U Nawrockiego stwierdzono, że do Polski przedostało się co najmniej 21 dronów z rosji
Doradca prezydenta Polski ds. międzynarodowych, Marcin Przydacz, poinformował, że podczas rosyjskiego ataku do przestrzeni powietrznej Polski przedostało się co najmniej 21 dronów. Nie wszystkie zostały jeszcze znalezione.
O tym informuje wydawnictwo The Guardian.
„Liczba zarejestrowanych rosyjskich dronów, które wleciały do przestrzeni powietrznej Polski, wzrosła do 21” – zaznaczył Przydacz.
Na dzień wczorajszy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Polski potwierdziło wykrycie 17 dronów.
Doradca prezydenta Polski ostrzegł również przed błędnym przekonaniem, że te drony miałyby pochodzić z Ukrainy, i podkreślił, że wszystkie podobne twierdzenia to część rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej.
Władze Polski jednoznacznie stwierdziły, że wszystkie wykryte drony były rosyjskie i zostały wystrzelone z terytorium rosji.
Polskie służby znalazły resztki już 17. rosyjskiego drona spośród tych, które 10 września naruszyły przestrzeń powietrzną kraju.
Przypomnijmy, że na wieczór 10 września w Polsce znaleziono miejsca upadku już dziesięciu rosyjskich dronów, co stanowi około połowy całkowitej liczby tych, które tej nocy przekroczyły przestrzeń powietrzną kraju.
W nocy z 9 na 10 września rosyjskie drony uderzeniowe naruszyły przestrzeń powietrzną Polski. W celu odpierania zagrożenia powietrznego kraj zaangażował siły powietrzne.
Prezydent Polski, Karol Nawrocki, zareagował na nocny atak rosyjskich „Shahedów”. Głowa państwa oświadczyła, że jest w stałym kontakcie z ministrem obrony i dowództwem wojskowym w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej.
Premier Polski, Donald Tusk, potwierdził, że w nocy z 9 na 10 września rosja zaatakowała jego kraj dronami. Uważa to za poważną prowokację.
Premier Czech, Petr Fiala, stwierdził, że masowe naruszenie przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjskie bezzałogowe statki powietrzne to celowa prowokacja, mająca na celu sprawdzenie zdolności obronnych krajów NATO.
