W Czarnogórze opozycja domaga się dymisji prorosyjskiego przewodniczącego parlamentu z powodu incydentu z udziałem jego bratanka — BIRN

Partie opozycyjne w Czarnogórze wezwały przewodniczącego parlamentu, Andriję Mandicia, do rezygnacji po tym, jak jego bratanek i zarazem ochroniarz, Danilo, został aresztowany pod zarzutem udziału w strzelaninie i ranienia dwóch osób w Podgoricy.
Informację podała agencja BIRN.
Według policji, 19 kwietnia około godziny 3:40 nad ranem, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o konflikcie między kilkoma osobami w centrum Podgoricy.
W jego wyniku Danilo Mandić, bratanek przewodniczącego parlamentu, został zatrzymany pod zarzutem usiłowania zabójstwa w warunkach obciążających, mającego na celu spowodowanie poważnych obrażeń u dwóch osób, a także nielegalnego posiadania i noszenia broni oraz materiałów wybuchowych.
Mandić miał zatrzymać samochód i kilkakrotnie oddać strzały w kierunku znajdujących się w nim osób. Obie ofiary doznały ran postrzałowych nóg.
W związku z incydentem opozycyjna Demokratyczna Partia Socjalistów Czarnogóry zaapelowała o natychmiastową dymisję Mandicia, argumentując, że jego bratanek „naraził życie ludzi”.
Partia wezwała również władze do pilnego zbadania możliwego nadużycia władzy przez Andriję Mandicia, ponieważ jego bratanek miał nielegalnie korzystać z samochodu służbowego należącego do parlamentu.
Po tym, jak niektóre media podały, że czarnogórska prokuratura rzekomo wykluczyła możliwość wszczęcia postępowania w sprawie strzelaniny, do sprawy odniósł się prezydent Czarnogóry, Jakov Milatović.
Zażądał on jasnych i jednoznacznych wyjaśnień dotyczących przebiegu wydarzeń.
Wcześniej, w nocy z soboty na niedzielę, 20 kwietnia, około godziny 4:45 w pobliżu hotelu Hilton w centrum Berlina doszło do strzelaniny. Ranny został jeden mężczyzna.
Przypomnijmy, że 17 kwietnia na Uniwersytecie Stanowym Florydy doszło do masowej strzelaniny, w wyniku której rannych zostało sześć osób. Wszyscy odnieśli rany postrzałowe. Jeden z rannych znajdował się w stanie krytycznym, pięciu – w stanie ciężkim.
Natomiast w nocy z soboty na niedzielę, 9 marca, agenci Secret Service postrzelili uzbrojonego mężczyznę w pobliżu Białego Domu. W tym czasie Donald Trump przebywał w swojej rezydencji na Florydzie.
