Od 1 października gaz ziemny zacznie płynąć do Polski z Norwegii nowym rurociągiem - Baltic Pipe. Symboliczne otwarcie gazociągu, którego roczna przepustowość wynosi 10 mld metrów sześciennych gazu, nastąpiło 27 września.
Ale znaczenie Baltic Pipe jest dalekie od symbolicznego. Europa, a w szczególności Polska, dywersyfikują swoje dostawy energii od importu z rosji, a przede wszystkim uwalniają się od szantażu politycznego, bez którego gasprom nie działa w UE.
Nowy szlak transportu gazu ziemnego jest ważny także dla Ukrainy - szczegółowo opowiadamy o uruchomieniu i znaczeniu Baltic Pipe.
Strategiczny Baltic Pipe i dywersyfikacja w UE
Projekt Baltic Pipe został zainicjowany ponad 20 lat temu. Pomysł na rurociąg sięga początku lat 90. A chodziło o doprowadzenie gazu ziemnego z norweskiego szelfu kontynentalnego do Danii i Polski, a także do krajów sąsiednich.
W zależności od sytuacji politycznej w samej Polsce realizacja ambitnego planu była wielokrotnie odkładana. Dopiero za rządów obecnego PiS-u od kilku lat projekt jest aktywnie realizowany.
Baltic Pipe to ogromny projekt infrastrukturalny łączący norweski, duński i polski system energetyczny, o łącznej długości 900 kilometrów, z czego 275 kilometrów przebiega pod powierzchnią morza. Jego przepustowość to 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Gazociąg osiągnie pełną przepustowość do 2023 roku.
Całkowita inwestycja w obiekt wyniosła 1,6 mld euro. Według prezydenta Polski Andrzeja Dudy, projekt był jednym z najbardziej złożonych w historii kraju.
Polska, jak wiadomo, przedwcześnie rozwiązała kontrakt z gazpromem w maju tego roku, po tym jak polskie PGNiG odmówiło płacenia za energię importowaną z rosji w rublach. W każdym razie Warszawa odchodziła od długoterminowego kontraktu z rosyjskim monopolistą rozpoczynającego się w 2023 roku. Wojna w Ukrainie przyspieszyła ten proces.
Polska potrzebuje łącznie 20 mld m sześc. gazu rocznie, z czego 8,7 mld m sześc. dostarczał gazprom. Urzędnicy są pewni, że będą mieli czym zastąpić rosyjski import, bo oprócz 2,4 mld metrów sześciennych zakontraktowanych z Norwegii przez Baltic Pipe, Polska może transportować gaz rewersem z Niemiec i ma na swoim terytorium terminal LNG.
Przy okazji, według BloombergNEF z 27 września, w 2023 roku UE będzie mogła importować 40 procent więcej LNG w porównaniu z poprzednim rokiem, aby pokryć odrzucenie rosyjskich zasobów energetycznych.
Celem UE, jak wiadomo, jest nie tylko dywersyfikacja źródeł dostaw, ale także pomoc w stworzeniu własnego i jednolitego rynku gazu na kontynencie. Gazociąg Baltic Pipe jest zgodny z europejską polityką dywersyfikacji i celami jednolitego rynku - powiedział rzecznik UE:
Oprócz pokrycia własnych potrzeb, Polska będzie mogła transportować paliwo do innych części UE, krajów bałtyckich, poprzez inny nowy rurociąg GIPL.
Z Polski energia poprzez Baltic Pipe może trafić do Danii i Szwecji, w tym LNG, które Polacy kupują w USA i Katarze. Dla Warszawy gazociąg to zatem perspektywa wschodnioeuropejskiego hubu gazowego.
Znaczenie Baltic Pipe
Prezydent RP Andrzej Duda nazwał uruchomienie wiaduktu «wielkim krokiem w kierunku wzmocnienia suwerenności Polski». Od początku rosyjskiej agresji w Ukrainie w 2014 roku Warszawa aktywnie promuje politykę dywersyfikacji źródeł energii, a Baltic Pipe jest jednym z projektów, które Polska realizuje w ramach narodowego programu. Program obejmuje rozwój krajowej infrastruktury energetycznej, nowe łączniki z krajami sąsiednimi oraz magazyny LNG.
Unia Europejska oficjalnie uznała Baltic Pipe za projekt strategiczny, więc oprócz operatorów krajowych współfinansowała budowę kwotą 267 mln euro.
Polski premier Mateusz Morawiecki powiedział, że wraz z uruchomieniem Baltic Pipe Europa została uwolniona od rosyjskiego szantażu politycznego za pomocą gazu:
rosja przez lata aktywnie sprzeciwiała się projektowi, przekonując swoich europejskich partnerów, że rurociąg bałtycki nie będzie realnym rozwiązaniem. Twierdzono, że transport gazu byłby nieopłacalny i znacznie droższy niż import z rosji. Ale Polacy, podobnie jak Ukraińcy, znają cenę taniego rosyjskiego produktu.
Minister energetyki Ukrainy Herman Galushchenko zauważa strategiczne znaczenie rurociągu także dla Ukrainy:
Główny wniosek z uruchomienia Baltic Pipe jest taki, że Europa jest w stanie odmówić rosyjskiego gazu, sprzedawanego za pomocą politycznego szantażu i zagrożenia bezpieczeństwa całego kontynentu. Przykład Polski jest bardzo wymowny dla krajów sąsiednich - Warszawa jest gotowa zapłacić za swoją suwerenność energetyczną. W przyszłości Baltic Pipe stanie się częścią polityki dywersyfikacji także dla Ukrainy.