Mam dość ironiczny stosunek do zdolności kluczowej stopy procentowej do wpływania na stopę inflacji.
Nasza inflacja jest jak pogoda w smartfonie: na zewnątrz jest +5, ale wydaje się, że jest -2. Mamy oficjalne dane dotyczące inflacji i mamy rzeczywistość, którą każdy odczuwa, gdy idzie do sklepu lub zagląda do własnej kieszeni.
Przyczyny są głównie krajowe. Rosnące ceny mediów, energii elektrycznej, niektórych towarów, transportu, benzyny itd. Oczywiście mamy ukryty dodruk pieniądza, mamy zobowiązania społeczne kosztem Zachodu, mamy podaż pieniądza, którą można uznać za nadmierną: gospodarka nie działa, więc nie ma komu pożyczać.
Dlatego inflacja jest spowodowana czynnikami, które są poza polityką pieniężną. Możemy spodziewać się dalszego wzrostu w tym roku.
Nie jestem pewien, czy ta polityka nam się powiedzie. A konsekwencja jest tylko jedna: zyski ukraińskich banków. W lutym NBU ogłosił przegląd sektora bankowego. Po raz kolejny w czasie wojny mamy rekordowe zyski banków: 103,7 mld UAH. I to pomimo faktu, że 50% podatek dochodowy został wprowadzony na żądanie MFW. Tak więc nasze banki powinny pouczać nieudaczników z Wall Street, jak zarabiać pieniądze.
Podwyżka stóp procentowych ma aspekt antyinflacyjny i nie będę tutaj krytyczny. Ale to wszystko nie przekształca się w depozyty, nie stymuluje oszczędności - a w czasach wojny musimy tworzyć oszczędności. Jest to podstawa ekonomii wojskowej i wojskowego keynesizmu.
Vadym Syrota
