
W perspektywie strategicznej rosja podpisała wyrok na siebie.
Zwróćcie uwagę: to nie Ukraina przy wsparciu partnerów pokonała rosję i uruchomiła dla niej fatalny scenariusz (możliwość taka została utracona w 2023 roku), lecz właśnie rosyjskie władze zainicjowały program samounicestwienia swojego pseudoimperium.
Podam tylko dwa przykłady.
Pierwszy – kremlowska walka o dzietność. Problem ten dotyczy większości krajów o charakterze przemysłowym. Ale rosja wybrała drogę zakazów: maksymalne utrudnianie dostępu do aborcji i antykoncepcji, maksymalna kontrola państwa nad sferą reprodukcyjną (intymną) życia obywateli. Do tego dochodzi faktyczny zakaz związków nieheteronormatywnych.
To świadome, państwowo wspierane cofanie się do średniowiecza nie idzie w parze z totalną militaryzacją rosji, która potrzebuje rozwoju nauki i technologii. Poza tym, po co wymuszać na Czeczenach, Baszkirach, Buriatach i innych narzucanie moskiewskiego prawosławia, kręgów tanecznych, naleśników z łopaty i podobnych „rosyjskich wartości”?
Drugi przykład – próba kontroli nad przepływem informacji. Najpierw wprowadza się pojęcie „agenta zagranicznego”, potem wymusza rejestrację popularnych stron internetowych i profili w mediach społecznościowych jako środków masowego przekazu, a następnie zakazuje się niepożądanych źródeł informacji. Obecnie rozważa się odpowiedzialność za wyszukiwanie „materiałów ekstremistycznych” i używanie VPN. Ostatnio gwałtownie przyspieszyły prace nad stworzeniem rosyjskiego „suwerennego internetu”, gdzie będzie tylko informacja dozwolona przez władze.
Ale postępu technicznego nie zatrzyma wspólny dekret putina i patriarchy Cyryla. Już teraz możliwe jest nadawanie bezpośrednio z satelitów na zwykłe telefony komórkowe. Czyli pseudoimperium będzie musiało narzucić obywatelom jakieś prymitywne telefony, by nie słuchali wrogów.
A rosyjska młodzież, mimo wszystkich zakazów, będzie szukać modnej zachodniej muzyki, filmów, gier i innych współczesnych rozrywek cywilizacji. A z nimi będzie przenikać informacja niebezpieczna dla władz rosji. ZSRR już to przerabiał. A gdzie jest dziś ten ZSRR? A tam rządzili ludzie znacznie mądrzejsi niż obecne władze w rosji.
Po co Sachalinowi cały ten cyrk z totalnymi zakazami? Czy nie prościej mu współpracować z Japonią? A obwód chabarowski już teraz poważnie się przeorientowuje na Chiny. Po co Moskwie obwody nowosybirskie i tomskie, skoro to tam wydobywana jest znacząca część rosyjskiej ropy i gazu? I tak dalej.
Jeszcze raz powtarzam: nawet w średnim terminie rosja jest skazana na zagładę. Ale nie jest wcale pewne, że Ukraina ją przetrwa. Bo u nas też zachodzi degradacja państwa i społeczeństwa, gospodarka staje się nieopłacalna, paradoksalnie przemysł zamienia się w garażowe warsztaty, które na razie ratują front, ale z definicji nie mogą zapewnić trwałego rozwoju. I tak dalej.
I nie ma żadnego znaczenia, że w rosji degradacja cywilizacyjna ma charakter projektowy, czyli jest z góry narzucona i wspierana przez pewną część społeczeństwa. A u nas degradacja zachodzi jako niezamierzony, ale nieunikniony efekt amatorszczyzny, chciwości i braku odpowiedzialności, których społeczeństwo kategorycznie nie popiera.
Czyli kwestia naszej przyszłości to kwestia odporności w czasie. rosja pierwsza się udusi swoimi „tradycyjnymi wartościami w przymusowym wykonaniu” – zachodni partnerzy pomogą nam przynajmniej częściowo się odbudować, ale kosztem zewnętrznego sterowania. Upadek Ukrainy wcześniej – nikt na świecie specjalnie nie zauważy, najwyżej powie: sami są sobie winni.
Oleksandr Koczetkow