
Czasami poziom kompetencji amerykańskiej dyplomacji wprawia mnie w osłupienie.
A ogólna taktyka Trumpa w negocjacjach z kremlem to po prostu pasmo porażek na własne życzenie. A przecież u nas co jakiś czas krytykujemy, że dyplomatami lub ambasadorami zostają osoby bez doświadczenia czy wykształcenia.
A jednak takich błędów, jakie popełnił Biały Dom przy stole negocjacyjnym, nie popełniłby nawet laik. Zespół Trumpa wpada w prymitywne pułapki kremla, mimo ostrzeżeń.
Weźmy teraz te wypowiedzi Moskwy o konieczności neutralnego statusu Ukrainy. To absurd, bo przecież wejście Finlandii czy krajów bałtyckich do NATO rosja „przełknęła” bez żadnego oporu. Ale — czy można w to grać? Można.
Moskwa kategorycznie sprzeciwia się przystąpieniu Ukrainy do NATO? W porządku, tym można handlować. Waszyngton mógłby powiedzieć: „Zgadzamy się, ale wy ze swojej strony musicie zrobić…” — i tu lista warunków.
A jak wygląda to w praktyce?
Trump jest gotów obiecać putinowi wstrzymanie rozszerzenia NATO, jeśli miałoby to być warunkiem zakończenia wojny. Wprost mówi o tym specjalny wysłannik Donalda Trumpa – Keith Kellogg.
„Uważam, że to całkowicie uzasadniona obawa. rosja zawsze będzie podnosić ten temat. Mówią nie tylko o Ukrainie, ale też o Gruzji i Mołdawii. A my odpowiadamy: dobrze, możemy rozmawiać o zatrzymaniu rozszerzenia NATO do waszych granic. To ich interes bezpieczeństwa” – oświadczył Kellogg.
I wszystko się zgadza. Ale… za późno! Ten atut Trump już wcześniej oddał putinowi – obiecując, że Ukraina nie zostanie członkiem Sojuszu. Koniec. Jeśli już wcześniej podarowałeś im coś takiego – teraz drugi raz tego nie sprzedasz. Atut został zmarnowany.
Nie wiem, kto wmówił Trumpowi, że jest mistrzem negocjacji. Ale to ogromna przesada. Pocieszające jest to, że w kwestii NATO właściwie niczego nie tracimy. Sojusz od dawna pokazuje swoją impotencję, bezwładność i jawne niezdolności do obrony.
A teraz prezydent Trump zupełnie zredukuje znaczenie NATO do zera. W Unii Europejskiej powstaną nowe, silne sojusze obronne – z tych, którzy potrafią i chcą się bronić. Ukraina nikomu tu niczego nie obiecywała…
Kyryło Sazonow