$ 41.73 € 43.03 zł 10.08
0° Kijów +1° Warszawa -3° Waszyngton
W Serbii trwają protesty przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych: czego chcą protestujący i co wiadomo o wydarzeniach w Belgradzie

W Serbii trwają protesty przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych: czego chcą protestujący i co wiadomo o wydarzeniach w Belgradzie

25 grudnia 2023 14:15

18 grudnia w stolicy Serbii, Belgradzie, rozpoczęły się masowe protesty przeciwko ogłoszonym wynikom wyborów parlamentarnych i lokalnych, które odbyły się dzień wcześniej, 17 grudnia.

Pomimo faktu, że prezydent Serbii Aleksandar Vučić ogłosił zwycięstwo rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS), zaczęły pojawiać się doniesienia o nieprawidłowościach proceduralnych. Wykryła je również misja obserwacyjna OBWE.

UA.News zebrało informacje o przebiegu wydarzeń, żądaniach protestujących i pierwszych ofiarach starć w stolicy Serbii.

Wybory parlamentarne w Serbii: czy naprawdę były konieczne?

W dniu 1 listopada 2023 r. prezydent Serbii Aleksandar Vučić ogłosił rozwiązanie parlamentu i przeprowadzenie przedterminowych wyborów parlamentarnych oraz wyborów lokalnych w wielu gminach, w tym w Belgradzie.

Głosowanie zaplanowano na 17 grudnia. Powodem tej szybkiej i istotnej decyzji był formalny wniosek o rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego, który serbski rząd przesłał prezydentowi pod koniec października. Wybory odbyły się trzy lata wcześniej niż powinny, zgodnie z harmonogramem.

W dniu rozwiązania parlamentu eksperci próbowali zidentyfikować przyczynę tej decyzji. Większość z nich doszła do wniosku, że Vučić chciał kupić czas i odłożyć na jakiś czas decyzję w sprawie statusu Kosowa. W końcu Serbowie wciąż nie uznają jego niepodległości.

Wybory odbyły się w wyznaczonym terminie. Tego samego dnia, 17 grudnia, Aleksandar Vučić ogłosił zwycięstwo rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS).

Według sondażu CeSID/IPSOS, opartego na 90,2% policzonych głosów, koalicja Aleksandara Vucicia otrzymała 46,3% głosów, centrolewicowa partia Serbia Przeciwko Przemocy otrzymała 23,6% głosów, a koalicja Socjalistyczna Partia Serbii (SPS) otrzymała 6,6% głosów (18 mandatów).



«To absolutne zwycięstwo i to mnie cieszy», - powiedział Vučić.

Ale niemal natychmiast opozycja i socjologowie stwierdzili, że procedura wyborcza została naruszona. Przeciwnicy Vučića ogłosili zamiar zakwestionowania wyników.

Misja Obserwacyjna OBWE również stwierdziła naruszenia w przedterminowych wyborach parlamentarnych w Serbii.

W szczególności obserwatorzy stwierdzili następujące aspekty:


  • nieuczciwa konkurencja ze strony rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS);

  • ingerencja prezydenta Aleksandara Vučića w kampanię wyborczą;

  • stronniczość mediów;

  • kupowanie głosów;

  • nadużywanie zasobów państwowych; naciski na wyborców;

  • werbalne znęcanie się urzędników nad dziennikarzami.


Międzynarodowa Misja Obserwacji Wyborów w Serbii wezwała władze kraju do «wyeliminowania wszelkich niedociągnięć», które mogłyby wpłynąć na wyniki głosowania.

Wiece w Belgradzie: czego chcą obywatele

Gdy tylko wyniki wyborów stały się znane, niezadowoleni Serbowie wyszli na ulice, by protestować. Głównym celem był sprzeciw wobec wyników wyborów parlamentarnych. Coraz więcej osób nie wierzyło w ich prawdziwość.

18 grudnia rozpoczął się pierwszy wiec zorganizowany przez opozycyjną koalicję Serbia Przeciwko Przemocy. Uczestnicy wiecu stanęli przed budynkiem Zgromadzenia w Belgradzie, a następnie udali się do Republikańskiej Komisji Wyborczej (RIC).

W tym czasie serbski członek RIC Jovan Rajić stwierdził, że legalność i zgodność z prawem procesu wyborczego została naruszona przez przetwarzanie głosów i działania koalicji rządzącej. W szczególności Rajić przytoczył przykłady «wyborców» przywożonych do lokali wyborczych autobusami.

Następnie protestujący otoczyli budynek serbskiego RIC i w pewnym momencie przełamali ogrodzenie otaczające budynek. Jedna młoda kobieta próbowała szturmować wejście. Protestujący obrzucili budynek jajkami, pomidorami i rolkami papieru toaletowego.

Wiece trwają już od tygodnia. Jednak najważniejszy protest miał miejsce 24 grudnia, kiedy to zwolennicy koalicji Serbia Przeciwko Przemocy zebrali się po raz siódmy przed siedzibą Republikańskiej Komisji Wyborczej.



Podczas spotkania jeden z liderów Serbii Przeciwko Przemocy, Miroslav Aleksić, wezwał ludzi do udania się do Rady Miasta. Propozycja była następująca: protestujący otaczają budynek, a wybrani deputowani wchodzą do środka.

Jeden z deputowanych, Vladimir Obradović, próbował wyjaśnić strażnikom, że ma biuro w budynku, więc ma prawo wejść do środka. Jednak strażnicy nie pozwolili mu na to.



Następnie protestujący zaczęli blokować administrację miasta. Niektórzy protestujący próbowali przedrzeć się do budynku, ale stacjonujący w środku funkcjonariusze żandarmerii zablokowali tę próbę.

W szczególności policjanci, którzy znajdowali się w radzie miasta, strzelali do protestujących gazem łzawiącym.

Serbska policja oświadczyła, że 38 demonstrantów zostało zatrzymanych po protestach opozycji w Belgradzie, które zakończyły się starciami. Większość zatrzymanych jest podejrzana o nawoływanie do gwałtownej zmiany porządku konstytucyjnego i agresywne zachowanie podczas zgromadzeń publicznych.

Przedstawiciele policji poinformowali również, że dwóch funkcjonariuszy zostało poważnie rannych, a jeden z nich przechodzi dziś operację. Był to pierwszy incydent w ciągu tygodnia protestów.

Jak «nowo wybrany rząd» reaguje na protesty?

Prezydent Serbii Aleksandar Vučić skomentował wydarzenia w Belgradzie. Wezwał obywateli, aby się nie martwili, ponieważ nie ma potrzeby mówić o rewolucji. Wszystko jest pod kontrolą, powiedział.

«Zamieszki i bandyci zostaną zatrzymani, a właściwe organy państwowe zareagują».

Jednocześnie serbski przywódca wyraził wdzięczność zagranicznym służbom wywiadowczym. Prezydent zauważył, że ostrzegły one kierownictwo kraju i przekazały informacje o przygotowywanej próbie «kolorowej rewolucji».

Jednocześnie zaangażowanie rosji w te «oszałamiające rewelacje» nie było bez znaczenia. Przykładowo, serbska premier Ana Brnabić powiedziała, że rosyjskie służby wywiadowcze przekazały serbskim władzom informacje o możliwych incydentach podczas protestów w Belgradzie.

«Mieliśmy informacje od służb, które nas o tym ostrzegały. Przede wszystkim informacje te zostały nam przekazane przez rosyjskie służby specjalne, ale przedstawiciele krajów zachodnich oskarżyli nas o szerzenie dezinformacji i że to bzdury. Śmiali się, a jak powiedział prezydent (Aleksandar Vučić - red.), niektórzy wzięli to na poważnie, niektórzy chcieli pomóc, a wielu wiedziało i nie chciało pomóc», - powiedziała Brnabić.

Porównała również wydarzenia w Belgradzie do ukraińskiej Rewolucji Godności, mówiąc, że «nie będzie nowego Majdanu w Serbii".

Pełniący obowiązki burmistrza Belgradu Aleksandar Šapić również mówił o «Majdanie».

«Powiedziałem, że jeśli pozwolimy sobie na walkę o cele polityczne poprzez przemoc i obalenie państwa, to wkrótce nie będziemy mieli państwa. Teraz widać, jak poprawny był termin «Majdanizacja». Normalny człowiek nie może tego po prostu «przetrawić», nie mówiąc już o komentowaniu tego, ale jeszcze raz apeluję do wszystkich, którzy nie myślą w ten sam sposób, że jeśli spróbujecie dojść do władzy poprzez anarchię, oznacza to, że zniszczycie państwo, które jutro nie będzie w stanie chronić nawet ludzi, o których myślicie, że powinniście walczyć», - podkreślił Šapić.


Autorka: Dasha Sherstyuk