Żołnierze wsparli demonstrantów na Madagaskarze — Reuters
Prezydent Madagaskaru Andry Rajoelina ogłosił próbę „nielegalnego i gwałtownego przejęcia władzy” w kraju.
Informuje o tym Reuters.
Wydarzenie to miało miejsce na tle tego, że część korpusu wojskowego CAPSAT, odpowiedzialnego za kadry w armii, przyłączyła się do protestów trwających od września.
Według świadków w pobliżu koszar CAPSAT na obrzeżach stolicy Antananarywy padły strzały — trzy osoby zostały ranne. Inni świadkowie wskazują jednak, że starcia wydają się już wygaszone.
Powstańcy protestują przeciwko zabiciu żołnierza korpusu, który, według oświadczenia wojska, został zastrzelony przez żandarmerię 11 października.
Protesty na Madagaskarze rozpoczęły się 25 września z powodu poważnych braków w dostawie wody i energii elektrycznej. Inspiracją były ruchy pokolenia Z w Nepalu i Kenii, które miały miejsce w tym samym miesiącu.
Demonstranci domagają się dymisji prezydenta Rajoeliny, przeprosin za przemoc wobec uczestników protestów oraz rozwiązania senatu i komisji wyborczej.
Przypomnijmy, że protesty pokolenia Z objęły Afrykę i Azję.
Ponadto Machu Picchu, najsłynniejszy obiekt turystyczny Ameryki Południowej, znajduje się pod groźbą utraty statusu Cudu Świata.