Świat stoi u progu nowego konfliktu, który może przerodzić się w bezpośrednią konfrontację między Iranem a Stanami Zjednoczonymi. Kolejne starcie między Izraelem a libańską grupą paramilitarną Hezbollah może wywołać wyniszczającą wojnę dla obu stron.
Scenariusz ten stał się prawdopodobny po tym, jak rakieta Hezbollahu uderzyła w boisko piłkarskie na Wzgórzach Golan, zabijając dwanaścioro dzieci. Bojownicy zaprzeczyli odpowiedzialności za atak, choć ich udział został potwierdzony przez IDF i amerykański wywiad. Przeczytaj więcej o rozwoju wydarzeń na Bliskim Wschodzie i o tym, czy obawy przed wojną na pełną skalę mogą się ziścić w tym artykule.
Rakieta na boisku piłkarskim
Rakieta spadła w wiosce Majdal Shamsa, położonej na kontrolowanych przez Izrael Wzgórzach Golan. Uderzenie nastąpiło w pobliżu małego boiska do piłki nożnej, gdzie zawsze jest wiele dzieci czekających na swoją kolej do gry lub po prostu siedzących i obserwujących. Schron znajdował się zaledwie kilka kroków dalej, ale według lokalnych mieszkańców uderzenie nastąpiło w ciągu kilku sekund i nie było czasu na ucieczkę, jak podaje The New York Times.
W wyniku eksplozji zginęło 12 dzieci, druzyjskich arabskich chłopców i dziewcząt w wieku od 10 do 16 lat, a dziesiątki zostało rannych i przewiezionych do szpitali.
Według IDF rakieta użyta w ataku była produkcji irańskiej i zawierała ponad 50 kilogramów materiałów wybuchowych. Hezbollah jest jedyną grupą w Libanie posiadającą takie pociski. Pozostaje niejasne, czy atak był celowy, czy też grupa terrorystyczna źle wystrzeliła pocisk.
Izrael zrzucił winę za atak na Hezbollah, który zaprzeczył odpowiedzialności i uderzył w cele w Libanie następnego dnia, w niedzielę. Było to postrzegane jako powściągliwy odwet wyprzedzający.
Ataki odwetowe
Gabinet Bezpieczeństwa Izraela upoważnił premiera Benjamina Netanjahu i ministra obrony Yoava Galanta do podjęcia decyzji w sprawie „sposobu i czasu” odpowiedzi Izraela na śmiertelny atak, podał The Times of Israel w nocy 29 lipca.
„Forum daje premierowi Benjaminowi Netanjahu i ministrowi obrony Yoavowi Galantowi prawo do decydowania o zakresie i czasie reakcji Izraela na wczorajszy śmiertelny atak rakietowy na Wzgórza Golan” - podało biuro Netanjahu.
Na spotkaniu z mieszkańcami Majdal Shams, minister obrony Galant powiedział: „Dla mnie nie ma różnicy między żydowskim dzieckiem zabitym w południowym Izraelu 7 października, a przyjacielem dziecka zabitym na Wzgórzach Golan. To jest to samo, to są nasze dzieci”.
„Zrobimy wszystko, aby przywrócić bezpieczeństwo i pozwolić życiu toczyć się tak, jak powinno. Hezbollah zapłaci za to cenę - nasze działania będą mówić same za siebie” - dodał minister.
Izrael odpowiedział rano 29 lipca. Poinformowano, że dron uderzył w miasto Shakra w południowym Libanie, zabijając dwie osoby i raniąc trzy, w tym dziecko.
Według saudyjskiej agencji informacyjnej Al Hadath, dwie osoby zabite przez izraelskiego drona były członkami Hezbollahu.
Siły Obronne Izraela nie skomentowały jeszcze domniemanego ataku dronów.
Eskalacja
Możliwość ataków odwetowych stała się jasna natychmiast po ataku rakietowym w sobotę 27 lipca. Wieczorem tego samego dnia izraelski minister spraw zagranicznych Israel Katz powiedział: „Zbliżamy się do momentu wojny totalnej przeciwko Hezbollahowi. Reakcja na to wydarzenie będzie odpowiednia” - pisze CNN.
„Mamy dość górnolotnej retoryki i pustych słów, którym towarzyszą słabe działania. Jedynym sposobem na powstrzymanie tego wszystkiego, jedynym sposobem na powstrzymanie naszych wrogów przed uderzeniem w nas... jest walka i uderzenie w nich. Nie ma innego sposobu” - powiedział CNN były premier Izraela Naftali Bennett.
Stany Zjednoczone w pewnym stopniu pobłogosławiły tę reakcję. „Popieramy prawo Izraela do obrony swoich obywateli przed atakami terrorystycznymi” - powiedział sekretarz stanu Anthony Blinken, dodając, że USA nie chcą "eskalacji konfliktu".
Tymczasem społeczność międzynarodowa od kilku miesięcy stara się zmniejszyć napięcia między Izraelem a Hezbollahem. Biorąc pod uwagę, że według różnych szacunków wróg Izraela ma co najmniej 150 000 rakiet i pocisków, istnieje obawa przed wojną, która zdewastowałaby Liban i spowodowała poważne szkody dla Izraela.
Co więcej, jak powiedział CNN Aaron David Miller, starszy pracownik Carnegie Endowment for International Peace, „może to stworzyć sytuację, jakiej nigdy nie widzieliśmy w tym regionie: poważną wojnę regionalną, która mogłaby objąć Zatokę Perską”. Ostrzega, że może to również doprowadzić do bezpośredniej konfrontacji między Stanami Zjednoczonymi a Iranem.
Brytyjczycy podjęli próby powstrzymania wojny. Po tym, jak libański rząd wezwał do zaprzestania przemocy po ataku na Wzgórza Golan, brytyjski minister spraw zagranicznych odbył rozmowę telefoniczną z premierem Libanu.
„Rozmawiałem dziś z premierem (Libanu) Najibem Mikatim, aby wyrazić swoje zaniepokojenie eskalacją napięć i z zadowoleniem przyjąłem oświadczenie libańskiego rządu wzywające do położenia kresu wszelkiej przemocy” - napisał David Lammy na portalu społecznościowym X.
„Obaj zgodziliśmy się, że w niczyim interesie nie leży rozszerzanie się konfliktu w regionie”.
I spoke to Prime Minister @Najib_Mikati today to express my concern at escalating tension and welcomed the Government of Lebanon’s statement urging for cessation of all violence. We both agreed that widening of conflict in the region is in nobody’s interest.
— David Lammy (@DavidLammy) July 29, 2024
Francuskie i niemieckie ministerstwa spraw zagranicznych potępiły atak na wioskę Majdal Shams na Wzgórzach Golan i wezwały do deeskalacji między Izraelem a Libanem.
W oświadczeniu francuskiego MSZ czytamy w szczególności: „Francja wzywa do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby uniknąć nowej eskalacji militarnej i będzie nadal współpracować ze stronami w tym zakresie. Francja przypomina, że nadal ważne jest, aby obywatele francuscy nie podróżowali do Libanu, Izraela ani terytoriów palestyńskich”.
Niemcy również wezwały obywateli do „pilnego” opuszczenia Libanu.
W obawie przed poważną izraelską odpowiedzią militarną na atak rakietowy na Wzgórza Golan, Niemcy zaktualizowały w sobotę swoje ostrzeżenie dla podróżujących do Libanu, mówiąc, że ruch lotniczy może zostać zawieszony.
Czy dojdzie do wojny na dużą skalę?
Jak wiadomo, Izrael chce uderzyć w Hezbollah, ale nie chce wciągać regionu w wojnę na pełną skalę. Stwierdził to wysoki rangą przedstawiciel izraelskiego Ministerstwa Obrony, według zachodnich mediów powołujących się na agencję Reuters. Jednocześnie dwóch innych izraelskich urzędników powiedziało, że kraj przygotowuje się na kilka dni walk.
Tymczasem Hezbollah zaczął przenosić precyzyjne pociski kierowane w oczekiwaniu na izraelskie ataki. Urzędnik libańskiego ugrupowania powiedział, że stanowisko Hezbollahu nie uległo zmianie i że wspierana przez Iran grupa nie chce wojny na pełną skalę z Izraelem, ale jeśli wojna wybuchnie, będzie toczyć się bez ograniczeń.
Libański urzędnik powiedział również, że Hezbollah zaczął przenosić niektóre ze swoich „inteligentnych precyzyjnych pocisków kierowanych” od niedzieli, aby użyć ich w razie potrzeby.
Pomimo tragicznych okoliczności, amerykańscy analitycy zauważają, że w ciągu ostatnich prawie 10 miesięcy walk, Izrael, Hezbollah i Iran zawsze wycofywały się z tego, co wydawało się skrajem przepaści.
Na przykład w styczniu Izrael zabił w Bejrucie wysokiego rangą przywódcę Hamasu. Wojna na pełną skalę nie wybuchła. W kwietniu Izrael zabił wysokiego rangą dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) w Damaszku. W odpowiedzi Iran rozpoczął bezprecedensowe ataki na Izrael. Do wojny na pełną skalę nie doszło.
Oczywiście status quo mógł być kontynuowany. Dziesiątki tysięcy Izraelczyków zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Duże połacie północnego Izraela wyglądają jak miasta duchów. To samo dzieje się w południowym Libanie. Według amerykańskiego sekretarza stanu Anthony'ego Blinkena, najlepszym sposobem na uniknięcie wojny na pełną skalę między Izraelem a Hezbollahem jest zawieszenie broni w Strefie Gazy, donosi CNN.
Będzie to jednak rozwiązanie krótkoterminowe. Izrael chce całkowicie wyeliminować zagrożenie ze strony Hezbollahu, przenosząc go z powrotem nad rzekę Litani, zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zakończyła ostatnią poważną wojnę między nimi w 2006 roku. „Jeśli świat nie usunie Hezbollahu z granicy, zrobi to Izrael”, powiedział cytowany przez CNN izraelski minister obrony Yoav Galant.
„I tak, pomimo patosu, wewnętrznej presji, obaw i eskalacji, walka między Izraelem a Hezbollahem nadal się gotuje, a nie kipi”, podsumowuje artykuł.