Polityczny kryzys w Japonii: koalicja się rozpadła przed nominacją pierwszej kobiety na premiera

W piątek rządząca koalicja Japonii, która w praktyce sprawowała władzę niemal nieprzerwanie przez 25 lat, rozpadła się po wystąpieniu partii Komeito z sojuszu.
To zagroziło ratyfikacji kandydatury 64-letniej Sanae Takaichi jako pierwszej kobiety na stanowisku premiera kraju.
Takaichi została liderką Liberalno-Demokratycznej Partii (LDP) niespełna tydzień temu i oczekiwano, że parlament wybierze ją na premiera jeszcze w tym miesiącu. Jednak decyzja Komeito o zerwaniu koalicji wstrząsnęła sceną polityczną.
Lider Komeito, Tetsuo Saito, tłumaczył decyzję niemożnością LDP do adekwatnego reagowania na dwuletni skandal związany z finansowaniem politycznym. Partia Komeito zadeklarowała, że nadal wesprze budżet i inne projekty ustaw, ale nie będzie głosować za Takaichi podczas przesłuchań parlamentarnych w drugiej połowie października.
Takaichi określiła rozpad koalicji jako „bardzo przykre” i stwierdziła, że wyjście Komeito było jednostronne. Konflikt częściowo wynika z konserwatywnej polityki Takaichi — m.in. jej wizyt w świątyni Yasukuni, gdzie oddaje się cześć poległym japońskim żołnierzom, w tym skazanym za zbrodnie wojenne. To budzi niepokoje w Chinach, Korei Południowej i USA.
LDP traci poparcie wobec rosnącej atrakcyjności mniejszych partii, zwłaszcza antyimigracyjnej Sanseitō. Jeśli Takaichi obejmie urząd, stanie przed wieloma trudnymi zadaniami: starzejącym się społeczeństwem, wyzwaniami geopolitycznymi, niestabilną gospodarką i kwestiami imigracyjnymi. Jednym z jej pierwszych oficjalnych obowiązków miałby być przyjęcie wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa, który planuje odwiedzić Japonię pod koniec października.
Takaichi zdobyła przywództwo w LDP, pokonując przeciwników pomimo prognoz stawiających ich na faworytów.
Były premier Japonii, Shigeru Ishiba, zdecydował się ustąpić z urzędu w związku z wewnętrznymi podziałami w LDP.
