W NATO nie wierzą w militarną odpowiedź rosji na dostawy rakiet Tomahawk dla Ukrainy
W siedzibie NATO uważają, że w przypadku dostaw rakiet Tomahawk dla Sił Zbrojnych Ukrainy ta broń nie będzie decydująca. Jednak Ukraina zyska wpływ na pole walki.
Tak oświadczył przedstawiciel kierownictwa Sojuszu na warunkach anonimowości podczas briefingu w siedzibie NATO.
Wysoki rangą urzędnik powstrzymał się od ocen dotyczących warunków dostaw oraz od tego, co trzeba spełnić, aby doszło do przekazania i co można dzięki nim uderzyć.
„Ogólnie jednak wzmocnią Ukrainę i bez wątpienia będą miały wpływ, uzupełniając dalekosiężne możliwości Ukrainy” — podkreślił.
Przedstawiciel Sojuszu wysoko ocenił też osiągnięcia sił obronnych w realizacji dalekosiężnych uderzeń, wspominając o bezzałogowcach uderzeniowych oraz „nowej rakiecie manewrującej, która również jest skutecznie wykorzystywana do uderzeń na duże odległości”. O jaką rakietę chodzi, nie wiadomo.
„Rakiety Tomahawk zwiększą potencjał i rozszerzą możliwości, ale będą tylko uzupełnieniem tego, co Ukraina już osiągnęła” — wyjaśnił.
Przedstawiciel NATO bardzo sceptycznie ocenił możliwą odpowiedź rosji, pomimo agresywnych wypowiedzi z Moskwy.
„Jeśli chodzi o odpowiedź na Tomahawki, nie sądzę, że zobaczymy nową broń. Myślę, że odpowiedzią będzie kontynuacja retoryki, podobnej do tej, którą już widzimy — czasem nieodpowiedzialnej, obejmującej groźby użycia broni jądrowej. Ale nie sądzę, aby rosja mogła podjąć jakąś konkretną i dla nas nieprzewidywalną reakcję” — powiedział wysoki przedstawiciel Sojuszu.
Stany Zjednoczone mogą przekazać Ukrainie ograniczoną liczbę dalekosiężnych rakiet manewrujących Tomahawk — od 20 do 50 sztuk.
Przypomnijmy, że rosja zmieniła retorykę gróźb wobec USA w związku z rakietami Tomahawk dla Ukrainy.
Zastępca przewodniczącego rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, Dmitrij Miedwiediew, otwarcie zagroził Donaldowi Trumpowi w związku z jego gotowością do przekazania rakiet Tomahawk Ukrainie.