Podczas inwazji na pełną skalę Ukraina uległa transformacji. Nasi ludzie stali się silniejsi i bardziej odporni. Nasi wojownicy stali się silniejsi i bardziej odporni. Transformacja dotknęła wszystkich, w tym tych, którzy są influencerami i artystami. Ukraiński show-biznes również się zmienił. Pojawiły się nowe nazwiska, a największe gwiazdy zaczęły dawać darmowe koncerty, wspierając żołnierzy i robiąc wszystko, co w ich mocy, aby zwycięstwo nadeszło jak najszybciej.
UA.NEWS rozmawiało z Oleną Topolya (Alyosha). Przeczytaj więcej o jej życiu, osobistych doświadczeniach, wsparciu dla wojska i wierze w siebie w artykule.
Pani Oleno, jest Pani jedną z tych artystek, które dają darmowe koncerty i zbierają pieniądze dla naszych obrońców. Zajmuje Pani się również wolontariatem. Proszę o tym opowiedzieć.
Otrzymuję prośby od ludzi z konkretnymi potrzebami. Sama staram się z nimi skontaktować. Znajduję dane osób, które mogą mi pomóc i kontaktuję je ze sobą. Tworzymy coś, umawiamy się i jedziemy. To są funkcje, wysiłki, czas, pieniądze. Ale jest wiele osób, które potrafią się zorganizować, zebrać razem i to się udaje. To jest na poziomie komunikacji między ludźmi. Jestem już dość sceptycznie nastawiony do platform i sieci społecznościowych, w których pytasz: „Przekażmy darowiznę”. To nie działa zbyt dobrze. Więc podnosisz słuchawkę, dzwonisz, znajdujesz kontakty w Internecie i mówisz: „Dobry wieczór, jestem Elena Topolya. Mam do czynienia z taką a taką sprawą. Chciałabym prosić o pomoc w takiej a takiej sprawie. Jeśli to możliwe, będziemy bardzo szczęśliwi. Jeśli nie, prosimy o informację, z kim możemy się skontaktować”. To jedyny sposób.
W jakim stopniu zmienił się teraz ukraiński rynek piosenki?
Przede wszystkim nie istnieje. Większość ludzi w show-biznesie skierowała swoją kreatywność i wysiłki na wsparcie psychologiczne i duchowe. Aby wspierać naszych ludzi. Aby podtrzymać ducha Ukraińców, aby ludzie nie tracili ducha. Wszyscy byli zmęczeni przez długi czas, ale wszyscy trzymają się, wierzą i doładowują się nawzajem. To jest główny cel większości z nas.
Nie sądzę jednak, abyśmy mieli teraz rynek lub biznes. Zwłaszcza po 18 maja wszystko ucichło. Tylko wiatr robi hałas.
Co Pani sądzi o transformacji ukraińskiego show-biznesu i pojawieniu się nowych ukraińskich nazwisk?
To działo się zawsze. Przed wojną mieliśmy do czynienia z transformacją związaną z kwotami, które obowiązywały w radiu i telewizji. Zaczęło się to dziać jeszcze przed inwazją na pełną skalę. I to jest wspaniałe. Mamy nowych wspaniałych artystów: ukraińskojęzycznych, z piękną muzyką, zespoły, artystów solowych, raperów, jak kto woli. Nie tylko w dziedzinie muzyki, ale we wszystkich dziedzinach, są wspaniali utalentowani ludzie. Mamy tak wielu wspaniałych projektantów, tak wielu artystów. Można zacząć od zastawy stołowej, produkcji tkanin i tak dalej. To wspaniałe, że zaczęliśmy skupiać się na sobie we wszystkim.
Proszę opowiedzieć o swojej transformacji z Alyosha do Olena Topolya.
Od 2013 roku w moim paszporcie widnieje Olena Topolya. Zdałam sobie sprawę, że nadszedł czas, aby dorosnąć. Nazywam to dorastaniem, ponieważ Alyosha to moje dzieciństwo i nadszedł czas, aby trochę od niego odejść. Tak, fajnie jest pamiętać, fajnie jest zawsze pamiętać. Ale nie można tam żyć. Trzeba żyć w teraźniejszości.
Czy wkrótce usłyszymy coś nowego od Oleny Topolyi?
Będzie więcej duetów Oleny Topolyi. Niedawno miałam prezentację mojego nowego singla „Nirwana”. Znaczenie tej piosenki to smutek kobiet, które są za granicą. Próbują wychodzić i bawić się w klubach. Ale kiedy tam siedzą i myślą: „Chcę wrócić do domu, do Kijowa. Usiąść w naszym klubie z moimi przyjaciółmi, rodziną, znajomymi. Zobaczyć mojego kumczyka, mojego kumu...”.
I tak siedzisz i marzysz o tym. Tak więc piosenka jest o marzeniach naszych ukraińskich kobiet, które nie mają jak wrócić. Ale tą piosenką wzywam je do podjęcia tego odważnego kroku tak szybko, jak to możliwe. Nasze ukraińskie kobiety są nie mniej odważne niż nasi ukraińscy mężczyźni.
Często występuje Pani za granicą. Jak teraz świat reaguje na Ukrainę?
Tendencja jest spadkowa. Wielu ukraińskich artystów podróżowało już po całym świecie. Na początku wszyscy bardzo nas wspierali, dużo dawali, angażowali się emocjonalnie. Próbowali publikować wszystko w Internecie, lajkować, rozpowszechniać. Przychodzili na koncerty, wychodzili z flagami i tak dalej. Teraz to ustępuje i jest normalne. Bo kiedy robisz to samo i nie przynosi to większych rezultatów, przestajesz być w to tak zaangażowany. Zwłaszcza, gdy jest się obywatelem innego kraju. Zaczynasz żyć własnym życiem, masz własne zadania, dzieci, rodzinę, pracę. Na początku było oburzenie. Ludzie zrozumieli, że dobro walczy ze złem, a ta wojna wyglądała jak surrealizm. Oburzenie było bardzo żywe, ludzie byli naprawdę zszokowani tym, co się stało. Potem, tak jak nasi ludzie przyzwyczaili się do alarmów i wybuchów i żyją dalej, tak inni przyzwyczaili się do tego, że coś się dzieje na Ukrainie. Nie reagują już ostro, nie chcą już z nami walczyć. Uważają, że dopóki są tam szczęśliwi i spokojni, zawsze tak będzie. Ale my jesteśmy tacy sami. Dopóki coś do nas nie przyjdzie, wszystko jest w porządku, wszystko jest świetnie. Czyż nie tak? Tak
My, jako obywatele Ukrainy, głęboko rozumiejąc to wszystko, widzimy i słyszymy wojnę każdego dnia. Oczywiście robimy więcej. Nasze sumienie po prostu nie pozwala nam robić mniej. Niestety, są tacy, którzy wciąż puszczają rasistowską muzykę ze swoich balkonów i otwierają okna. Po prostu przechodzisz obok i to słyszysz. Czujesz się, jakbyś po prostu spał, jakby to był sen. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy zaczęła się wojna. Byłem zaskoczony, kiedy powiedzieli, że będzie wojna. Powiedziałem: „O czym ty mówisz?”. Nie wierzyłem do ostatniej sekundy, do pierwszego alarmu. Nie mogłem pozwolić na taką nieadekwatność. Dla mnie to kompletna porażka. Ale muszę to zaakceptować i tyle.
Zdaję sobie sprawę, że teraz to, co kiedyś postrzegałem jako odpowiednie lub nieodpowiednie, dobre lub złe, jest tylko moją percepcją. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak to się może dziać na świecie, obok mnie, a jutro stanie się to z moimi ludźmi. Jest to jednak bodziec do życia tu i teraz. Brać to, co można wziąć i dawać to, co można dać. Szczerze i uczciwie. Będzie szkoda, jeśli jesteś kłamliwym draniem. Przyjemniej jest, gdy ma się czyste serce i duszę.
W tym roku była Pani członkiem krajowego jury Konkursu Piosenki Eurowizji 2024 z Ukrainy. Co sądzisz o występie reprezentantów naszego kraju?
Nie mogę powiedzieć obiektywnie. Zachowam moje subiektywne opinie dla siebie. Dla mnie na konkursie byli bardzo błyskotliwi artyści. Jako członek jury nie mogę komentować wszystkiego, co jest w moim sercu, duszy, głowie i tak dalej. Nie wiem, jak to zostanie odebrane.
W zeszłym roku była Pani w USA. Występowała i zbierała Pani fundusze na pomoc Ukrainie. Jakie były Pani wrażenia z tego wyjazdu? Czy amerykańscy obywatele aktywnie pomagają?
Brałam udział w dziesiątkach koncertów organizowanych przez Ukraińców na całym świecie, w całej Ameryce, w każdym mieście. To były całe trasy koncertowe z ukraińskimi artystami, a pieniądze na rzecz Ukrainy zbieraliśmy od Amerykanów. Amerykanie dawali dobrze, a Ukraińcy, którzy mieszkają tam od dawna, też dawali dużo.
Ogólnie rzecz biorąc, oni przekazują pieniądze na całym świecie. Nie są widoczni, ale są. Wszyscy bardzo się starają, aby nasze najważniejsze święto nadeszło jak najszybciej.
Co powiedziałaby Pani ludziom, którzy są już rozczarowani i którym jest teraz ciężko?
Kto nie przeżywa teraz ciężkich chwil? Każdemu jest ciężko na swój sposób. Być może ludzie, którzy będą to czytać, opowiadają sobie nawzajem o swoim trudnym życiu. Ale uwierz mi, żaden z artystów nie powie ci, jak bardzo jest im ciężko (chociaż wielu z nich miało i ma wiele trudnych rzeczy). To zależy od tych, którzy potrafią sobie z tym poradzić, którzy potrafią iść dalej. Ci, którzy mogą iść dalej i przezwyciężyć te stany i ból w tej sytuacji, z czasem, z pomocą przyjaciół, z samoświadomością i rozwojem duchowym. Bez tego nie ma dokąd pójść w takich sytuacjach.
Artem Tryhub