Stany Zjednoczone i NATO nie będą pogarszać sytuacji i interweniować w wojnę z rosją z powodu spadku rakiet w Polsce, bo to sprowokuje III wojnę światową. Obecne wnioski Zachodu dotyczące własności pocisków i osób odpowiedzialnych mogą nie być ostateczne. Gdy rosja będzie maksymalnie osłabiona, zachodni partnerzy Ukrainy wyciągną odpowiednie wnioski, więc moskwa nie powinna naiwnie myśleć, że całkowicie uniknie odpowiedzialności. Stwierdził to politolog Viktor Kaspruk w ekskluzywnym komentarzu dla internetowego wydania UA.News.
Zdaniem eksperta, państwa kolektywnego Zachodu postanowiły ostrożnie zareagować na ten incydent, gdyż nie są zainteresowane dopuszczeniem do eskalacji, która mogłaby przerodzić się w prawdziwą III wojnę światową.
Jednocześnie, zauważył analityk, rządy państw zachodnich i ich społeczeństwa nie żyją od prawie 9 miesięcy pod totalnymi atakami rakietowymi agresora, jak większość Ukraińców. Według niego, ludziom, którzy prowadzą spokojne życie, trudno jest uświadomić sobie, jak to naprawdę jest pod tak silną rosyjską presją rakietową.
Politolog nie wykluczył, że tym incydentem rosja może przetestować reakcję świata na uderzenie rakietowe na kraj NATO.
Victor Kaspruk jest przekonany, że polski rząd jest oszołomiony takim rozwojem sytuacji i «można go absolutnie zrozumieć». Zdaniem eksperta, gdyby oficjalna Warszawa zareagowała ospale na obecny incydent, oznaczałoby to, że państwo lekceważy bezpieczeństwo, a w przeddzień wyborów kierownictwo kraju wyglądałoby na «bezzębne».
W tym kontekście politolog przypomniał, że gdy w 2010 roku w Smoleńsku rozbił się samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim i polskimi ministrami, sytuacja została «przemilczana». Według niego wciąż nie wiadomo, co dokładnie stało się z prezydenckim samolotem. A fakt, że rosjanie nie oddają w całości ocalałego wraku samolotu, wskazuje na obawy kremla, że polscy śledczy mogą znaleźć ślady sabotażu tej katastrofy.
Zdaniem eksperta, podobnie wygląda sytuacja z obecnym incydentem z rakietami.
Mówiąc o dalszym rozwoju wydarzeń Victor Kaspruk zaznaczył, że w najbliższym czasie sytuacja zostanie opakowana w czas, rozpoczną się konsultacje i różne punkty widzenia ekspertów. Przypomniał, że najpierw wywiad USA ogłosił nadejście rosyjskich rakiet, ale później Joe Biden zaczął łagodzić sytuację i twierdzić, że mogą to być pociski ukraińskiego przeciwlotniczego systemu rakietowego S-300.
15 listopada rosja przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na Ukrainę, który trwał prawie 4 godziny. Okupanci zaatakowali kraj przy pomocy 96 pocisków rakietowych bazujących na powietrzu i morzu (X-101, X-555, «Kalibr»), pocisków kierowanych X-59, a także dronów. Siły obrony przeciwlotniczej zestrzeliły 75 rakiet i 12 BSP. W wyniku ataku uszkodzonych zostało około 15 obiektów infrastruktury energetycznej w różnych regionach.
Wieczorem tego samego dnia stało się wiadomo, że w polskiej wsi Przewodów w pobliżu granicy z Ukrainą na teren przedsiębiorstwa rolnego spadły dwa pociski. Zginęły dwie osoby, uszkodzony został sprzęt.
Polski dziennikarz Mateusz Lachowski, powołując się na eksperta, powiedział, że szczątki w miejscu wybuchu mogą należeć do rosyjskiej rakiety X-101.
Polski rząd ogłosił zamiar uruchomienia procedur zgodnie z artykułem 4 NATO - konsultacji wśród członków.
Prezydent USA Joe Biden zorganizował w związku z incydentem nadzwyczajne spotkanie z przywódcami państw G7 i UE. W efekcie szef Białego Domu nagle stwierdził, że na Polskę mógł spaść pocisk przeciwlotniczego systemu rakietowego S-300 ukraińskiej obrony powietrznej. Rzekomo amerykański wywiad posiada dane o wystrzeleniu ukraińskich rakiet obrony przeciwlotniczej na krótko przed ich dotarciem do polskiej wsi.
Po takim oświadczeniu Amerykanów polski prezydent Andrzej Duda powiedział, że wybuchy na wschodzie kraju były wypadkiem, a Warszawa nie uważa incydentu z rakietą za atak na kraj. Dodał, że na Polskę spadł pocisk S-300 i był to prawdopodobnie pocisk «używany przez siły ukraińskie» odpierające rosyjskie ataki rakietowe. Warszawa nie będzie prowadzić konsultacji z członkami NATO w ramach artykułu 4 karty Sojuszu.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA obciąża rosję odpowiedzialnością za incydent, niezależnie od wyników śledztwa. Stany Zjednoczone ufają też polskiemu śledztwu, które uznało, że incydent został najprawdopodobniej spowodowany przez ukraiński pocisk obrony przeciwlotniczej.
Tymczasem prezydent Volodymyr Zelenskyy zasugerował, że Zachód próbuje ukryć fakt rosyjskiego uderzenia rakietowego na Polskę, udając, że było ono ukraińskie. Domagał się dopuszczenia Ukrainy do udziału w śledztwie.
Andrzej Duda powiedział, że Polska i Stany Zjednoczone muszą się porozumieć, zanim Ukraina będzie mogła wziąć udział w śledztwie w sprawie uderzenia rakietowego.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że sojusznicy NATO pomogą stworzyć wielopoziomowy system obrony powietrznej w Ukrainie.