$ 41.54 € 46.46 zł 10.97
+10° Kijów +11° Warszawa +19° Waszyngton
Kto będzie na negocjacjach w Stambule: politolog Rusłan Bortnik

Kto będzie na negocjacjach w Stambule: politolog Rusłan Bortnik

13 maja 2025 14:09

Potencjalna wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Stambule może być „tą ostatnią kroplą, która przeleje czarę” w procesie negocjacyjnym.

Formalnie Stany Zjednoczone nie biorą udziału w negocjacjach. Jednak jeśli prezydent Trump pojawi się w Stambule 15 maja, kiedy planowane są rozmowy między Ukrainą a rosją, to z jednej strony uczyni to przyjazd Zełenskiego niemal obowiązkowym.

Z drugiej strony znacznie zwiększy to szanse, że prezydent rosji vladimir putin również zdecyduje się przyjechać do Stambułu. W przeciwnym razie USA mogą oskarżyć rosję o sabotowanie negocjacji.

vladimir putin i Wołodymyr Zełenski nigdy nie prowadzili osobistego, dwustronnego spotkania w standardowym formacie dyplomatycznym.

Przed pełnoskalową inwazją w lutym 2022 roku Wołodymyr Zełenski i vladimir putin spotkali się w ramach „czwórki normandzkiej” w Paryżu 9 grudnia 2019 roku (razem z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem).

Było to ich pierwsze i jedyne osobiste spotkanie. Od tego czasu nie odbyły się żadne bezpośrednie rozmowy w formacie „tete-a-tete” między nimi.

Między Zełenskim a putinem istnieje osobiste napięcie, a publiczny konflikt przed kamerami nie jest wykluczony. W tym kontekście Donald Trump składa swoją deklarację: może przyjechać osobiście, jest przekonany, że putin również się pojawi i wierzy w zawarcie rozejmu.

„Myślę, że rosja zgodzi się na 30-dniowy rozejm” – powiedział Trump. „Jestem pewien, że putin też tam będzie”.

Te słowa odgrywają ważną rolę w kształtowaniu oczekiwań i wywieraniu presji na Kreml, de facto popychając stronę rosyjską do udziału pod groźbą utraty reputacji.

To nie tylko retoryka – to geopolityczny manewr, dzięki któremu Stany Zjednoczone ustanawiają ramy negocjacji, nie będąc ich formalnym organizatorem. Tworzą scenariusz, w którym każde odstępstwo od oczekiwań będzie interpretowane jako porażka nie amerykańskiej dyplomacji, lecz rosyjskich (lub ukraińskich) decyzji.

W ten sposób Donald Trump i jego administracja osiągają kilka celów:


 Cel wizerunkowy – prezydent USA buduje swój wizerunek jako mediatora i „gospodarza procesu”, zdolnego zakończyć wojnę tam, gdzie inni ponieśli porażkę. Było to kluczowym argumentem w jego kampanii wyborczej.

Cel polityczny – USA zachowują możliwość kontrolowania wyniku procesu, nie biorąc na siebie bezpośrednich zobowiązań prawnych ani polityczno-militarnych.

Cel taktyczny – narzucenie Moskwie obowiązku uczestnictwa w prestiżowych negocjacjach w niewygodnym momencie. Deklaracja Trumpa o możliwej obecności putina w Stambule wywiera presję: jeśli putin nie przyjedzie, zignoruje „szansę na pokój”; jeśli przyjedzie, wpadnie w scenariusz, który nie został napisany na kremlu.

W ten sposób tworzy się „polityczna pułapka”: USA stawiają na pokój, nie gwarantując go, ale kontrolując jego formę i polityczną wartość.

Obecnie Kreml milczy: w planach omawiane jest, że do Stambułu zamiast putina może przyjechać delegacja – na przykład minister spraw zagranicznych rosji siergiej lawrow, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew lub ktoś inny. Byłoby to wyraźne obniżenie poziomu kontaktu, ale pozwoliłoby Moskwie zachować pole manewru.

Sam Donald Trump dobrze to rozumie, dlatego pozostawia swoją potencjalną wizytę w Stambule nieokreśloną i tajemniczą. Wczoraj powiedział: „Myślę o wyjeździe [do Stambułu] – pojadę, jeśli będę pewien, że wszystko się uda”. To polityczny sygnał, który zapoczątkował nową fazę gry dyplomatycznej.

Ogólnie rzecz biorąc, obserwujemy starcie dwóch narracji informacyjnych na obecnym etapie negocjacji:


Narracja ukraińsko-europejska – bezwarunkowe zawieszenie broni, co oznacza całkowite przerwanie działań wojennych przed rozpoczęciem jakichkolwiek negocjacji. Obejmuje to zniesienie rosyjskich warunków, takich jak eksport produktów rolnych, odblokowanie Rossielchozbanku, dostęp do międzynarodowych portów, eksport nawozów itp.

Narracja rosyjska – bezwarunkowe negocjacje, czyli prowadzenie dialogu w warunkach trwających działań wojennych, bez żadnych wstępnych warunków.

Administracja USA w znacznym stopniu wspiera oba podejścia – zarówno bezwarunkowe zawieszenie broni, jak i bezwarunkowe negocjacje. W zależności od sytuacji i przebiegu wewnętrznych rozmów, USA zwiększają presję to na jednej, to na drugiej stronie.

Stany Zjednoczone już uzyskały od Ukrainy wszystko, czego chciały na tym etapie (chodzi o podpisanie i ratyfikację umowy o surowcach przez Radę Najwyższą), ale nadal nie uzyskały niczego od Moskwy. Dlatego negocjacje będą niezrównoważone: Waszyngton wykorzysta swój wpływ na Kijów w ramach szerszych porozumień z Kremlem.

W efekcie, jeśli Trump faktycznie przyjedzie do Stambułu, a vladimir putin również weźmie udział, będzie to wyraźny sygnał, że osiągnięto wstępne porozumienia między USA a rosją – przynajmniej w kontekście ram przyszłego procesu pokojowego, który planuje Trump.

Obecność Trumpa w Stambule może przenieść proces z fazy „imitacji negocjacji” do fazy rzeczywistego, wymuszonego udziału wszystkich kluczowych graczy.

Jeśli jednak putin odmówi udziału i ograniczy się do wysłania delegacji, będzie to oznaczać niechęć Moskwy do gry według amerykańskiego scenariusza oraz ocenę formatu jako przedwczesnego lub politycznie niewygodnego.

W takim przypadku spotkanie w Stambule nie będzie początkiem negocjacji, lecz kontynuacją dyplomatycznego manewrowania z elementami presji, PR-u i wzajemnych oskarżeń o sabotowanie procesu.