
Trump na Alasce na próżno się starał i poniżał przed putinem.
Nic nie pomogło. Przybywając do Chin, putin pokazał, że jest sługą, a Xi Jinping — panem. Co więcej, putin jest zadowolony, że „Pan” pozwolił mu zostać w Chinach aż cztery dni, a nie tylko kilka godzin, jak miało to miejsce na Alasce. To wielki zaszczyt dla prezydenta putina, który świadczy o tym, jak ważna i użyteczna dla Chin jest osłabiona rosja.
I jak łatwo Chiny odparły ataki Trumpa, który próbował wykupić putina — jest już za późno.
Trumpowi pozostaje tylko obserwować, jak Chiny, korzystając z geopolitycznych błędów amerykańskiego prezydenta, szybko budują antyamerykańską, kontrtaryfową międzynarodową koalicję. Niezgrabny i głośny Trump sam daje właściwe karty do „Wielkiej Gry” przeciw Ameryce w ręce Pekinu.
Wszystkie kraje, obrażone obraźliwymi wypowiedziami lub niesprawiedliwymi taryfami Trumpa, zaczęły się zbliżać do Chin, a nie do Waszyngtonu. Nawet Indie, zaciskając zęby, przystąpiły do tymczasowego antyamerykańskiego sojuszu z Pekinem.
Wiktor Niebożenko