Od dłuższego czasu Chiny próbują ustanowić własną dominację w regionie Azji i Pacyfiku, naruszając wszelkie możliwe dokumenty i umowy międzynarodowe. W szczególności poprzez pełną kontrolę nad Morzem Południowochińskim, wypieranie stamtąd filipińskich statków i okupację Tajwanu.
Oczywiście nie tylko Filipinom i Tajwanowi, ale także społeczności międzynarodowej nie podobają się takie działania Pekinu. Dlatego też wiele krajów, w tym Stany Zjednoczone i Japonia, zdecydowało się pomóc w stawieniu oporu Chinom.
O tym, co dzieje się w regionie, o groźbach Pekinu i możliwości wybuchu kolejnej wojny w Azji przeczytasz w tym artykule.
Chiny i Filipiny ścierają się na Morzu Południowochińskim
Napięta sytuacja między Chinami a Filipinami trwa już od dłuższego czasu. Od lat oba kraje próbują podzielić strefy wpływów na Morzu Południowochińskim. Mówiąc dokładniej, Filipiny próbują, a Chiny wywierają jawną presję.
W dniu 3 listopada 2023 r. okazało się, że chiński okręt wojenny nielegalnie wpłynął na wody terytorialne Filipin. Jak napisał wówczas Reuters, filipińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oskarżyło Chiny o inwazję na ich wody terytorialne po incydencie „z udziałem okrętów wojennych obu krajów w pobliżu spornej mielizny na Morzu Południowochińskim”.
Wówczas chodziło o Ławicę Scarborough, położoną 200 kilometrów od Filipin, którą Manila i Pekin uważają za swoje suwerenne terytorium. W rzeczywistości jednak znajduje się ona pod faktyczną kontrolą Chin, które przejęły ją od Filipin w 2012 roku.
Na początku grudnia ubiegłego roku filipińska straż przybrzeżna wysłała dwa swoje statki na Morze Południowochińskie. Powodem była podejrzana aktywność chińskich sił w rejonie rafy Whitsun, która znajduje się w północno-wschodniej części Morza Południowochińskiego. Na początku grudnia liczba chińskich łodzi była tam prawie najwyższa od 2023 roku - 135 jednostek.
Pomimo faktu, że w 2016 r. międzynarodowy sąd w Hadze uznał roszczenia Chin do 90% Morza Południowochińskiego za nielegalne, Pekin nie uznał takich decyzji. Co więcej, w ostatnich latach rozpoczął aktywną budowę na spornych wodach.
Stworzył kilka sztucznych wysp z obiektami wojskowymi wyposażonymi w radary, pasy startowe i systemy rakietowe. Niektóre z nich znajdowały się już bezpośrednio w filipińskiej WSE.
Ponadto Pekin zaczął otwarcie grozić Filipinom w związku z sytuacją na Morzu Południowochińskim. W szczególności 22 grudnia 2023 r. AR opublikowała artykuł cytujący chińskiego ministra spraw zagranicznych Wang Yi.
Następnie doszło do kilku starć między chińskimi i filipińskimi statkami. Strona chińska nie tylko blokowała ruch filipińskich statków i łodzi, ale także atakowała je armatkami wodnymi, powodując obrażenia i urazy marynarzy.
W kontekście takich wydarzeń, prezydent Filipin Ferdinand Marcos Jr. powiedział w maju, że kraj będzie zdecydowanie bronił swoich terytoriów, sugerując rosnące napięcia z Chinami w związku ze sporami terytorialnymi na Morzu Południowochińskim.
„W naszych działaniach przeciwko gwałcicielom, którzy nie szanują integralności terytorialnej Filipin, będziemy kierować się prawem i odpowiedzialnością członka społeczności międzynarodowej, który przestrzega zasad” - powiedział prezydent.
W dniu 1 czerwca Ferdinand Marcos Jr. złożył ważne oświadczenie: dalsze starcia z udziałem chińskiej marynarki wojennej na Morzu Południowochińskim mogą doprowadzić do wojny. W szczególności narzekał na chińskie okręty patrolowe strzelające z armatek wodnych do filipińskich łodzi i statków zaopatrzeniowych.
Jak Chiny chcą „ograniczyć” niepodległość Tajwanu?
Kolejnym ważnym punktem dla Chin jest Tajwan. Pekin postrzega demokratycznie rządzony Tajwan jako separatystyczną prowincję, która ostatecznie ponownie znajdzie się pod jego kontrolą.
Sytuacji wokół wyspy nie można nazwać spokojną. Chiny, zgodnie z najlepszymi tradycjami komunistycznych reżimów, próbują wywierać presję na wyspę, okresowo zwiększając aktywność wojskową i przeprowadzając ćwiczenia w pobliżu Tajwanu.
Sytuacja pogorszyła się jednak w maju, kiedy Tajwan wybrał nowego prezydenta, demokratycznego Lai Chingde, który wyraźnie zadeklarował gotowość do obrony niepodległości i suwerenności wyspy.
„Mam nadzieję, że Chiny uznają rzeczywistość Republiki Chińskiej (oficjalna nazwa Tajwanu - red.) i będą współpracować w dobrej wierze z legalnym rządem wybranym przez ludność Tajwanu. Rząd nie ulegnie prowokacjom i nie będzie prowokował” - dodał.
As I was sworn in alongside Vice President @bikhim, I felt eager to undertake our new responsibilities & start working toward our goals. My commitment to steering #Taiwan toward a future defined by prosperity, peace, & even stronger democracy remains unwavering. pic.twitter.com/xPeiE7ve5v
— 賴清德Lai Ching-te (@ChingteLai) May 20, 2024
Zaledwie kilka dni po oświadczeniu Lai Chingde, chińska armia rozpoczęła ćwiczenia na dużą skalę. Siły Tajwanu zostały postawione w stan wysokiej gotowości, a same ćwiczenia koncentrowały się bezpośrednio wokół wyspy. Była to prawdziwa próba blokady Tajwanu.
Co USA mają z tym wspólnego?
Oczywiste jest, że ani Filipiny, ani Tajwan nie są w stanie w pełni przeciwstawić się Chinom. Ponieważ rządy małych wysp nie mają takiego potencjału militarnego i surowcowego. Dlatego międzynarodowi partnerzy wyciągają do nich pomocną dłoń. Na przykład Stany Zjednoczone.
11 kwietnia prezydent USA Joe Biden obiecał chronić Filipiny podczas szczytu z prezydentem Filipin Ferdinandem Marcosem Jr. i premierem Japonii Fumio Kishidą w Waszyngtonie.
„Jakikolwiek atak na filipińskie samoloty, statki lub siły zbrojne na Morzu Południowochińskim uruchomi nasz traktat o wzajemnej obronie” - powiedział prezydent USA.
W tym samym czasie, według Kyodo, przywódcy Stanów Zjednoczonych, Japonii i Filipin zgodzili się rozwijać współpracę obronną i gospodarczą, aby przeciwdziałać ambicjom Chin w regionie Azji i Pacyfiku.
Chiny z kolei zagroziły III wojną światową w związku ze sporem z Filipinami, w którym Stany Zjednoczone stoją po stronie filipińskiego rządu.
Jak wyjaśnił dziennikarzom Gordon Chang, amerykański ekspert ds. Chin, Pekin „nie szanuje” porozumienia o wspólnej obronie między Filipinami a Stanami Zjednoczonymi.
Jeśli chodzi o Tajwan, Chiny są również kategoryczne. Rządząca Demokratyczna Partia Postępowa na Tajwanie jest winna „separatyzmu” i „zdrady” swoich przodków i narodu chińskiego, a obce państwa są winne „ingerowania w wewnętrzne sprawy” kraju. Dlatego Chiny muszą ograniczyć niepodległość Tajwanu, aby zapobiec powtórzeniu się takich działań.
W związku z tym chiński minister obrony Dong Jun powiedział na forum bezpieczeństwa Shangri-La Dialogue w Singapurze 2 czerwca, że chińskie siły zbrojne są gotowe użyć siły, aby zapobiec niepodległości wyspy. Nazwał również Tajwan „centrum kluczowych problemów” dla Chin i obiecał „zmiażdżyć na kawałki” każdego, kto odważy się oddzielić Tajwan od Chin.
Minister oskarżył również Waszyngton o „prowokowanie” nieporozumień poprzez wspieranie Tajwanu i Filipin.
Oczywiście Chiny nie zamierzają rezygnować ze swoich interesów i przestać wywierać presję na swoich sąsiadów. Jednocześnie społeczność międzynarodowa, rozumiejąc sytuację w regionie Azji i Pacyfiku, stara się zapewnić ochronę przed siłami Pekinu.
Należy również zauważyć, że zarówno Tajwan, jak i Filipiny od dziesięcioleci walczą z chińskimi siłami. W związku z tym kwestia wojny pomiędzy tymi krajami i wybuchu III wojny światowej pozostaje aktualna.
Autor: Dasha Sherstyuk