Stwierdzenia, że Ukraina musi przygotować się do rozmów pokojowych z rosją, są spowodowane zaniepokojeniem europejskich przywódców zdecydowaną niechęcią Kijowa do uzgadniania czegokolwiek z agresorem oraz kryzysem gospodarczym, który pogłębia wojna. Jednocześnie oświadczenia kremla o gotowości do negocjacji bez żadnych warunków są niezbędne rosji do zgromadzenia wojsk i przeprowadzenia w przyszłym roku drugiej zmasowanej ofensywy przeciwko Ukrainie. Dyrektor Instytutu Dialogu dla Projekcji Społeczno-Politycznej, Andrii Miseliuk, powiedział portalowi UA.News w ekskluzywnym komentarzu.
Propozycje niektórych zachodnich przywódców dotyczące negocjacji z rosją i inicjatyw z funkcją mediatorów ekspert określił jako różne «tory», które istnieją w stosunkach dyplomatycznych.
Pierwszy tor, zdaniem analityka, wskazuje, że Ukraina powinna zadeklarować swoje bardziej realistyczne i pragmatyczne stanowisko w sprawie negocjacji z rosją, na co według nieoficjalnych informacji nalegał doradca prezydenta USA Jake Sullivan podczas wizyty w Kijowie. A drugi tor - zauważył ekspert - to funkcje stałych mediatorów w negocjacjach, którzy starają się zaoferować swoje usługi w celu zakończenia obecnego konfliktu. Jako najbardziej aktywną w tej sprawie wymienił Turcję, a także Watykan z papieżem na czele.
Jeśli chodzi o pierwszy tor, zauważył Andrii Miseliuk, to pokazuje on zaniepokojenie europejskich sojuszników zdecydowanym odrzuceniem przez Ukrainę rozmów o pokoju z agresorem.
Jeśli chodzi o inicjatywy mediacyjne, to zdaniem eksperta aktywizacja tego tematu przez partnerów zachodnich jest konsekwencją tego, że społeczeństwa wielu krajów odczuwają już negatywne konsekwencje i «zmęczone» wojną chciałyby ją jak najszybciej zakończyć. Jednocześnie, zauważył analityk, kwestia ta jest ściśle związana z pierwszym pytaniem - czy rosja jest gotowa pójść na ustępstwa, by rozpocząć rozmowy pokojowe. Wyzwaniem dla Ukrainy jest wyjaśnienie, że to moskwa, a nie Kijów, opóźnia przejście do rozmów pokojowych, a właściwie je blokuje.