Minęły trzy lata od ostatniej wojny na Kaukazie, kiedy Azerbejdżanowi udało się odzyskać kontrolę nad częścią nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu, czyli Republiki Artsakh. Przez lata sytuacja wokół spornego górzystego regionu pozostawała niezmieniona. Obecnie panuje tam napięcie, które według niektórych ekspertów może doprowadzić do nowej wojny. Powodem jest niezdolność Rosji do stania się odpowiedzialnym mediatorem.
UA.News dowiedział się, jak blisko nowej wojny jest region Kaukazu.
Napięcia między rosją a Armenią
11 września Armenia rozpoczęła wspólne ćwiczenia z armią USA, Eagle Partner 2023.
«W ramach przygotowań do udziału w międzynarodowych misjach pokojowych, wspólne armeńsko-amerykańskie ćwiczenia wojskowe EAGLE PARTNER 2023 odbędą się w Armenii od 11 do 20 września w centrum szkoleniowym Zar brygady pokojowej armeńskiego Ministerstwa Obrony», - poinformowała dzień wcześniej służba prasowa armeńskiego Ministerstwa Obrony.
Jednocześnie Armenia odmówiła udziału w ćwiczeniach Skela 2023 na Białorusi pod auspicjami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (CSTO). Wykonała też gest wsparcia dla Ukrainy w wojnie o jej niepodległość - po raz pierwszy od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej Armenia wysłała tam pomoc humanitarną.
Na początku września premier Armenii Nikol Pashinyan wydał niezbyt przyjazne oświadczenie wobec Moskwy.
Na rosji bardzo się to nie podoba.
Rzecznik rosyjskiego dyktatora, Dmitry Peskov, powiedział, że rosyjskie władze zamierzają przeanalizować decyzję Armenii o przeprowadzeniu wspólnych ćwiczeń ze Stanami Zjednoczonymi.
Powód
W rzeczywistości Kreml dokładnie wie, dlaczego tak się dzieje. Podczas tzw. drugiej wojny karabaskiej, która trwała od 27 września 2020 r. do 10 listopada 2020 r., Moskwa podjęła pewne zobowiązania jako gwarant zawieszenia broni między obiema stronami. Wśród nich jest zapewnienie nieprzerwanego funkcjonowania korytarza laçıńskiego, który łączy Górski Karabach z Armenią.
Uzgodniono rozmieszczenie tak zwanych rosyjskich sił pokojowych wzdłuż korytarza. W ciągu trzech lat, w tym w 2023 r., miał pojawić się plan budowy nowej trasy wzdłuż korytarza laçıńskiego, która zapewniłaby połączenie między Stepanakertem a Armenią, a następnie ponowne rozmieszczenie rosyjskiego kontyngentu pokojowego w celu ochrony tej nowej trasy.
Tak się jednak nie stało. Co więcej, korytarz laçıński nie funkcjonuje od trzech miesięcy z rzędu. Warunkiem jego funkcjonowania jest kontrolowanie ładunków zgodnie z azerskim prawem, które powinno obowiązywać w regionie Górskiego Karabachu. Baku podejrzewa rosjan o pomoc w transporcie broni do Stepanakertu. W kwietniu Azerbejdżan utworzył punkt kontroli granicznej i celnej na drodze, blokując w ten sposób wcześniej swobodny tranzyt ludzi i towarów z Karabachu do Armenii. Jako alternatywę Baku zaproponowało transport towarów przez miasto Aghdam. Jednak struktury Karabachu odmówiły przyjęcia transportu z zachodnich regionów Azerbejdżanu.
Blokada została przerwana 12 września. Za zgodą wszystkich stron, pierwsza ciężarówka z pomocą humanitarną od rosyjskiego Czerwonego Krzyża i Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża dotarła do kontrolowanej przez Ormian części Karabachu. Nie jest to jednak jeszcze otwarty korytarz transportowy, jak uzgodniono podczas zawieszenia broni w 2020 roku.
«Po powrocie pracowników rosyjskiego Czerwonego Krzyża będziemy mieli okazję porozmawiać z nimi szczegółowo. Nasz ładunek wciąż tu jest. Jeśli pojawią się jakieś wiadomości, poinformujemy o tym. Jeśli chodzi o kolejną pomoc humanitarną, już stwierdziliśmy, że nie znamy sytuacji na miejscu, nie ma informacji o tym, czego potrzebują mieszkańcy narodowości ormiańskiej...», powiedział Jeyhun Mirzoyev, sekretarz generalny Azerbejdżańskiego Stowarzyszenia Czerwonego Półksiężyca.
Drugim zobowiązaniem podjętym przez Moskwę była wymiana jeńców wojennych na zasadzie «wszyscy za wszystkich». Nie oznacza to, że taka wymiana w ogóle nie ma miejsca. Na przykład pojawiły się informacje, że w 2021 r. Erywań zwrócił swoich jeńców wojennych w zamian za mapy zaminowanych obszarów w regionie Karabachu. W sumie Baku przekazało 173 jeńców od zakończenia drugiej wojny w Karabachu. Erywań twierdzi, że zwrócił wszystkich żołnierzy stronie przeciwnej.
Według rosyjskiego serwisu BBC, dziesiątki ormiańskich jeńców wojennych pozostaje w Baku, skazanych za udział w grupach terrorystycznych, nielegalne posiadanie i noszenie broni, nielegalne przekraczanie granicy państwowej i tworzenie grup zbrojnych. Baku twierdzi, że w Azerbejdżanie więzionych jest 33 ormiańskich żołnierzy, którzy naruszyli porozumienie pokojowe, przekraczając granicę po podpisaniu porozumienia w listopadzie 2020 roku. Ormiańscy obrońcy praw człowieka twierdzą, że strona azerbejdżańska nadal przetrzymuje około 80 swoich obywateli.
Mandat rosyjskich sił pokojowych zakończy się w 2025 roku. Zarówno Azerbejdżan, jak i Armenia wskazały, że może on nie zostać przedłużony. Erywań domaga się gwarancji bezpieczeństwa dla 120 000 Ormian, którzy nadal mieszkają na spornych terytoriach. Opozycja stanowczo domaga się tego od premiera Armenii Pashinyana.
«Rosja nie jest w stanie zapewnić realizacji porozumień. Ludność Armenii jest niezadowolona z tego, co się dzieje. W październiku opozycja przedstawi projekt ustawy kryminalizującej oddanie Karabachu. Projekt ten zebrał już 50 000 podpisów, a oczekuje się, że 30 000 osób go poprze. Oddanie Karabachu jest problemem dla wszystkich, więc Nikol nie wie, jak wybrnąć z tej sytuacji», - komentują ormiańscy opozycjoniści.
Komponent polityczny
9 września parlament nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu na specjalnym posiedzeniu wybrał nowego prezydenta. Został nim 45-letni Samvel Shahramanyan.
Podczas rozmowy telefonicznej z pełniącym obowiązki asystenta sekretarza stanu ds. europejskich i euroazjatyckich Yuri Kim, minister spraw zagranicznych Azerbejdżanu Jeyhun Bayramov nazwał ten krok nielegalnym i rażącym naruszeniem konstytucji Azerbejdżanu i prawa międzynarodowego.
Bruksela nie uznała konstytucyjnych i prawnych ram takiego procesu wyborczego, zgodnie z oświadczeniem na stronie internetowej Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Podkreślono jednak potrzebę posiadania przez karabaskich Ormian własnego przywódcy, który rozpocząłby dialog z Baku.
«Ormianie nie mogą opuścić Górskiego Karabachu, Azerowie nie mogą wrócić do miast i wsi zniszczonych przez Ormian w Karabachu, gdzie prace związane z rozminowywaniem i odbudową infrastruktury będą kontynuowane przez wiele lat... Po wojnie w 2020 r. strony konfliktu wielokrotnie zasiadały do stołu negocjacyjnego i czasami wydawało się, że podpisanie porozumienia pokojowego jest bliskie. Spotkania odbywały się pod auspicjami Waszyngtonu, Brukseli i Moskwy, ale eksperci uważają, że ich postęp zależy od kwestii bezpieczeństwa Armenii», - pisze ВВС.
Z kolei Baku, po trzyletniej względnej przerwie, chce kontynuować procesy integracyjne. W niedawnym wywiadzie prezydent Azerbejdżanu Ilham Aliyev wezwał Ormian z Karabachu do przyjęcia azerbejdżańskiego obywatelstwa.
Obserwatorzy wątpią jednak, że Baku będzie w stanie przejąć pełną kontrolę nad Karabachem drogą pokojową.
«Baku ma ograniczone możliwości. Wciąż są tam rosyjskie siły pokojowe, a ormiańska samoobrona nie zniknęła. Mieszka tam 120 000 Ormian, którzy w ciągu ostatnich trzech lat nie wykazali chęci samostanowienia w Azerbejdżanie. Nadal istnieją czynniki odstraszające ze strony regionalnych graczy, takich jak Iran i rosja. Kwestia ta pozostaje nierozwiązana, a wybory prezydenckie w Karabachu były tego sygnałem. Ponieważ rząd przeszedł na skrzydło, które nie zamierza negocjować z Baku w kwestiach integracji», - mówi Grant Melik-Shahnazaryan, szef think tanku Voskanapat.
W takich okolicznościach można obecnie zaobserwować wzrost ruchu wojsk w regionie, a także napięcia na granicy. Niemal każdego dnia dochodzi do potyczek. Ale jak dotąd analitycy wojskowi nie przewidują, kiedy trójstronne porozumienie między Baku, Erewaniem i Moskwą całkowicie przestanie funkcjonować i rozpocznie się nowa wojna.