskim Ministerstwem Obrony, a część zrezygnuje lub zostanie na Białorusi.

Sam Łukaszenka 25 września powiedział, że grupa Wagner «będzie żyć na Białorusi, bez względu na to, jak bardzo ktoś tego nie chce». Według niego, wspólnie z Prigozhinem zbudowali system, w ramach którego firma pozostanie na Białorusi.

Zauważył, że «jądro» grupy pozostaje w kraju, ale «ktoś wyjechał na wakacje, ktoś zdecydował się zamieszkać z dala, ale numery telefonów, adresy, hasła i obecność tego jądra są znane».



«W ciągu kilku dni wszyscy będą tutaj, nawet 10 000 osób. Nie ma potrzeby trzymania ich tutaj teraz. Więc nigdzie się nie wybierają. Będą żyć i pracować tak długo, jak będziemy potrzebować ich i tej jednostki», - podsumował Lukashenko.

8 września okazało się, że Białoruś zdemontowała już ponad połowę obozu firmy Wagner we wsi Ciel, a prace demontażowe trwają.

Sąsiednie kraje również odnotowały spadek liczby wagnerowców na Białorusi.

«Z otwartych źródeł mogę tylko powiedzieć, że następuje dynamiczny spadek. Wyjeżdżają, przenoszą się na inne terytoria, niektórzy wyjeżdżają na wakacje do rosji lub «na wakacje» - są rekrutowani do innych firm wojskowych», - powiedział litewski minister obrony Arvydas Anušauskas.

11 września CNS poinformowała, że Białoruś znalazła rozwiązanie dla najemników z grupy Wagner, którzy odmówili podpisania kontraktu z rosyjskim Ministerstwem Obrony i kontynuowania walki w Ukrainie. Staną się oni częścią grupy GuardService, która została utworzona specjalnym dekretem samozwańczego prezydenta Białorusi Aleksandra Lukashenko w 2019 roku. Firma stale współpracuje z najemnikami z grupy Wagner.

«Wszystkim najemnikam Wagnera na Białorusi, którzy nie chcieli podpisać kontraktu z rosyjskim Ministerstwem Obrony i udać się na wojnę w Ukrainie, zaproponowano dołączenie do grupy GuardService Lukashenko», - czytamy w oświadczeniu.

Najemnicy GardService są stale szkoleni w Marinej Gorce w obwodzie mińskim, na bazie byłego specjalnego ośrodka szkoleniowego Dynamo.

«Głównym zadaniem organizacji jest wykorzystanie ich do przeciwdziałania opozycji w przypadku niekorzystnego scenariusza politycznego dla Aleksandra Lukashenko», - dodało Centrum.

Członkowie grupy terrorystycznej Wagnera, którzy dołączyli do białoruskiej prywatnej firmy wojskowej GuardService, podpisują kontrakty na ochronę i udział w działaniach wojennych w Afryce. Tam bojownicy mają strzec obiektów i szkolić lokalnych wojskowych, podały źródła.

Istniały również obawy, że wagnerowcy mogą przygotowywać ofensywę przeciwko Ukrainie z terytorium Białorusi. Ryzyko zostało jednak ocenione jako niskie.

«Stacjonujące na Białorusi rosyjskie wojska i wagnerowscy najemnicy nie wystarczą do przeprowadzenia ofensywy, a wzmocnienie rosyjskiego kontyngentu przez białoruskie wojsko komplikuje stanowisko białoruskiego społeczeństwa wobec ich udziału w «Siłach Zbrojnych Białorusi» (około 50% białoruskiej młodzieży nie popiera działań rosji w Ukrainie)», - wyjaśnia CNS.

W niedzielę 24 września na Białorusi pozostało około tysiąca bojowników Wagnera, powiedział Andrii Demchenko, rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy, podczas telemaratonu.

«Jak pamiętamy, ich liczba oscylowała wokół 6000, kiedy zaczęli aktywnie przybywać na Białoruś. Wszystko, co dzieje się po drugiej stronie granicy, zarówno na terytorium Białorusi, jak i rosji, jest ściśle monitorowane przez jednostki wywiadowcze», - dodał rzecznik.

Firma w Afryce

Pod koniec czerwca, kilka dni po próbie zamachu stanu, szef wywiadu obronnego Ukrainy Kyrylo Budanov powiedział w wywiadzie dla The War Zone, że Wagner będzie stopniowo przenosić się do Afryki.

«Ich działalność za granicą jest kontynuowana, głównie w Afryce. A to, co stanie się później, to fakt, że większość personelu, który wcześniej brał udział w działaniach wojennych w Ukrainie, będzie stopniowo przenoszona do Afryki w celu prowadzenia tam operacji», - powiedział wówczas.

W tym samym czasie The Wall Street Journal napisał, że rosja próbowała zapewnić kraje afrykańskie i Bliskiego Wschodu, że po zamachu Kreml będzie w stanie przejąć kontrolę nad siłami Wagnera «działającymi" na tych kontynentach. Zauważono również, że według zachodnich urzędników firmy Wagnera zarabiają w Afryce setki milionów dolarów rocznie. Źródłem dochodów grupy jest eksport sudańskiego złota do rosji, a także diamentów z Republiki Środkowoafrykańskiej do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i drewna do Pakistanu.

Przez wiele lat Grupa Wagnera pracowała jako siły bezpieczeństwa dla autokratycznych reżimów na Bliskim Wschodzie i w Afryce, a ostatnio wkroczyła do Ameryki Łacińskiej i na Karaiby.

Wagner ma ponad 30 000 bojowników w Ukrainie i rosji. Około 6 000 najemników Wagnera jest rozmieszczonych poza tymi krajami, od ochrony kopalni i polityków w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie wojna domowa trwa od dziesięciu lat, po ochronę szybów naftowych i obszarów kontrolowanych przez rząd w Syrii. W Mali bojownicy Wagnera, wspierani przez rosyjskie myśliwce i helikoptery, są rozmieszczani wraz z malijskimi żołnierzami w saharyjskich wioskach pod rządami islamistów. Bojownicy walczą z państwem od 2012 roku.

Na początku sierpnia prezydent Nigru Mohamed Bazoum powiedział, że rosja może podporządkować sobie cały region Afryki z pomocą Wagnera.

«Sahel w Nigrze jest ostatnim bastionem poszanowania praw człowieka pośród autorytarnych ruchów, które ogarnęły niektórych naszych sąsiadów. Chociaż próba zamachu stanu jest tragedią dla Nigeryjczyków, jej powodzenie miałoby katastrofalne konsekwencje daleko poza naszymi granicami. Na zaproszenie spiskowców i ich regionalnych sojuszników, cały środkowy region Sahelu może znaleźć się pod wpływem Rosji za pośrednictwem grupy Wagner, której brutalny terroryzm został w pełni zademonstrowany w Ukrainie», - powiedział.

Po śmierci szefa prywatnej firmy wojskowej Wagner, Yevgeniya Prigozhina, rosyjskie Ministerstwo Obrony ma kontrolować działania PMC w Afryce, donosi Bloomberg. W tym czasie źródła zauważyły, że osoba związana z ministerstwem obrony była gotowa wziąć odpowiedzialność za działania bojowników w Republice Środkowoafrykańskiej.

W artykule zauważono również, że rosyjski dyktator vladimir putin podpisał dekret zobowiązujący wagnerowców do złożenia przysięgi na wierność państwu rosyjskiemu. Kontrola rosyjskiego Ministerstwa Obrony nad Wagner może prowadzić do zwiększenia rosyjskich wpływów w niektórych krajach.

26 września sekretarz obrony USA Lloyd Austin stwierdził również, że pomimo śmierci Yevgeniya Prigozhina, wielu członków jego firma Wagner nadal działa w Afryce. Dodał, że w perspektywie krótkoterminowej wagnerowcy będą w stanie utrzymać obecny poziom obecności w Afryce, ale bez wsparcia rosyjskiego rządu nie będą w stanie tego zrobić przez długi czas.

«Myślę, że w przyszłości prawdopodobnie będziemy świadkami rywalizacji w ramach firmy o rolę przyszłego lidera. Możemy również zobaczyć, jak rosyjski rząd próbuje zastąpić firmę czymś innym lub wykorzystać rosyjskie siły do wspierania wysiłków na kontynencie», - powiedział minister obrony.

Grupa Wagnera boryka się z problemami na afrykańskim teatrze działań z powodu trwających napięć z rosyjskim Ministerstwem Obrony, zauważyli również analitycy z amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną. 18 września okazało się również, że 450 najemników grupy Wagner opuściło RCA po buncie Yevgeniya Prigozhina. Nie zostali oni zastąpieni.

Los wagnerowców w rosji

Po próbie buntu ze strony Wagner w rosji, najemnikom zaproponowano wstąpienie do regularnej armii.

Na początku września, po śmierci Yevgeniya Prigozhina, utworzono nową prywatną firmę wojskową w federacji rosyjskiej, aby zwabić tam najemników Wagnera, poinformowało Narodowe Centrum Oporu.

Prywatna firma wojskowa będzie bezpośrednio nadzorowana przez rosyjskie Ministerstwo Obrony. Według wstępnych danych, Surovikin został mianowany odpowiedzialnym za utworzenie nowej firmy. Należy zauważyć, że w ten sposób trwa rywalizacja o wyszkolone zasoby ludzkie między GuardService Lukashenko a nowo utworzoną rosyjską prywatną firmę wojskową.

«Rosyjskie Ministerstwo Obrony wysyła swoich emisariuszy na Białoruś i do krajów afrykańskich, w tym Algierii, Mali i Sudanu. Celem jest przekonanie większej liczby wagnerowców do podpisania kontraktu z rosyjskimi siłami zbrojnymi za pośrednictwem nowej prywatnej firmy wojskowej. Według wstępnych danych, S. Surovikin został mianowany odpowiedzialnym za stworzenie nowej prywatnej firmy wojskowej», czytamy w poście.

Ponadto rosja rekrutuje byłych więźniów Wagnera do Rosgwardii, struktury zapewniającej bezpieczeństwo publiczne w kraju. Według raportu analityków z Instytutu Studiów Wojennych, może to jeszcze bardziej podporządkować sobie resztki grupy Wagnera i jednocześnie wzmocnić rosyjski aparat bezpieczeństwa wewnętrznego.

Krewni byłych więźniów Wagnera powiedzieli, że niektórzy z ich krewnych otrzymali zaproszenia do służby w Rosgwardii. W iStories zauważono, że Rosgwardia prosi byłych członków Wagnera o poddanie się kontroli bezpieczeństwa i dostarczenie dokumentów oficjalnego ułaskawienia, a także dokumentów dotyczących ich kontraktów z Wagner.

Tymczasem rosyjski kanał Telegram «Możemy wyjaśnić» napisał, że byłym najemnikom Wagnera odmawia się zatrudnienia na masową skalę. Nie są zatrudniani przez Rosgwardię ani firmy zbrojeniowe.

«Czaty byłych najemników Wagnera i ich rodzin były wypełnione wiadomościami, że ludzie wojny musieli nagle zmienić zawód. Po wycofaniu grupy z Ukrainy większość pracowników została wysłana na urlop, po którym spodziewali się udać do gorących punktów. Jednak pod koniec sierpnia na czatach wagnerowców pojawiła się wiadomość audio wzywająca ich do szukania pracy w innych obszarach ze względu na konkurencję między grupą a Ministerstwem Obrony w Afryce i na Bliskim Wschodzie», - powiedzieli.

Wagnerowcy są zatrudnieni w budownictwie, usługach taksówkarskich i produkcji drzwi.