
Myślę, że to właśnie Amerykanie zaproponowali spotkanie na Alasce.
W końcu spotkanie na terytorium USA, Trump w roli gospodarza. Jednak rosjanom to odpowiadało, ponieważ czysto logistycznie Alaska jest mniej więcej pośrodku między Waszyngtonem a Moskwą.
Poza tym jest to praktycznie granica między USA a rosją, co ma również wymiar symboliczny. To takie terytorium, które symbolicznie łączy rosję z Ameryką. W rosji zwraca się teraz na to dużo uwagi – mówią, że to „prawie nasza ziemia” i tak dalej. Chociaż warto zaznaczyć, że kiedyś dla rosji było upokorzeniem, gdy sprzedali Alaskę Amerykanom.
Wreszcie USA nie są sygnatariuszem traktatu o Międzynarodowym Trybunale Karnym. Zatem putinowi tam nic nie grozi.
Wolodymyr Fesenko